Artykuły

Warszawa. Kulturze potrzebna jest strategia

Teatr dla Krzysztofa Warlikowskiego, rozwiązanie problemów lokalowych TR Warszawa, Sinfonii Varsovii i poważne podejście do Muzeum Sztuki Nowoczesnej - to zadania na drugą połowę kadencji pani prezydent

Hanna Gronkiewicz-Waltz niedawno sama oceniła swoje działania dla kultury. Można było odnieść wrażenie, że jest świetnie.

Teatr Warlikowskiego

Nieprzypadkowo spotkała się z dziennikarzami w byłej bazie MPO na Madalińskiego, która ma być siedzibą Nowego Teatru sygnowanego nazwiskiem Warlikowskiego. Podkreślała, że znalezienie miejsca dla tak wybitnego reżysera uważa za swoje największe osiągnięcie kulturalne w ciągu ostatnich dwóch lat. Ale to sprawa nie do końca rozwiązana - w hali, gdzie ma mieścić się scena, nadal parkują śmieciarki. Kiedy zakończą się negocjacje w sprawie przekazania budynku? Obiecała, że do końca roku, a już w kwietniu 2009 r. w konkursie zostanie wybrany najlepszy projekt adaptacji gmachu. Jeśli tak będzie, inwestycja zakończy się w 2012 r. Jak na razie teatr Warlikowskiego jest bezdomny.

W najbliższym czasie trzeba rozwiązać też problem siedziby dla TR Warszawa Grzegorza Jarzyny. Do kiedy teatr zostanie w kamienicy przy Marszałkowskiej? Czy to realne, by funkcjonował w Muzeum Sztuki Nowoczesnej? Jakie miałby warunki? Czy dostałby tylko salę do grania, czy też zaplecze? Czy brana jest pod uwagę inna lokalizacja? Władze muszą na to jak najszybciej odpowiedzieć.

Sinfonia Varsovia też w kolejce

Gronkiewicz-Waltz chwali się pozyskaniem dla Warszawy wybitnego francuskiego dyrygenta Marca Minkowskiego jako dyrektora muzycznego orkiestry Sinfonia Varsovia. Jednak ten uznany w świecie zespół wciąż nie ma stałej siedziby. Niedawno pani prezydent oświadczyła, że nie ma na to pieniędzy. A przecież jej urzędnicy prowadzą rozmowy w sprawie zakupu Instytutu Weterynaryjnego na Grochowie z właścicielem obiektu - SGGW, w którym miałoby znaleźć się miejsce orkiestry. Być może oświadczenie pani prezydent było jakąś formą gry z właścicielem Instytutu, a może uznała, że w kryzysie Sinfonii wystarczy dobry dyrygent. A przecież nie powinna zapominać, że Warszawa - w przeciwieństwie do Wrocławia, Gdańska czy Białegostoku - nie ma także porządnej nowoczesnej sali koncertowej na ok. 2 tys. miejsc.

Muzeum Sztuki Nowoczesnej

Na niedawnej konferencji prasowej Hanna Gronkiewicz-Waltz zastrzegła, że nie chce mówić o Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Praca nad tą inwestycją utknęła na skutek konfliktu między ratuszem, Ministerstwem Kultury, dyrekcją muzeum i architektem Kristianem Kerezem.

Pani prezydent upiera się, że Kerez ma zaprojektować taki budynek, jaki wygrał w konkursie, czyli trzy-, a nie dwukondygnacyjny. I nie chce uznać, że do takiego budynku nie można przeprowadzić TR Warszawa, choć miasto chciało go tam mieć. Jednak w sali o wysokości sześciu metrów, bo takie gabaryty wymusza trzykondygnacyjna koncepcja, teatr się nie zmieści. Pani prezydent powinna przyjąć propozycję Ministerstwa Kultury, które dopuszcza powstanie sali teatralnej jako części muzeum i udostępnianie jej TR np. na zasadzie dzierżawy.

Jeśli nie będzie kompromisu do końca roku, 50 mln euro na budowę gmachu przepadnie. Z ostatnich wypowiedzi pani prezydent i jej urzędników wynika, że budowa muzeum to nie priorytet. A może w ogóle ta ekipa już muzeum nie chce?

Polityka kulturalna

Najbardziej niepokojące jest, że wciąż nie widać przejrzystej strategii na polu polityki kulturalnej. Potrzebne są np. jasne kryteria odwoływania i powoływania dyrektorów instytucji kulturalnych. Nie może być tak, że kolejny dyrektor teatru (a tak było już w trzech przypadkach Piotra Cieślaka i Anny Sapiego, dyrektorów Teatru Dramatycznego, Krzysztofa Rudzińskiego z Teatru Powszechnego i Tomasza Mędrzaka, dyrektora Teatru Ochoty) o dymisji dowiaduje się z mediów.

Kilka decyzji o powołaniu dyrektorów było pomyłkami - do czego Marek Kraszewski, dyrektor biura kultury, sam się przyznaje.

Osobnym tematem jest nasze zaangażowanie w walkę o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku i wynikające z tego zabiegi miasta. Flagową imprezą, która miała przybliżyć nas ku temu tytułowi, był zorganizowany naprędce i bez specjalnego pomysłu Orange Warsaw Festival. Miasto wydało półtora miliona złotych, ale festiwal, choć dobrze zorganizowany, nie mógł się równać ani artystycznie, ani frekwencyjnie, z podobnymi w Gdyni, Krakowie czy Wrocławiu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji