Artykuły

Traktat o życiu

- "Ceremonie" to traktat o życiu, to w istocie jego pochwała. Pochwała miłości, namiętności i bogactwa drobiazgów - mówi reżyser PIOTR CIEPLAK przed premierą sztuki Ionesco w Starym Teatrze w Krakowie.

Jolanta Ciosek: Żyjemy w świecie, w którym wszyscy chcą być piękni, młodzi, bogaci i cieszyć się życiem...

Piotr Cieplak: Panuje wręcz terror młodości.

- A Pan sięga po tekst "Król umiera, czyli ceremonie" [na zdjęciu], w którym autor, Eugene Ionesco, zaprasza nas do wzięcia udziału w ceremonii umierania. Czy zatem dramat ten koresponduje ze współczesnym światem?

- W takim świecie pytania o sens umierania w potocznym języku uchodzą za nudne, wręcz niestosowne. Nasz spektakl, tak naprawdę, jest zaproszeniem do rozmowy o życiu, o tym, co ważne i co warto w nim odkrywać. Od wieków mądrzy ludzie powtarzają, że perspektywa końca perspektywa śmierci wcale nie jest smutna, tylko zbliża nas do prawdy o naszej ułomności, kruchości, sprzyja uświadomieniu sobie, że jesteśmy zaledwie cząstką większej całości. To piękne, bo pozwala . nam wciąż na nowo odkrywać sens naszego istnienia "Ceremonie" to traktat o życiu, to w istocie jego pochwała. Pochwała miłości, namiętności

i bogactwa drobiazgów.

Ale jest też obrazem śmierci...

- W jej wzniosłym i wyzwalającym wymiarze.

Co dziś pozostało w "Ceremoniach..." z teatru absurdu?

- Nic, choć w latach 60., kiedy sztuka powstałą zakwalifikowano ją do teatru absurdu. Dziś jej nowoczesny czy też absurdalny język brzmi niezwykle zwyczajnie. Posługujemy się podobnymi skrótami, zaskakującą metaforą. Język Ionesco jest świeży, żywy i bardzo dowcipny. Tyle w tym traktacie powagi, co żartu i głupstwa Ten wspaniały autor co chwilę ujawnia nasze sposobiki, czasami głupawe, aby wielkie pytania o sens zatupać, zatrzeć i uciec przed nimi. Słowem tyle w "Ceremoniach..." powagi i wzniosłości, co śmiechu z samych siebie.

Poza fabularną warstwą tego tekstu istnieje jeszcze druga, bardzo ważna...

- Można powiedzieć, że ona rozstrzygnęła że ten spektakl powstaje w Starym Teatrze. Bo przedstawienie mówi również o odchodzeniu "starego" Starego Teatru, całej formacji wielkich ludzi - pomników, wspaniałych aktorów, którzy tutaj byli i są, którzy budowali legendę tego teatru. Mam na myśli przede wszystkim Annę Polony i Jerzego Trelę. Co nie znaczy, że tym przedstawieniem chcę się wpisać w jałowy spór między tzw. starym i młodym teatrem. Chcę pokazać, że te dwa żywioły się dopełniają, choć proces odchodzenia i przemijania nieubłaganie dotyczy również teatru. W naszym spektaklu młodość spotyka się ze starością.

Dochodzi do konfrontacji tych dwóch światów?

- W ostatecznym rachunku te światy wspierają się, uzupełniają, choć trudno uniknąć dramatycznych napięć. Tak naprawdę nie wiemy. "Każdy umiera pierwszy". Łatwo nam się wymądrzać, mówić, jak być powinno dopóki nam samym nie zakomunikują, jak Królowi w przedstawieniu: "Umrzesz pod koniec tego spektaklu".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji