Artykuły

2 x Giraudoux

No, oberwało się wreszcie zdrowo krytykom teatralnym! A stało się to na polskiej prapremierze Jean Giraudoux, na Scenie Kameralnej Teatru Polskiego. W tym znakomitym scenicznym dyskursie autor , , i (żeby przypomnieć jego sztuki wznawiane u nas po wojnie) - wykłada swoje poglądy na istotę i zadania teatru i krytyki teatralnej, echa i rozwinięcie których odnajdziemy w dwóch tomach esejów teatralnych Louis Jouveta, wydanych w 1952 r. Właśnie groźnie przez usta Jouveta, swego najbliższego przyjaciela i współpracownika, znakomitego reżysera, autora i reformatora teatru wypowiada się pisarz w omawianej jednoaktówce. A że dialog skrzy się finezyjnym dowcipem, przechodzącym często w ironię i ostry sarkazm - słuchamy tego z prawdziwą satysfakcją, chociaż nie zawsze zgadzamy się z autorem w widzeniu spraw teatru. Ale też od paryskiej prapremiery minęło już ćwierć wieku - w ciągu tego czasy teatr europejski przeszedł już nie jedną rewolucję (żeby przypomnieć tylko teatr Brechta i francuską awangardę ostatnich lat) - a wiele poglądów Giradoux dziś jeszcze brzmi świeżo, trafnie i aktualnie.

Tekst poddano bardzo nieznacznym określeniom (zwłaszcza mało zrozumiałe dla dzisiejszego polskiego widza aktualne w czasie powstania sztuki aluzje), dialog prowadzony jest przez aktorów lekko i zgrabnie, Tadeusz Białoszczyński nie próbuje wcielać się w Jouveta (którego przecież oglądaliśmy przed kilku laty w Warszawie), sprawia jednak, iż wierzymy, że takim właśnie był Jouvet-reżyser podczas prób w paryskim "Ateneum". Znakomity jest Tadeusz Kondrat jako sejmowy referent budżetu teatrów Robineau, składający wizytę za kulisami teatru Giraudoux-Jouvet.

Nie wymieniam pozostałych wykonawców, gdyż po przerwie widzimy ich wszystkich (z wyjątkiem Kondrata i J. Sokołowskiej) w drugiej jednoaktówce Giraudoux pt. "Przyczynek do podróży Cooka". Przypomnijmy, że James Cook (1728-mi), to angielski Kolumb, słynny żeglarz, podróżnik i odkrywca. Giraudoux, który zawsze miał wiele sympatii dla kolorowych ludów kolonialnych i często wyszydzał

Zawdzięczamy ją - obok świetnych wykonawców (Borowski, Ludwiżanka, Białoszczyński, Pichelski, Pietraszkiewicz, Pągowski, Ciesielska, Dunajska, Pawlicka i in.) również reżyserowi tego uroczego wieczoru Zygmuntowi Hübnerowi (przenosi się z Wybrzeża do Teatru Polskiego), który przygotował obie sztuki, montując z nich zgrabną całość. W pierwszej widzimy Jouveta i aktorów jego teatru na scenie przed próbą, prowadzących z panem Robineau dyskusję o teatrze. Po przerwie, kiedy podnosi się kurtyna, Jouvet (Białoszczyński) daje na scenie ostatnie wskazówki tym samym aktorom, którzy za chwilę mają odegrać , po czym schodzi na widownię, by powrócić na scenę już w roli wodza miejscowego plemienia Uturu. Stąd umowność komedii, podkreślona jeszcze kostiumami tubylców, którzy na pewno w niczym nie przypominają mieszkańców wysp Oceanii sprzed dwustu lat.

Jeśli ktoś szuka w teatrze przyjemnej intelektualnej przygody - niech idzie do Teatru Kameralnego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji