Grają na kolanach widzów
"Porozmawiajmy o życiu i śmierci" w reż. Tomasz Mana w Garażu Poffszechnym Teatru Powszechnego w Warszawie. Pisze Iza Natasza Czapska w Życiu Warszawy.
Znów działa Garaż Poffszechny - scena na niekontrolowane do końca wybryki młodych reżyserów pod dachem statecznego teatru.
Garaż działał przez chwilę w ubiegłym sezonie. Zrobiono go w malarni Teatru Powszechnego. Można tam było obejrzeć "Tlen" Wyrypajewa. Brak zabezpieczeń przeciwpożarowych spowodował jednak, że Garaż został zamknięty, ale jak tłumaczy dyrektor Krzysztof Rudziński, reżyserzy i aktorzy namówili go na ponowne otwarcie eksperymentalnej scenki. Znalazł więc nowe miejsce. Jako że w teatrze ostał się tylko jeden męski krawiec, został on wchłonięty przez pracownię damskich krawcowych, a w opuszczonym przez niego pokoju powstał Garaż II. Cóż z tego, że na piętrze, jak natrząsają się złośliwi.
Pierwszym spektaklem, jaki można tu obejrzeć jest "Porozmawiajmy o życiu i śmierci" Krzysztofa Bizio w reżyserii Tomasza Mana. W spektaklu o niedobranym trójkącie rodzinnym występuje Ewa Dałkowska [na zdjeciu] oraz Kazimierz Wysota i Krzysztof Szczerbiński. Aktorzy grają niemal na kolanach publiczności usadzonej w trzech rzędach. Na tak małym metrażu drastycznie widać niedociągnięcia reżyserskie, słabości Wysoty i Szczerbińskiego, niepewność Dałkowskiej. Przejmująca jest dopiero ostatnia scena, w której po raz piewrszy dochodzi do ostrej i szczerej wymiany zdań między bohaterami sztuki. Nieco mało, żeby powiedzieć, że jest dobrze. Garaż dopiero się jednak otwiera.