Artykuły

Osiemnastka musicalu

- Kiedyś, od pewnej 80-letniej pani dostałem taki list: "Panie Januszu, ja się zbierałam już do odejścia z tego świata, ale przyszłam na "Metro" i znowu zachciało mi się żyć". To jest wspaniałe, i to jest ta pozytywna energia, która emanuje z tej sceny - mówi dyrektor artystyczny Teatru Studio Buffo, JANUSZ JÓZEFOWICZ.

Choć wydaje się, że jest od zawsze, to jednak trudno uwierzyć, że dziecko Januszów Józefowicza i Stokłosy dziś wkracza w pełnoletność. Dokładnie 18 lat temu odbyła się prapremiera najsłynniejszego polskiego musicalu.

Polska walczyła z szarzyzną, a "Metro" było jak z bajki - mówią twórcy hitowego musicalu.

Janusz Józefowicz

pomysłodawca i reżyser musicalu "Metro"

Pana dziecko właśnie stało się pełnoletnie. Co czuje tata?

- Nie wystarczy tylko począć dziecko, trzeba też o nie dbać. Nie wystarczy więc zrobić dobry spektakl, ale trzeba nad nim pracować, żeby utrzymać odpowiedni poziom. I to jest wciąż najtrudniejsze - utrzymanie poziomu energetycznego. Co prawda największe szaleństwo to był ten okres, kiedy "Metro" powstawało. Wtedy nikt nie miał czasu na życie prywatne, pracowaliśmy od rana do nocy Potem, właśnie jak dziecko, spektakl zaczął żyć własnym życiem. Na szczęście dzięki naturalnej wymianie obsady wciąż zachowuje energię.

To, że młode osoby wciąż identyfikują się z waszą historią, jest zrozumiałe, ale 80-latkowie?

- To jest zadziwiające. Kiedyś, właśnie od pewnej 80-letniej pani dostałem taki list: "Panie Januszu, ja się zbierałam już do odejścia z tego świata, ale przyszłam na "Metro" i znowu zachciało mi się żyć". To jest wspaniałe, i to jest ta pozytywna energia, która emanuje z tej sceny. Chyba niewiele spektakli jest tak żywotnych.

Dlaczego?

- Wokół "Metra" narosła legenda i żaden nowy spektakl nie przebudzi ludzi w ten sposób. To było pierwsze takie wydarzenie w polskim show-biznesie. W tamtych czasach, gdy powstało "Metro", Polska była szara, pełna smutnych ludzi, z których nikt nie wiedział, jak to będzie. Także ówczesny teatr był smutny nie miał charyzmy. I nagle - powstaje coś kompletnie szalonego, bo przecież do spektaklu braliśmy ludzi z ulicy! A oni naprawdę śpiewali o swoich marzeniach. Te marzenia wyśpiewywane w "Metrze" to trochę pana historia. W 1990 roku był pan młodym człowiekiem z wielkimi planami. Znalazł pana Wiktor Kubiak, polski biznesmen i menedżer, dał pieniądze i...

- I powiedział: masz, synu, bierz, co chcesz. Potrzebujesz lecieć do Nowego Jorku - proszę. Potrzebujesz mieszkanie - masz. Potrzebujesz ludzi i pieniądze, żeby ich utrzymać - proszę. Tylko działaj, rób musical. To było jak z bajki, jak...

Jak z "Metra"?

- Tak, jak z "Metra".

Janusz Stokłosa

kompozytor muzyki do "Metra"

Czy można już mówić o "pokoleniu Metra"?

- Chyba tak. Osoby, które do niego należą, najczęściej spotykam w sytuacjach biznesowych. Gdy po firmach żebrzemy o pieniądze na teatr, nagle okazuje się, że ci przedsiębiorcy znają "Metro". Mówią, że kiedyś widzieli nas na Broadwayu, a teraz posyłają na nasze przedstawienia dzieci. To pokolenie gdzieś jest, istnieje. Zaczęliśmy prace nad filmową wersją musicalu, więc ci wszyscy ludzie spotkają się w kinie.

Na czym polega sukces "Metra"?

- Szczerze? Nie mam pojęcia. Gdybyśmy żyli w Ameryce, "Metro" byłoby jednym z wielu broadwayowskich przedstawień. Ale Polska jest wyjątkowa. Tu się liczy wszystko: czas, w którym powstało przedstawienie, a więc polityka i PR. Jako pierwsi reklamowaliśmy się na billboardach. Aktorzy po przedstawieniu siadali na schodach przed Teatrem Dramatycznym, gdzie była premiera, i rozmawiali z fanami. Tego wcześniej w Polsce nie było. Recepta na przebój, to ciągle go grać. Ludzie przychodzili po kilkaset razy na przedstawienie. I znają "Metro" lepiej niż my.

Czyli po prostu jako pierwsi daliście szarej Polsce kolory?

- Może bardziej świadomość tego, że dreams come true, marzenia się spełniają. Na początku lat 90. ludzie uwierzyli, że mają moc, by "zbudować wieżę".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji