Artykuły

Pazur stępiony śmiechem

Mimo niedociągnięć scenariuszowych, całość ogląda się z przyjemnością. Zachwycają aktorzy, sprawnie poprowadzeni przez reżysera - o "Nocą na pewnym osiedlu" w reż. Piotra Siekluckiego w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach pisze Agnieszka Kozłowska-Piasta z Nowej Siły Krytycznej.

Sprawnie zagrana i wyreżyserowana, zabawna, z niezłym tempem - jak na farsę przystało. Ale ta farsa ma pazur, bo tworzy ją pięć jednoaktówek Herberta Bergera, pięć jednoaktówek o ludzkich monstrach i indywiduach, o ksenofobii, przemocy i mrożących krew w żyłach dziwactwach i przywarach. "Nocą na pewnym osiedlu" w Teatrze im. Żeromskiego to kolejny dowód na talent i możliwości aktorskie zespołu oraz umiejętności i wyobraźnię reżyserską Piotra Siekluckiego.

Piętrowa kamienica - zwykły dom gdzieś w Bawarii, zamieszkiwana przez kilka par i jedną staruszkę. Życie we wszystkich M-ileś odbywa się prawie symultanicznie. Dzięki świetnej scenografii Łukasza Błażejewskiego błyskawicznie poznajemy bohaterów czterech jednoaktówek Bergera ("Nie strój zdobi nieboszczyka", "Podsłuch", "Tam, gdzie kląska wilga" i "Gdy mały ptaszek wypada z gniazda"). Ci nie są już tak zwyczajni, jak ich kamienica. Mają drobnomieszczański gust i maniery: nienawidzą obcych, krzywo patrzą na obcokrajowców i homoseksualistów, zwracają uwagę na to, co powiedzą sąsiedzi, budują swój prestiż na zasobności swojego portfela i uwielbiają żyć w konfliktach. Mają jeszcze ciemną stronę: jedni podsłuchują sąsiadów, drudzy tuczą i zjadają nastoletnich uciekinierów, spotkanych na dworcu, trzeci udaje zmarłą staruszkę, aby co miesiąc inkasować jej emeryturę, a kolejny robi na złość swoim sąsiadom, ścinając ich drzewa, donosząc na nich i rozwiązując konflikty w sądzie. Farsa staje się czarną komedią - z nieboszczykiem zawiniętym w narzutę, długim nożem rzeźnickim i strzelaniem z pistoletów i perwersją dominującego nastoletniego przybłędy. A gdzie pazur? Przecież to Austria ma potwora z Amstetten Josefa Fritzla, to tam urodził się Adolf Hitler, a skrajnie prawicowa partia nacjonalistów ma spore poparcie. Chyba nic dziwnego, skoro mieszkają tam drobnomieszczańskie i ksenofobiczne udziwnione monstra, jak te w sztuce. Zdaniem Siekluckiego, można się z tego jedynie śmiać, bo nic nie możemy na to poradzić - pisze o tym wyraźnie w "Gazecie Teatralnej" wydanej z okazji premiery.

Reżyser nie boi się pracować na tekście: zdecydował się na zmontowanie jednoaktówek w jedną całość, poszatkował, poprzeplatał, połączył. Niestety, szwy czasami widać: każda z jednoaktówek ma swoje tempo, napięcie, które w spektaklu siada, gdy przenosimy się z akcją do innego mieszkania i innej historii. Trochę jak z pięknymi filiżankami z różnych zestawów, które postawione obok siebie, przestają zachwycać, a nawet wprowadzają estetyczny nieład. Doskonale obnaża to piąta jednoaktówka "Nocą na pewnym osiedlu" - sprawnie i bez komplikacji zagrana oddzielnie w drugiej części spektaklu.

Mimo niedociągnięć scenariuszowych, całość ogląda się z przyjemnością. Zachwycają aktorzy, sprawnie poprowadzeni przez reżysera. Na czoło wysuwają się bawarscy Dulscy - Lucy i Otto, koncertowo zagrani przez Marzenę Ciułę i Pawła Sanakiewicza. Nie odstają inni, zwłaszcza Beata Pszeniczna jako Monika i Dawid Żłobiński jako listonosz. Wszystkie postaci narysowane grubą kreską, odczłowieczone. Dodatkowo poprzebierane przez scenografa w wymyślne stroje, poubierane w udziwnione peruki, aby maksymalnie je odczłowieczyć odrealnić i ośmieszyć, jak małżeństwo w strojach tyrolskich, wystrojony jak pajac podglądacz i ekshibicjonista, złapany nocą przez mieszkańców kamienicy. Sieklucki robi to nie po raz pierwszy. W Teatrze Żeromskiego śmiał się już z PRL-u w "Pijanym na cmentarzu", z przywar i wad Polaków w "Trans-Atlantyku" Gombrowicza. Kolejnym spektaklem opowiada nam tę samą historię w podobny sposób i podobnymi metodami. Ma się niejasne wrażenie, że reżyser wyszukuje teksty, które pasują do jego wizji i sposobu reżyserii. Tym razem padło na Austriaków. Z wielką nadzieją czekam, że następnym razem Piotr Sieklucki zechce mi opowiedzieć coś zupełnie innego, aby śmiech - jak w "Nocą na pewnym osiedlu" - nie stępił pazura.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji