Artykuły

Być Don Juanem-playboyem?

Tytułowe pytanie, wbrew pozorom nie jest szokujące, szczególnie dla tych, którzy wysłuchali przedpremierowej rozmowy. O takiej interpretacji roli mówił reżyser Zygmunt Hübner szczegółowo przy tym wyjaśniając znaczenie (także filozoficzne!) Molierowskiej komedii.

Okazuje się jednak, że nie wszystko jest aż tak proste, choć warunki realizacji "Don Juana" były przednie - piękne wnętrza, dokrętki filmowe, znakomita obsada czołowych ról. Być Don Juanem-playboyem wcale nie jest łatwo, niełatwo zagrać także komedię, by nie zagubić w niej znaczeń wyższej rangi, a także po prostu humoru.

I tak - akcentów komediowych nie było. Zastąpiono je, całą gamą innych doznań, wśród których królowało to, co zwykliśmy aktualnie określać jako seks. To w "Don Juanie" o takim ujęciu zupełna nowość, wzbogacająca, być może, doznania wizualne odbiorców.

A nasz playboy? Dla niego to chleb powszedni, tym "trudni" się przez cały czas trwania spektaklu telewizyjnego i to jakby wbrew zapewnieniom reżysera. Miał być libertynem - jest uwodzicielem, miał reprezentować typ młodzieńca z wyższych sfer, który świadomie i buńczucznie korzysta z bezkarności - jest dość rozleniwionym bawidamkiem; niewiele ma nam do powiedzenia.

Rezonerem w tym przedstawieniu jest Sganarel, on kontruje wszystkie postępki Don Juana tyle, że nie z pozycji sługi, co współpartnera, nie z naiwności ducha, a raczej jakby czerpiąc z wiedzy zawartej w księdze życia. Sganarel ją czytał.

"Don Juan" został okrojony - na to zgoda. Został też jednak znacznie zubożony właśnie w swej warstwie filozoficznej, a z tym pogodzić się trudno. Jeżeli tytułowy bohater (Jan Englert) w starciu o racje filozoficzne przegrywa z Sganarelem (Wojciech Pszoniak) - tkwi w tym jakaś pomyłka.

Jest zresztą faktem, że w tym spektaklu zainteresowanie skupia na sobie przede wszystkim Sganarel - ale to już sprawa znakomitego aktorstwa Wojciecha Pszoniaka.

Oglądałam telewizyjne przedstawienie w kolorze, myślę, że jego dużym walorem jest efektowna scenografia Jana Banuchy, interesujące dokrętki filmowe Mieczysława Lewandowskiego.

Widziałam już wiele przedstawień "Don Juana" - każde w jakiejś mierze było sporne. To podobnie. Ale przecież jest o co się spierać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji