Opole. Wystawią Starowieyskiego - na chwilę
Monumentalne płótno tego autora zostanie pokazane opolanom w środę w Muzeum Śląska Opolskiego. Ale wciąż nie wiadomo, co z nim potem zrobić.
- Jest zbyt duże i nie ma go gdzie powiesić - kwitują urzędnicy.
Ten styl myślenia obwiązywał przez 15 lat. Wtedy Franciszek Starowieyski [na zdjęciu], jeden z najwybitniejszych polskich twórców, namalował dla Opola 16-metrowe płótno. Powstało w czasie kilkugodzinnego Teatru Rysowania. W Europie i w USA odbyło się 28 takich spektakli, w których artysta malował na żywo, nawiązując kontakt z oglądającą go publicznością.
- Jest zbyt duże i nie ma go gdzie powiesić - kwitują urzędnicy.
Pokaże muzeum w nowych pomieszczeniach
To bez wątpienia zaszczyt, że jedno z takich dzieł mamy w zbiorach Opola. Tyle tylko, że przez piętnaście lat o monumentalnym obrazie zatytułowanym "Becketowi chwała" wiedzieli przede wszystkim pracownicy Miejskiego Ośrodka Kultury, w którego magazynach spoczął uprzednio pocięty na osiem części i naciągnięty na blejtramy.
Napisaliśmy o tym w marcu. Mimo że po naszym tekście chęć zabrania go do siebie wykazało kilka instytucji, do ubiegłej środy wciąż leżało w MOK-u.
- Bo po tym artykule wszyscy byli chętni, ale kiedy zobaczyli, jak jest wielkie, pasowali - przyznaje dyrektor MOK-u Rafał Paliwoda.
Po kolejnych monitach "Gazety" urzędnicy spotkali się, by postanowić, co zrobić z obrazem. Szefowa Wydziału Kultury Urzędu Miasta Opola Dorota Michniewicz, dyrektorki Muzeum Śląska Opolskiego i Galerii Sztuki Współczesnej oraz szef MOK-u ustalili, że przede wszystkim płótno musi przejść konserwację. Jej koszty oszacuje MŚO, które równocześnie postanowiło je zabrać z MOK-owskich magazynów i pokazać opolanom.
- Pożyczyliśmy je na dwa tygodnie. Mamy teraz miejsce, ale docelowo będzie ono zajęte przez stałą ekspozycję - wyjaśnia Joanna Filipczyk, kierowniczka działu sztuki MŚO.
Dodaje, że wernisaż poprowadzi Ewa Nagurska, historyk sztuki, która uczestniczyła w Teatrze Rysowania w 1993 roku.
Ale co potem?
- Ale co dalej, nie wiem. Być może płótno udałoby się powiesić w galerii muzeum, tyle że nie wiadomo, czy będzie to technicznie możliwe. Ściana jest skośna, dojście do niej jest utrudnione - spekuluje Filipczyk.
Rafał Paliwoda natomiast deklaruje, że wypożyczy je każdemu, kto tylko zechce je należycie eksponować.
- Ale czy będą chętni? Przecież wszyscy w Opolu wiedzą, że dzieło Starowieyskiego mamy w magazynie, i jakoś się nie nikt nie dopomina. Oczywistym jest, że lepiej je pokazywać, niż trzymać schowane. Dlatego ktokolwiek się zgłosi, zapewniając ekspozycję obrazu, na pewno mu go wypożyczymy - zapowiada Poliwoda.
***
Franciszek Starowieyski
Urodzony w 1930 roku, uważany jest za jednego z najwybitniejszych przedstawicieli polskiej szkoły plakatu. Uczestniczył w ponad 200 wystawach w kraju i za granicą, m.in.: w Austrii, Belgii, Francji, Holandii, Kanadzie, Szwajcarii, USA, we Włoszech. Zdobywca Grand Prix na Biennale Sztuki Współczesnej w Sao Paulo (1973), Grand Prix za plakat filmowy na festiwalu w Cannes (1974), Grand Prix na Międzynarodowym Festiwalu w Paryżu (1975), Annual Key Award gazety "Hollywood Reporter" (1975/1976), nagrody na Międzynarodowym Biennale Plakatu w Warszawie i na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Chicago (1979/1982). Zafascynowany jest barokiem, jego twórczość cechuje rozmach i zmysłowość. Wykładowca w Europejskiej Akademii Sztuk w Warszawie.