Artykuły

Myśli na Powązkach w styczniu

Piszę to wieczorem. Jutro jeszcze jeden pogrzeb kogoś, kto zaznaczył swoje istnienie w naszym teatralnym życiu i przeniósł się nieoczekiwanie do innego wymiaru rzeczywistności. Ludzie teatru zbierają się na takich pogrzebach na Powązkach lub na innym cmentarzu. Widzimy ich twarze - najczęściej te z nich, na których czas wyrył swoje znamię. Nie wiem dlaczego, ale właśnie tam na cmentarzu twarze te nabierają szczególnej godności. Upodobniają się do rzeźb... zastanawiam się często dlaczego są inne w życiu codziennym w teatrze czy na jakimś bezsensownym zebraniu. Myślę, o tym co stanie się jutro... Dziś (może to zbyt często jak na moją wrażliwość) odprowadziliśmy trumnę Szczepana Baczyńskiego, człowieka skromnego i cichego, współpracownika Leona Schillera w okresie teatru w Lingen, prorektora PWST, pedagoga, aktora... Duża liczba osób. Przyglądałem się ludziom zebranym wokół grobu. Kilkunastu aktorów, a poza tym ludzie, ludzie, warszawiacy... Przemówień nie było. Wspaniały człowiek odszedł od nas w ciszy... podobnie jak żył. Jak będzie jutro?

Śmierć Zygmunta Hübnera nie zaskoczyła większości z nas. Wiedzieliśmy o jego chorobie, wiedzieliśmy również o tym jak dzielnie przeciwstawiał się przeznaczeniu. Jutro wielu ludzi teatru polskiego, bez względu na poglądy i przeciwieństwa, spotka się na Powązkach. Zastanawiam się o czym będą myśleć w chwili kiedy odprowadzać będą w ostatnią drogę człowieka, którego działalność tak bardzo wyraźnie zaznaczyła się w dziejach powojennego teatru polskiego. Wybitny dyrektor, reżyser i znakomity aktor filmowy i telewizyjny pozostanie między nami przede wszystkim jako ten, który umiał, jak mało kto, organizować życie teatru w sposób celowy i efektywny. Wyjaśnię te dwa określenia. Celowy, gdyż dobrze wiedział po co i w jakim celu działa w teatrze. Gdyby ktoś zadał sobie trud prześledzenia kolejności premier w prowadzonych przez niego teatrach - odkryje celowość i systematyczność jego działania. Myślę, że był Hübner człowiekiem, który wyjątkowo dobrze rozumiał jak narodowy charakter naszego teatru wzbogacać o wartości teatru światowego. Mało kto pamięta o tym, że Zygmunt Hübner jest autorem ważnej książki o Wojciechu Bogusławskim. Do czasu ukazania się wybitnego dzieła prof. Raszewskiego, książka Hübnera była właściwie jedynym poważnym źródłem wiedzy o życiu i twórczości wielkiego człowieka. Myślę, że zainteresowanie Hübnera postacią Bogusławskiego - Polaka, człowieka teatru i obywatela nie było przypadkowe. Łączy te dwie postacie bardzo wiele. Doskonały dyrektor i kierownik zespołu, doświadczony aktor, wreszcie człowiek, który jak mało kto rozumiał zależność teatru od sytuacji państwa i narodu. Dlatego to właśnie on, Hübner w chwili niezwykle trudnej po roku 1981 starał się znaleźć sposób na to, aby kontakt między władzą i teatrem w godny sposób został utrzymany. Nikt nie zarzuci Hübnerowi uległości i ustępliwości, ale też nikt nie może zarzucić mu głupoty i przenoszenia własnego "ja" ponad dobro teatru polskiego. Myślę, że do niego mógłbym zastosować mądrą myśl, że "nie wystarczy mieć ręce czyste" trzeba jeszcze nimi coś robić. I dlatego w dialogu z opozycją teatralną najbardziej zagożali twardogłowi liczyli się jednak ze zdaniem i pozycją właśnie Hübnera. W naszym teatralnym środowisku odwaga jest często towarem na pokaz, mądrość nie zawsze jest ceniona na miarę swej wartości. To może właśnie wyjaśnia drugie słowo, którego użyłem, słowo "efektywny". Nie sztuka być bardziej odważnym od przeciwnika, trzeba być jeszcze od niego wiele mądrzejszym. Hübner był również doskonałym wychowawcą. Jako dziekan wydziału reżyserskiego i dyrektor teatru dał szansę odpowiedzialnego debiutu wielu młodym ldziom, których nazwiska dziś znaczą wiele. Już wiem... podczas pogrzebu myśleć będą o Wojciechu Bogusławskim i życząc Hübnerowi wszystkiego dobrego w jego dalekiej nowej drodze, chciałbym, aby spotkali się z panem Wojciechem i, aby porozmawiali o trudnej doli polskiego teatru. Bo o tym powinniśmy myśleć odprowadzając Hübnera. O tym jak uchronić się przed zapomnieniem. Myślę, że Hübner wiele nas na ten temat nauczył, o wiele więcej niż różni modni przemawiacze. Bo ponad wszystko pozostał w mojej pamięci jako człowiek milczący albo lepiej, zamyślony. Przejmijmy po nim to zamyślenie, bo jest nam ono w tej chwili szczególnie potrzebne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji