Artykuły

Pocą się naprawdę

Jego uznano za najlepszego aktom minionego sezonu. Ją za najbardziej obiecującą młodą aktorkę. GRZEGORZ FALKOWSKI z Teatru Współczesnegow Szczecinie został laureatem nagrody Bursztynowego Pierścienia. Do DOROTY CHRULSKIEJ z Teatru Polskiego powędrowała Srebrna Ostroga dla debiutantów.

Ewa Podgajna: Mogą Państwo o sobie powiedzieć "dobrzy aktorzy"?

Grzegorz Falkowski [na zdjęciu]: Bez kokieterii mogę powiedzieć, że mam dobry warsztat, którego nauczyła mnie szkoła, ale czy to jest równoznaczne z dobrym aktorstwem? Niedawno usłyszałem, jak Andrzej Seweryn wypowiedział się o pewnej roli, że aktor, który ją grał, był dobrym aktorem, ale to wszystko. Bo dobry aktor to jeszcze nie wszystko. Trzeba jeszcze na scenie stać się człowiekiem, który poci się naprawdę, a nie tylko technicznie. A więc jestem dobrym aktorem, mam dobrą technikę. Mam też nadzieję, że od czasu do czasu pocę się naprawdę.

Dorota Chrulska: Myślę o sobie, że pracuję i że staram się to robić jak najlepiej. Oceniać siebie nie umiem. Nie wiem, do jakiej skali miałabym się porównywać? Teatr jest tak ogromny, ma tak wiele różnych dziedzin, jedni są mistrzami w tej kategorii, inni w innej.

Czy mają Państwo swoich ulubionych aktorów?

D.Ch.: Swego czasu czułam miłość do ogromnej ekspresji i wyrazistości Krystyny Jandy. Nieco nowsza fascynacja to Jan Peszek. Bardzo mi się podoba jego sposób myślenia o teatrze, fantastyczna zabawa rolą, ale jednocześnie z ogromnym mistrzowskim dopracowaniem.

G.F.: Nie mam ulubionego aktora, mam ulubione role różnych aktorów. John Malkovich wywarł na mnie ogromne wrażenie w "Niebezpiecznych związkach". Jan Peszek jest rzeczywiście świetny, kocham go za precyzję, a jednocześnie wolność w tej precyzji. Ale widziałem też jego rolę, w której tej wolności i precyzji zabrakło. Kocham aktorów za role, a genialnym aktorom po prostu zdarza się tych ról więcej.

Co jest najważniejsze w granej roli?

D. Ch.: Coraz bardziej przekonuję się, że spektakl powinien być przedsięwzięciem, na które nie składa się tylko dobrze napisana rola, ale też wspaniali partnerzy, ciekawy reżyser, pomysł i przede wszystkim pewna energia, która jest między ludźmi, l wtedy nawet można grać ogony, ale mieć poczucie jakiegoś niezwykłego spełnienia i świadomości, że robię coś wyjątkowego i wspaniałego.

G.F.: Zgadzam się z koleżanką. Świetnie napisana rola może stać się przekleństwem, jeżeli nie jest się w dobrym towarzystwie, w dobrej obsadzie. Zależy mi, by reżyser domagał się ode mnie czegoś nowego, żebym tym samym mógł przedstawić widzom od siebie coś nowego. Nie chcę tylko powielać schematów, nie chcę grać mordercy przez najbliższe 20 lat, bo dobrze gram mordercę. Dlatego cieszę się, że dostałem tę nagrodę za rolę Konrada w "Wyzwoleniu", że tak trudny temat, tak skomplikowana postać zdobyła uznanie, że ktoś słuchał tego, co mówiłem na scenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji