Artykuły

Teatr dla wszystkich i dla każdego

Jest znanym reżyserem i aktorem. Twórcą wielu spektakli teatralnych i telewizyjnych (m.in. telewizyjnej adaptacji Popiołu i diamentu, Zbrodni i kary oraz Ulissesa w gdańskim Teatrze Wybrzeże, Mizantropa, Poskromienia złośnicy w Teatrze Starym w Krakowie, Grupy Laokoona w Teatrze Współczesnym w Warszawie). Grał główną rolę w filmie Westerplatte. Kierował sceną teatru w Gdańsku (gdzie rozpoczął pracę artystyczną w 1955 r), w Krakowie i Wrocławiu. Obecnie pełni funkcję kierownika artystycznego Teatru Powszechnego w Warszawie. Zygmunt Hübner jest przeciwnikiem banalnych deklaracji, ogólnikowych określeń swego "artystycznego credo", a zwłaszcza przeciwnikiem ujawniania planów - na razie - bez pokrycia... Po prostu uważa, iż zbyt często deklaracje ważniejsze stają się od dokonań. A wiadomo przecież, kto i co brukuje dobrymi chęciami. Podczas rozmowy niechętnie zatem przyjmuje prośbę o nakreślenie wizji Teatru Powszechnego za lat kilka:

Jedno mogę powiedzieć z pewnością, że chcę aby był to teatr zrozumiały dla każdego, teatr w którym każdy znajdzie coś dla siebie, coś co pozwoli natchnąć go optymizmem, wiarą w sens życia. Bo czy nie po to w gruncie rzeczy przychodzimy do teatru? Odwieczne pytanie o sens życia nie straciło i, wolno przypuszczać, nie straci na swej aktualności. Dokonanie tego, by teatr był "zrozumiały dla każdego", spowodowanie, by odpowiadał on wszystkim, jest bardzo trudne, zważywszy na rozmaitość gustów...

Ale przecież nie niemożliwe!

W czym widziałby Pan swoją osobistą rolę w Teatrze Powszechnym?

W postaci animatora raczej, aniżeli demiurga. O wszystkim przecież będzie decydować zespół. Nie będzie w nim ludzi o zupełnie nieznanych nazwiskach, lecz twórcy z pewnym dorobkiem teatralnym. Oczywiście powtarzają się nazwiska ludzi, z którymi współpracowałem już kiedyś w przeszłości. Wajda na przykład wystawił pierwszą premierę - Kapelusz pełen deszczu - za czasów mojej dyrekcji w teatrze na Wybrzeżu. Nikomu nie chcę narzucać formy ani stylu; śmieszna byłaby przecież na przykład ingerencja w pracę Wajdy. Nie leżało ani nie leży w moim charakterze narzucanie własnego stylu, własnej wizji teatru.

Jak by Pan spróbował ten styl określić?

Nie potrafię określić swego stylu reżyserskiego. Można mówić o stylu Swinarskiego, trudno mówić o moim. Traktuję teatr jako przygodę życiową. Moje spektakle, które uważam za udane, łączy - jak sądzę - stosunek do literatury. Staram się być jej wierny.

Preferuje Pan głównie sztuki współczesne, co jest tego powodem?

U źródeł preferowania sztuk współczesnych leży to, iż reżyser wybiera teksty, dające możliwość podjęcia tematów, które go nurtują albo jego zdaniem nurtują społeczeństwo.

Czy mógłby Pan powiedzieć coś o temacie szczególnie Panu bliskim?

Nie dam się ograniczyć do jednego tematu. Nie zamierzam popadać w monotematyczność. Tematy przecież zmieniają się, zależy to od wielu warunków społecznych, politycznych. Są związane z panującym i w społeczeństwie nastrojami, związane ze "stanem umysłów". Jest to oczywiste. I dlatego problematyka władzyfascynowała mnie gdy wystawiałem w Teatrze Wybrzeże Makbeta. Dziś natomiast sądzę, że trudno w dalszym ciągu tym tematem się zajmować.

Jakim więc innym?

Niełatwo znaleźć taki temat. Na Zachodzie sztuka rodzi się z protestu przeciw społeczeństwu konsumpcyjnemu, u nas natomiast atakowanie tego rodzaju postaw nie miałoby większego sensu. Chociaż pewne oznaki rodzenia się postaw konsumpcyjnych dają się zauważyć. Cóż, ludzie muszą myśleć o poprawie swego bytu.

Brakuje u nas dobrych sztuk poruszających temat pracy. A tymczasem ludzie pragną tej tematyki, o czym świadczyć może chociażby recepcja sztuki Domańskiego Ktoś nowy, którą zagrały w ciągu dwóch sezonów teatry w prawie wszystkich miastach. Sztuka ta doczekała się ogromnej ilości polemik i sprzecznych opinii. Jak Pan sądzi, co było powodem jej popularności?

Oprócz tego, że była po prostu dobrze napisana, fakt że była to sztuka kontrowersyjna. Antycypowała zjawiska, które w naszym przemyśle niedawno dopiero uzyskały akceptację. Bez kontrowersyjności nie sposób zrobić czegokolwiek sensowniejszego w teatrze. Jeden z wybitnych polskich skrzypków, zapytany dlaczego koncertuje tylko za granicą, nigdy zaś w Polsce, odpowiedział: A przeciw komu będę grał? Jeżeli skrzypek ma tu przeciw k o m u ś to cóż dopiero

mówić o twórcy teatralnym. Nie uważam oczywiście, aby jedynie różowe rozwiązania dawały ową pożądaną wiarę w sens życia, by zaspokajały potrzebę optymizmu. Obecnie rozważamy możliwość wystawienia bardzo "czarnej" sztuki angielskiej bez typowego happy endu. Brakuje w niej wprawdzie szczęśliwego zakończenia, ale jej bohater broni ludzkich wartości i tym samym pozwala zachować wiarę widza w nie. Chodzi przecież o to, żeby nie poddawać wątpieniu sensu owych wartości...

W jaki sposób, Pana zdaniem, teatr wpływa na kształtowanie się postaw społecznych?

Trzeba pamiętać, że choć teatr zwraca się do pewnej zbiorowości, to jednak odbiór jest zawsze indywidualny, subiektywny, a więc mówiąc do wszystkich razem teatr mówi jednocześnie do każdego osobno. I tylko poprzez to indywidualne oddziaływanie wpływa na kształtowanie się postaw społecznych. Obecnie znajdujemy się na etapie znudzenia rzeczami zanadto "wysmakowanymi". Z jednej strony spotykamy się z rzeczywistymi potrzebami, z drugiej zaś nierzadko ze snobizmem. Dlatego też chciałbym, aby Teatr Powszechny był rzeczywiście dla każdego widza.

Czy nie wiąże się z tym groźba swoistej bezstylowości teatru?

Na pewno nie! Rozmaitość, różnorodność niezbędna jest w teatrze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji