Artykuły

Błazen wisiał na włosku

"Powrót błazna" w reż. Andrzeja Markowicza w Teatrze Miniatura w Gdańsku. Pisze Grażyna Antoniewicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

Kiedy w rytm żywej muzyki na scenę wjeżdża karawan, zaskoczeni widzowie czytają napis "Promocja". Jest też papieski ołtarz, są mumie i znakomita parodia telewizyjnych programów typu "Taniec z gwiazdami".

Autor spektaklu "Powrót błazna" Andrzej Markowicz bije równo. Uderza we wszechobecną komercję, wkraczającą także na cmentarz. Bije w Kościół jako instytucję, w tłumy poddające się biernie manipulacji i stadnym emocjom, podsycanym przez media, które przejęły rząd dusz.

Niedzielna premiera "Powrotu błazna", którą przygotowała Scena Wizji i Formy, działająca przy teatrze Miniatura, zawisła na włosku, gdyż odtwórca głównej roli Arkadiusz Urban uległ poważnej kontuzji i trafił do szpitala. Na premierze zastąpił go - z jak najlepszym efektem - choreograf Juliusz Stańda.

Ten spektakl to autorska wizja świata według Markowicza. Oglądamy groteskową historię człowieka, który rodzi się dobry i szlachetny, by z czasem zamienić się w okrutnego dyktatora - ucieleśnienie zła, istotę pełną nienawiści i pychy. Do podłych uczynków Błazna popycha tłum lalek.

To one nim sterują. Jak w scenie, gdy Błazen wyciąga dwie pacynki i próbuje nimi ładnie zatańczyć - tłum buczy, gwiżdże, więc On wyrywa lalkom ręce, nogi - dokonuje rzezi, aby zyskać aplauz.

Kiedy tłum lalek znika, oglądamy budowane światłem obrazy.

"Powrót błazna" to fascynujący popis wyobraźni, barokowy spektakl żywych obrazów, muzyki i ruchu.

To na pewno nie jest teatr łatwy, wymaga współpracy myśli i wyobraźni widza. Pewnego oswojenia się z odmiennym szyfrem poetyki. Ale na pewno jest to teatr przez duże T.

Znakomicie spisali się aktorzy teatru Miniatura: Edyta Janusz-Ehrlich, Hanna Miśkiewicz, Magdalena Żulińska (gościnnie), Agnieszka Grzegorzewska, Jakub Ehrlich, Piotr Kłudka i Jacek Majok.

Stworzyli piękną kreację zespołową. Perfekcyjnie i błyskawicznie wcielali się w mnichów, żołnierzy, ministrantów, mumie czy tancerzy. Mieli piekielnie trudne zadanie. Potrafili też błysnąć, jak Piotr Kłudka w tangu czy Edyta Janusz-Ehrlich jako "Laska" w perełce erotycznej. Zagrała scenę na granicy dobrego smaku. Cienka linia nie zostaje jednak przekroczona, gdy imituje na oczach widzów akt płciowy - subtelnie, ale odważnie.

Zapamiętamy utrzymaną w błękitnej tonacji procesję kościelną. Wierni niosą w lektyce papieża, który w jednej ręce trzyma kielich, w drugiej butelkę wina. Za nim kroczy podrygujący tłum w rytm muzyki hiphopowej. Baldachim upstrzony jest tandetnymi mrugającymi światełkami. Tę scenę można odczytywać rozmaicie...

Na tle pochmurnego nieba pojawia się Bóg. W groteskowych konwulsjach schodzi na Ziemię, napominając ludzkość, że na początku było słowo. Potem zjawiają się mniszki, sypiąc kwiaty i czołobitnie bijąc pokłony, na koniec wkracza złowieszcze wojsko Dyktatora - Błazna, owija Boga w plastikowy worek i zrzuca w przepaść, grzebiąc Go. To wyjątkowo mocna scena.

W pamięci widzów pozostaną pełne dynamiki metaforyczne obrazy i energetyzująca muzyka Andrzeja Głowińskiego. Bez tej muzyki nie byłoby spektaklu. Ona buduje nastrój, dopowiada, a czasem popycha akcję.

Groteskowy świat Markowicza to świat, gdzie na śmietnik trafia słowo. Ten sam los spotyka muzykę. To świat, w którym człowiek dąży do samozagłady. Brzmi straszliwie serio, a jednak przedstawienie momentami budzi uśmiech, choć... czasem zamiera on na ustach. Markowicz stworzył zachwycające obrazy, które żyją. To chyba szczyt marzeń plastyka, który bawi się w teatr. Po kamieniu, metalu przyszła kolej na człowieka. Można go modelować dowolnie, tworzyć przedziwne efekty, o zaskakującej ekspresji - aktor jako znak.

Tym spektaklem Andrzej Markowicz rozprawia się ze swoimi obsesjami - ze światem, który spada w przepaść.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji