Genet to był prorok!
Bardzo interesująco zapowiada się najbliższa premiera w Teatrze im. Bogusławskiego w Kaliszu. Będzie to spektakl zatytułowany "Wybrani", zrodzony z inspiracji sztuką "Parawany" Jeana Geneta, który reżyseruje według własnego scenariusza i we własnej scenografii AGATA DUDA-GRACZ.
Kaliska publiczność miała już okazję poznać tę młodą, zdolną (a na dodatek śliczną) artystkę podczas tegorocznych Kaliskich Spotkań Teatralnych, oglądając jej świetny spektakl "Nierządy" (wg. "Balkonu" Geneta), przygotowany z krakowskimi studentami.
Co tym razem narodzi się z Geneta? "Parawany" to sztuka napisana pół wieku temu. Dramat wielowątkowy o sporych gabarytach, którego pełna realizacja trwałaby 8 godzin. Kaliski spektakl ma zamknąć się w dwóch godzinach, a zamiast 99 postaci na scenie pojawi się tylko 16.
- Tym razem traktuję Geneta strasznie - wyznała autorka inscenizacji - ale myślę, że koniec końców byłby on z tego zadowolony...-Ten tekst w ogóle się nie zestarzał, no może tylko w warstwie językowej. Genet to był prorok!
O czym więc będzie ten spektakl?
O tym, co niemożliwe...
Będzie to przedstawienie o tym, co jest niemożliwe - powiedziała podczas konferencji prasowej Agata Duda-Gracz. - A więc o niemożliwości tolerancji, niemożliwości miłości, niemożliwości porozumienia się między ludźmi. O tym wszystkim, co nam się w życiu niestety nie zdarza, albo zdarza się bardzo rzadko. O tym, że używamy różnych języków i niepotrafimy wyrazić tego, co najważniejsze - i włośnie to tracimy!
Dwoje ludzi, którzy się kochają, nie umie tego powiedzieć. Oni potrafią się tylko wyzywać. A doceniają siebie dopiero wtedy, gdy się tracą... Będzie to spektakl o tym, że zawsze musimy mieć obok siebie jakichś "gorszych", ale także i tych "lepszych". Wszyscy, co nie są "nami", to są ci "inni" - brudasy, czarnuchy, żydzi itd W ogóle cała otoczka tej sztuki jest trochę z trzeciego świata. Ale przecież my też jesteśmy krajem trzeciego świata Też ciągle jesteśmy "gorsi", a gdzieś tam w świecie są "lepsi" od nas.
Tak samo, jak dla bohaterów "Parawanów" tym lepszym jest Francja. No i fajnie jest, że ta Francja przyjeżdża i wszczyna z nami wojnę, bo to znaczy, że jesteśmy ważni! A potem się okazuje, że ta wojna jest nieprawdą. I to jest kolejna warstwa tego przedstawienia - kłamstwo. Gdzie jest granica prawdy i klamstwa? W którym momencie jesteśmy prawdziwi? I czy w ogóle przychodzi taki moment?
To jest także opowieść o małej wsi, do której przyjeżdża burdel i przyczepia się do tego organizmu i wysysa go jak narośl - rozwala małżeństwa M. A więc opowieść o nieudaniu... Będzie to też spektakl o współistnieniu umarłych z żywymi, przeszłości z teraźniejszością. Ci, którzy odchodzą, nie idą do nieba czy piekła, uzyskują tylko spokój. Taki pośmiertny socjalizm, gdzie wszystko jest równe, co wcak nie jest takie wspaniałe... I jeszcze o wielu innych rzeczach, które trudno zamknąć w kilku zdaniach
Dyrektor spełnia marzenia
Autorka spektaklu zdradziła też, że tym razem zastosowała nowy sposób narracji, rezygnując z uporządkowanego ciągu akcji. Zrobiła przedstawienie eklektyczne, łączące różne konwencje i style. Od marzeń sennych i fantazji po telewizyjne seriale czy showy. Równie eklektyczna jest scenografia, a także muzyka, której autorem jest Olgierd Futoma.
Przy okazji pani Agata wyznała, że dyrektor Czechowski obiecał spełnić każde jej życzenie, co skrzętnie wykorzystała żądając np. przebudowania widowni czy też dostarczenia oryginalnego kałasznikowa.
Zapewniała również, że z kaliskimi aktorami pracuje jej się fantastycznie. Wszyscy dają z siebie wszystko. A dyrektor Czechowski dodał, że nawet gościnnie występujący Witold Dębicki, który gra tu rolę Matki, nauczył się już biegać w spódnicy.
Spektakl ma być dozwolony od 18 lat, nie tylko z uwagi na silne efekty pirotechniczne. Sztuka wchodzi na afisz już 27 listopada. Oficjalną premierę zaplanowano jednak dopiero na 3 i 4 grudnia.
