Artykuły

Polonijne chałturzenie (z) Bogiem

To doskonały przykład negatywnie rozumianego teatru komercyjnego. Granie pod publiczność, angażowanie popularnych aktorów połączone z pustką inscenizacyjną oraz nuda ziejąca ze sceny sprawiają, że świetny i niegłupi tekst przemieniony został w objazdową chałturę graną na najniższych nutach - o spektaklu "Bóg" w reż. Krystyny Jandy w Teatrze Polonia w Warszawie prezentowanym gościnnie w Teatrze Rozrywki w Chorzowie pisze Anna Wróblowska z Nowej Siły Krytycznej.

Polonia jako teatr prywatny musi kierować się prawami wolnego rynku. Frekwencyjne, a co za tym idzie, finansowe niepowodzenie nie może mieć tu miejsca. Dlatego też w repertuarze teatru Krystyny Jandy znajdują się głównie tytuły skazane na sukces. Niezależnie od tego czy był to Czechow, Bałucki, czy niepokorna literatura chorwacka, przedstawienia zawsze łączył wysoki poziom wykonawczy. Jednak zawsze musi być ten pierwszy raz - Polonia właśnie zaliczyła takie niepowodzenie. Jego źródłem jest inscenizacja "Boga" Woody'ego Allena w reżyserii Krystyny Jandy.

Komedia Allena to inteligentna i przewrotna gra konwencjami, pełna absurdu i humoru charakterystycznego dla amerykańskiego reżysera. Mieszanie różnych rzeczywistości oraz fikcji sprawia, że jest ona doskonałym polem do zabawy możliwościami teatru. Głównymi bohaterami są tutaj Schizokrates i Kretynik - autor i aktor z czasów starożytnych Aten. Ich zmartwieniem jest poszukiwanie końca sztuki, którą Schizokrates napisał, a w której Kretynik ma zagrać tytułową rolę niewolnika. W trakcie tych poszukiwań okazuje się, że są oni jedynie postaciami w innej sztuce wymyślonej przez Woody'ego Allena. Co gorsza, wymyślona jest nawet publiczność ich oglądająca. Allen w ironiczny sposób zadaje pytania o iluzoryczność naszego istnienia, sugerując, że wszyscy zostaliśmy wymyśleni przez jakiegoś autora, przez co każde nasze zachowanie jest z góry przewidziane i zaprogramowane. W tym świecie marionetek słuszna okazuje się także Nietzscheańska koncepcja śmierci Boga - antyczni artyści dostają telegram od Allena o treści "Bóg umarł. Stop. Radźcie sobie sami. Stop". Przy okazji Allen daje nam też odbity w krzywym zwierciadle wizerunek różnych amerykańskich typów - głupiutką studentkę turystyki czy modelowych amerykańskich turystów na wakacjach w Egipcie.

Po doskonałej inscenizacji "Boga" w sosnowieckim Teatrze Zagłębia apetyt na wersję Polonii wzrósł. Można było się spodziewać, że teatr dysponujący znacznie większymi środkami, a do tego zapraszający największe nazwiska z aktorskiego firmamentu, zrobi z tekstu Allena sceniczny majstersztyk. Nic jednak bardziej mylnego. To, co Polonia przywiozła do chorzowskiego Teatru Rozrywki wkrótce po warszawskiej premierze, bardziej przypominało objazdową chałturę, niż przedstawienie firmowane nazwiskiem "Janda". Podobnie jak Kempinsky, Janda przeniosła sztukę Allena w polskie realia. O ile jednak w Sosnowcu zrobiono to z pomysłem, dowcipem i ironią, o tyle w Warszawie dokonano tego w sposób tyleż nachalny, co nieudolny. Amerykańska Doris Levine stała się Doris Józiuczuk (Patrycja Szczepanowska) z Białegostoku, swym wschodnim akcentem przypominająca kultową już panią Stasię z "Klanu" i jej niemniej kultowe "Błożesz Ty mój!". Także smaczki ze świata aktorskiego wypadają blado w porównaniu z amerykańskim oryginałem i sosnowiecką wersją. Sukcesu przedstawieniu nie zagwarantowały nawet nazwiska z pierwszych stron gazet - Cezary Żak czy Piotr Machalica pojawiają się na scenie, ale równie dobrze mogłoby ich nie być. Aktorzy nie dają spektaklowi nic od siebie, są po prostu gwiazdami polskiego filmu i telewizji, których zadanie ogranicza się do pojawienia się na scenie oraz do przyciągnięcia publiczności magią swych nazwisk.

Oglądając "Boga" trudno znaleźć przyczyny, dla których Janda sięgnęła po ten właśnie tekst. Przedstawienie zostało odarte z najlepszych cech twórczości Allena. Nie ma tu ani jego absurdu, ani ironii. Klimat jego komedii nie gości na scenie nawet przez chwilę - zabrakło Allena w Allenie. Co prawda sam reżyser pojawia się w przedstawieniu na nagraniu telefonicznym, ale wydaje się, że cała twórcza energia Jandy poszła właśnie w zorganizowanie tego nagrania. Na skupienie się na samym spektaklu czasu i energii już zabrakło. Jednoaktówka Allena toczy się wartko, wrzucając nas z jednej absurdalnej sytuacji w kolejną. Tymczasem u Jandy spektakl został podzielony na dwa akty, z przerwą już po czterdziestu minutach, tak jakby na widowni siedziały pięcioletnie dzieci, które nie są w stanie dłużej skupić uwagi na tym, co dzieje się na scenie. Pierwszy akt to pół godziny mamrotania pod nosem Marii Seweryn i Cezarego Żaka, okraszone wstawkami o losie aktora oraz nachalnym graniem pod publiczkę. Publiczność kocha, kiedy aktorzy puszczają do niej oko, stwarzając wrażenie bliskiej zażyłości. Dlatego też aktorzy wspominają o miejscowych animozjach między Chorzowem a Sosnowcem, przywołują wstydliwą dzielnicę Świętochłowic, a publiczność zarykuje się od śmiechu myśląc sobie, że ten Żak to musi być "swój chłop" skoro wie o takich rzeczach. A Żak z każdą minutą coraz bardziej podlizuje się publiczności. W drugim akcie robi się ciekawiej, bo scenę zapełniają kolejne postaci: grecki chór w wykonaniu aktorów Montowni, Kobieta z Nożem w Piersi, amerykańscy turyści Pytia i Kasander, Postać z Jakiejś Sztuki oraz postaci z sztuki Schizokratesa. Głównym bohaterem jest tu jednak scenografia Arkadiusza Kośmidra - ustawiony na całej długości sceny podest z dmuchawą, która notorycznie podwiewa sukienki wykonawców. Może to i zabawne, ale przez pierwsze trzydzieści sekund. Jednak jeśli trwa to czterdzieści minut i stanowi główne źródło akcji i komizmu w całym akcie, zabieg taki zaczyna być denerwująco-nużący.

"Bóg" w reżyserii Krystyny Jandy jest doskonałym przykładem negatywnie rozumianego teatru komercyjnego. Granie pod publiczność, angażowanie popularnych aktorów połączone z pustką inscenizacyjną oraz nuda ziejąca ze sceny sprawiają, że świetny i niegłupi tekst przemieniony został w objazdową chałturę graną na najniższych nutach. I tylko Marii Seweryn i aktorów z Montowni żal.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji