Artykuły

Nomada przełomu

- Rok 1989 był dla mnie szczególnie ważny i euforyczny. Miałem poczucie, że rzeczywiście wchodzę w dorosłe życie! W 1989 r. pracowałem w komitecie wyborczym Jacka Kuronia i wziąłem ślub, wtedy też skończyłem filozofię i dostałem się na reżyserię - mówi PAWEŁ ŁYSAK, reżyser i dyrektor Teatru Polskiego w Bydgoszczy.

Rozmowa z PAWŁEM ŁYSAKIEM [na zdjęciu], nagrodzonym Paszportem "Polityki" dyrektorem Teatru Polskiego.

Jestem z pokolenia, które na wieść o tym, że ktoś dostał paszport, pyta: kiedy pryskasz?

- (Śmiech). Ja też jestem z tego pokolenia, bo gdy zaczynałem to bardziej świadome życie, paszport był rzeczą bardzo cenną! Pamiętam, jak kiedyś po paszporty dla całej rodziny staliśmy w turach, wszyscy po kolei. Zresztą biuro paszportowe mieściło się naprzeciwko mojej szkoły podstawowej, więc codziennie widywałem tam ogromne tłumy. Nagroda, jaką jest Paszport "Polityki" na pewno odwołuje się do tej naszej pamięci i też jest cenna, bo ma otwierać przed laureatem kolejną drogę, dawać nowe perspektywy. Co prawda, przyznawana jest na ogół ludziom młodym, a już się taki nie czuję, niemniej bardzo mi to pochlebia.

Ale czy Bydgoszcz - miasto przez Pana teatr pobudzone, rozdyskutowane, powinno się czuć zagrożone, że je Pan wkrótce opuści?

- Dopiero trzeci sezon jestem w Bydgoszczy, nie można więc powiedzieć, że to jakoś specjalnie długo. Ciągle mam tu obowiązki i wiele jeszcze rzeczy do zrobienia. Jednak takie nagrody, jak ta "Polityki" - dając zadowolenie - podnoszą równocześnie poprzeczkę. Nie mogę więc złożyć deklaracji, że końca życia nie opuszczę Bydgoszczy... Ale też nie jest tak, że nagle rzucę wszystko i pognam realizować swoje wizje gdzie indziej!

Zresztą reżyserzy to chyba tacy współcześni nomadzi, wieczni wędrowcy?

- Przed transformacją może częściej wiązali się etatem z miejscem pracy, ale tak naprawdę jest to zawód wędrowny. Gdy decydowałem się na reżyserię, zdawałem sobie z tego sprawę. Przecież, będąc mieszkańcem Warszawy, na miejscu zrobiłem 5-6 reżyserii na kilkadziesiąt, które mam na koncie. Takie jeżdżenie "za pracą" dało mi za to pewną przewagę i w momencie, gdy wielu ludzi skarżyło się, że jest bez pracy, szukają jej, a to taki trudny moment w życiu, ja śmiałem się, że mam tak od zawsze. Dla mnie to zupełnie normalne, bo reżyser szuka zajęcia po każdej premierze, średnio co trzy miesiące!

Życie na dwa domy, w oderwaniu od rodziny i z poczuciem niepewności. Jak Pan sobie z tym radzi?

- Pytanie, jak radzi sobie z tym moja rodzina?! Nie bez powodu na gali wręczenia Paszportów wyrażałem wdzięczność właśnie żonie. To na jej barkach spoczęła duża część moich obowiązków. Największy problem był, gdy nasze córki były małe i prowadzenie domu przez jedną osobę wymagało nie lada gimnastyki. Dzisiaj z podobnym modelem rodziny spotykamy się coraz częściej, a problemy z tym związane są symptomem zmian zachodzących u nas w ostatnim dwudziestoleciu...

Kiedy więc wiwisekcję tego zjawiska zobaczymy na scenie? Teatr kierowany przez Pana pracuje nie dość, że na żywej tkance, to bez znieczulenia, tymczasem Pan wydaje się być człowiekiem stonowanym, ogromnie powściągliwym

- Dla mnie teatr, sztuka w ogóle bierze się z pasji. Uprawiają ją ludzie, którzy chcą coś innym przekazać. I jeśli jest to gorące, to daje energię potrzebną do takiej wypowiedzi. W zależności bowiem, jak mocny jest bodziec, tak mocna jest reakcja. Świat wokoło dostarcza nam wystarczająco dużo takich bodźców, by reakcje były intensywne. Wyzwalają się emocje, które działają jak narkotyk i uzależniają ludzi robiących teatr. Myślę, że ja też jestem jakoś od teatru uzależniony - pozostający "na głodzie", poszukujący. Nagroda daje chwilowe zaspokojenie, ale zaraz potem pobudza i mobilizuje do dalszej pracy.

Jak zaważyło na Pana postrzeganiu świata, że - inaczej niż reszta laureatów Paszportów - w przełomowy rok 1989 wchodził Pan już jako dorosły człowiek?

- Bardzo się utożsamiam z tym dwudziestoleciem, a rok 1989 był dla mnie szczególnie ważny i euforyczny. Miałem poczucie, że rzeczywiście wchodzę w dorosłe życie! W 1989 r. pracowałem w komitecie wyborczym Jacka Kuronia i wziąłem ślub, wtedy też skończyłem filozofię i dostałem się na reżyserię. Chociaż o teatrze myślałem od dawna, a w Nigerii, gdzie mieszkaliśmy przez rok, robiłem nawet teatr z kolegami, to wybrałem filozofię, bo uważałem, że trzeba się zajmować rzeczami najważniejszymi, a ona takich dotyka. To filozofia próbuje odpowiadać na istotne pytania i dopiero kiedy nauka nie dawała mi wszystkich odpowiedzi, postanowiłem ich szukać w sztuce... Dzisiaj, podsumowując pewien etap życia, też zadaję sobie wiele pytań, choćby o to, czy 20 lat temu poszliśmy dobrą drogą? Mam jednak poczucie, że uczestniczyłem w budowaniu naprawdę nowej Polski i robiłem to z wielkim entuzjazmem!

A skąd się wzięło radio w Pana pracy? Czy staż w BBC to była przyczyna zainteresowania teatrem radiowym czy raczej jej skutek?

- Trafiłem tam już pracując w radio i bardzo wiele się w BBC nauczyłem. A fascynację radiem wyniosłem z domu rodzinnego. Nie było w nim w ogóle telewizora, sprzeciwiał się temu ojciec, chociaż lubił kino, natomiast babcia mawiała, że gospodyni domowa przy swoich rozlicznych zajęciach ma wręcz obowiązek korzystania z tego, iż za pośrednictwem radia kultura sama do niej przychodzi. Skoro całe dzieciństwo spędziłem na słuchaniu słuchowisk, to później, naturalną koleją rzeczy, zacząłem je reżyserować. Przeżywałem wówczas metafizyczne spotkania, bo dopiero przez słuchawki poznawałem w głosach aktorów ulubionych bohaterów swojego dzieciństwa!

Radio to teatr wyobraźni, a Pan częściej operuje teraz obrazami. Jak mieszczą się w Panu te dwa teatry?

- Żyjemy w kulturze obrazkowej i jeśli teatr chce dzisiaj być konkurencyjny w opisywaniu rzeczywistości, musi próbować dorównać w tym biegu innym mediom. To nieuchronne, bo chociaż wiele opowiadałem moim córkom, kiedy były małe, to jednak wyrosły, jak wszyscy, na dzieci epoki multimediów.

Teczka osobowa

Paweł Łysak - reżyser i od 2006 r. dyrektor Teatru Polskiego w Bydgoszczy. W 1998 r. współzałożyciel, z Pawłem Wodzińskim, Towarzystwa Teatralnego, w latach 2000-2003 szefuje z nim Teatrowi Polskiemu w Poznaniu. W 2009 r. nagrodzony Paszportem "Polityki" za tworzenie teatru zaangażowanego w społeczny dyskurs.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji