Artykuły

Nie chcę "pokazywać" Szekspira

- Dla mnie to jest spotkanie nie z tekstem, a z pewnym modelem teatru, kryje się w nim także improwizacja i pisanie na scenie. To żywy tekst. Jedną ze scen "Poskromienia..." robiłem na egzamin w krakowskiej PWST i odkryłem, że Szekspir niesamowicie dużo czerpał z aktorów oraz z tego, co się wydarza na scenie - mówi reżyser SZYMON KACZMAREK przed premierą "Poskromienia złośnicy" w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku.

"Poskromienie złośnicy" Williama Szekspira będzie pierwszą premierą pokazaną w tym roku przez Teatr Wybrzeże. Szymon Kaczmarek [na zdjęciu], reżyser przedstawienia, opowiada o swoim pomyśle na tę sztukę.

Łukasz Rudziński: Dlaczego Szekspir i dlaczego "Poskromienie złośnicy" - jeden za najbardziej szowinistycznych, wręcz seksistowski dramat Williama Szekspira?

Szymon Kaczmarek: Kiedyś wymyśliłem sobie, że zrobię tę sztukę, a tak się złożyło, że dyrektor Adam Orzechowski sam zaproponował mi realizację "Poskromienia złośnicy". Dla mnie to jest spotkanie nie z tekstem, a z pewnym modelem teatru - kryje się w nim także improwizacja i pisanie na scenie. To żywy tekst. Jedną ze scen "Poskromienia..." robiłem na egzamin w krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej i odkryłem, że Szekspir niesamowicie dużo czerpał z aktorów oraz z tego, co się wydarza na scenie. Niektóre tematy można grać nie wprost, bez psychologii. Można wyjść od tego, co się dzieje między scenami. Niektóre sceny są tak skonstruowane, że aktor musi wejść w odpowiednim momencie. Jak to się zrozumie, to nie trzeba szukać psychologii.

Pytam, bo twórcy różnie podchodzą do dramatów Szekspira. Jedni potrzebują wielu lat, by do niego dojrzeć, a inni dzięki niemu stają się postaciami ważnymi w polskim teatrze, jak Krzysztof Warlikowski, Maja Kleczewska, czy Jan Klata. Niektórzy młodzi twórcy wolą się wypowiadać poprzez teksty współczesne, inni, jak ty, decydują się na konfrontacje z Williamem Szekspirem bardzo szybko.

- Dramatów Szekspira nie robi się dla tekstu. Nie prezentuję tekstu, a to, co chcę powiedzieć poprzez tekst. Ludzie znają dramaty Szekspira i wiedzą o czym jest np. "Poskromienie złośnicy". Ten dramat często jest grany, funkcjonuje też jakaś jego ugruntowana interpretacja. Wiem jednak, że można poprzez niego pokazać coś innego. Gdybym tego nie wiedział, to bym się za Szekspira nie zabierał. Poza tym każde pokolenie chce zrobić swojego Szekspira i swojego Hamleta. Dla mnie takim tekstem jest "Poskromienie złośnicy". To jest komedia, chociaż ta nomenklatura jest nadana przez tych, którzy ten tekst opisywali, a nie przez tego, kto to napisał. Interesuje mnie zawarta w tekście energia - trochę frajdy, zabawa, doświadczenie "tu i teraz" na scenie, różne formy gry.

W 1997 roku powstała jedna z najważniejszych realizacji tej komedii w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Warlikowski bardzo wiele w swoim "Poskromieniu..." zawarł. Czy nie jest tak, że w pewnym sensie Warlikowski ten tekst sobie przywłaszczył?

- Pamiętam jak w szkole pierwszy raz przeczytałem ten dramat. Od razu wydało mi się, że odbieram ten tekst zupełnie inaczej niż Warlikowski. Zabrakło mi u niego odczytania całego tekstu - bardzo zredukował wątek Okpisza, który u mnie jest silnie wyeksponowany. A poza tym w latach dziewięćdziesiątych ten tekst miał zupełnie co innego do powiedzenia. Wtedy trzeba było coś uruchomić, odważyć na coś kobiety. A teraz można uruchamiać zupełnie inne konteksty, choćby otwierać na konserwatyzm. Czytałem niedawno tekst Doroty Masłowskiej o tym, że największymi buntownikami są kobiety w moherowych beretach, bo to one buntują się wobec rzeczywistości, która w ich odczuciu jest bezwartościowa. Kasia i Petruchio coś takiego reprezentują. Ich relacja jest zupełnie inna niż to, co się dzieję w całej sztuce między Bianką a Lucentiem. O żadnym kompleksie Warlikowskiego nie ma więc mowy.

Co oprócz Okpisza cię w tym tekście interesuje, co zamierzasz wykorzystać w swojej inscenizacji?

- W tym tekście jest mnóstwo kłótni. Pierwsza kłótnia, ojca z córką, ustawia pozostałe. Dla mnie jej istotą jest obraz ojca oglądającego telewizję. Alkoholizm wzmacnia tę sytuację, ale najważniejsza jest tam relacja ojca z innymi. On czuje, że się go odsuwa, wchodzi więc w inną rzeczywistość, ucieka od "tu i teraz". Przez to, że ciągle ktoś mu przeszkadza, stale jest zirytowany. To obraz ojca, który się wyłączył i żyje gdzieś indziej, w innym świecie.

Ważne jest też to, jak funkcjonują w tym tekście kobiety - ich tu właściwie nie ma. Świat dramatu jest zorganizowany wokół wejścia na scenę dwóch młodych dziewczyn - dopiero w stosunku do nich ustawione są pozostałe relacje. Wobec nich się wszystko rozgrywa. Jedna z nich godzi się na te relacje i wchodzi w zaplanowaną przez innych rolę, a druga nie.

Postacią "innego" jest też Petruchio.

- Między nim a Kasią istnieje pewne połączenie. Dla mnie on nie należy do świata mężczyzn, co znacząco zmienia interpretację. Petruchio nie jest jakimś męskim wysłannikiem, a typem buntownika, człowieka zagubionego, szukającego swojej drogi w tym świecie i w tym teatrze.

Jaka będzie twoja realizacja "Poskromienia złośnicy"?

- Próbą otwarcia tego tekstu na teatr, który nie troszczy się o "pokazanie" Szekspira, tylko nazywa problemy, stwarza znaki i buduje metafory. Na pierwszy plan wysunąłem interpretację tekstu - to gest wobec Szekspira i samego tekstu.

Szymon Kaczmarek (1986 r.), student Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Był asystentem reżysera u boku Pawła Miśkiewicza ("Przedtem/potem" Rolanda Schimmelpfenniga) oraz Krystiana Lupy ("Faktory 2" autorstwa reżysera), u którego zagrał również rolę Dziennikarza. Przygotował także warsztatową wersję "Brygady szlifierza Karhana" wg Vaška Kani w ramach I edycji festiwalu Wybrzeże Sztuki oraz "Kuszenie cichej Weroniki" Roberta Musila w Teatrze Nowym w Krakowie. Wyreżyserował przedstawienie "@linka" na podstawie blogu "Mydziecisieci" - jedną z trzech części "blogów.pl", spektaklu, który powstał z myślą o międzynarodowym Festiwalu Teatralnym BlogTXT w Schauspielhaus w Grazu. Jego "@linka" otrzymała I nagrodę festiwalu, a dyrektor Narodowego Starego Teatru w Krakowie, Mikołaj Grabowski, włączył przedstawienie "blogi.pl" do stałego repertuaru. W czerwcu 2008 roku wyreżyserowany przez Szymona Kaczmarka performance teatralny "Keret" zwyciężył w konkursie "Nowe Sytuacje" na Międzynarodowym Festiwalu Teatralnego Malta w Poznaniu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji