Artykuły

Dwie różne osobowości

"Słoneczni chłopcy" w reż. Macieja Wojtyszki w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.

Dobrze, że w repertuarach teatralnych można ostatnio spotkać przedstawienia, w których jest mowa o starości. I to postrzeganej z różnych perspektyw - w tym także w ujęciu humorystycznym. I dobrze, że role bohaterów grają w nich nie młodzi udający starych, lecz starsi wiekiem aktorzy. Publiczność wreszcie ma możliwość porównania rzemiosła aktorskiego nabytego jeszcze w czasach, kiedy na scenie liczył się profesjonalizm z dzisiejszymi umiejętnościami młodych aktorów. Różnice są tak ogromne, że aż przykro o tym mówić.

Wyrazistość granej postaci, metamorfoza, której podlega w miarę rozwoju wydarzeń, komunikatywność przekazu - wszystko to zdaje się już dziś należeć do przeszłości. Jedyna nadzieja w tym, że są jeszcze wybitni aktorzy prezentujący wysokiej klasy poziom aktorstwa, będący prawdziwą sztuką artyzmu. To prawda, że nie każdy tekst stwarza takie możliwości. "Słoneczni chłopcy" Neila Simona to niewygórowana intelektualnie komedia, ale świetnie napisane dialogi, które można zagrać mistrzowsko. To rzecz o dwóch niegdysiejszych komikach, gwiazdach variétés, którzy spotykają się po wielu latach, by znowu w duecie zagrać swój najlepszy, pokazowy numer w telewizyjnym programie mówiącym o historii variétés. Ten skecz grali razem przez ponad trzydzieści lat. I teraz wracają wspomnienia, a przy tej okazji także i kłótnie, animozje, wzajemne pretensje. Pod tym wszystkim jest jednak skrywana przyjaźń.

Spotkanie na scenie Zbigniewa Zapasiewicza i Franciszka Pieczki, dwóch wybitnych aktorów o tak różnej osobowości i tak diametralnie różnych temperamentach ludzkich i aktorskich, jest czynnikiem mającym zasadniczy wpływ na dramaturgię spektaklu. Willy Clark Zbigniewa Zapasiewicza jest apodyktyczny i zachłanny na aktorstwo w tym najlepszym warsztatowo i psychologicznie znaczeniu. Aktor gra swego bohatera szeroko, od kulisy do kulisy, zagarnia dla siebie całą przestrzeń sceny. Jest wszędzie, jeśli nawet nie fizycznie, to na pewno psychicznie. W każdym zakątku sceny i w każdej minucie trwania spektaklu. Czy to jest tylko warsztat, kreacja postaci czy może egotyzm aktorski samego Zapasiewicza? Z pewnością Zbigniew Zapasiewicz jest silną osobowością aktorską, której trudno byłoby narzucić coś z zewnątrz. Czy taka osobowość może dzielić się przestrzenią sceniczną z drugim wielkim aktorem? Jak widać, nie.

Ale może właśnie i o to chodziło w tym przedstawieniu, by zamiast ostrego pojedynku dwóch apodyktycznych, złośliwych, o podobnym temperamencie choleryka, równorzędnych postaci, zderzyć ze sobą dwa różne charaktery: gwałtowny, nieznoszący sprzeciwu, oraz spokojniejszy, stonowany i bardziej uległy. Ma to swoje przełożenie na ich życie prywatne. Willy Clark Zbigniewa Zapasiewicza nie liczy się z nikim, pragnie dominować w każdej sytuacji, dręczy swoim sposobem bycia siostrzeńca Bena Silvermana (Krzysztof Stroiński), czym doprowadza go do stanu wysoko zaawansowanej choroby nerwicowej. Nie jest postacią sympatyczną, ale jego bystrość, inteligencja, dowcip, ostre natychmiastowe riposty w razie potrzeby są głównym stymulatorem rozwoju wydarzeń. To on niczym demiurg nadaje im bieg. Ale w gruncie rzeczy jest człowiekiem samotnym. Nie ma własnej rodziny, odwiedza go tylko siostrzeniec. Megalomańska koncentracja uwagi na własnej osobie jest tak silna, że nawet nie może zapamiętać imion córek swego siostrzeńca. Willy Zbigniewa Zapasiewicza jest człowiekiem wewnętrznie skrytym, nie ujawnia swoich uczuć. Pewnie obawia się, że mógłby w ten sposób odsłonić jakąś słabszą stronę swojej psychiki, jak na przykład lęk przed starością i trudność zapamiętywania tekstu. Nie chce dopuścić do utraty swego dotychczasowego wizerunku - w jego mniemaniu - człowieka silnego, niezależnego, aktora, sławnego komika, którego nazwisko wciąż jest pamiętane przez publiczność.

Natomiast Al Lewis Franciszka Pieczki jest człowiekiem bardziej otwartym. Znakomity aktor prowadzi swego bohatera na zupełnie odwrotnej nucie, która - jak widać - jest mu o wiele bliższa charakterologicznie jako aktorowi, ale i prywatnie jako człowiekowi. Jego Al Lewis jest dobrze ułożonym starszym panem, o wysokiej kulturze osobistej, bardziej lirycznej naturze, wrażliwości na drugiego człowieka, skłonnym nawet do ustąpienia zacietrzewieniu swego scenicznego przyjaciela. Przyjaciela, bo w gruncie rzeczy obie te postaci, choć kłócą się nieustannie, łączy przecież przyjaźń. Z pewnością trudna do zaakceptowania, ale jest. To prawie tak jak w filmie "Sami swoi", kiedy Pawlak mówi o Kargulu "po co szukać obcego wroga, kiedy pod bokiem mamy swojego, znanego". Al Lewis nie jest samotny w sensie rodzinnym, ma córkę, którą kocha, zięcia, wnuki. Patrzy na świat i ludzi życzliwie, bez złośliwości, tak charakterystycznej dla Clarka, który obudował się w swojej hotelowej twierdzy skorupą pewnego rodzaju cynizmu. Ten cynizm ma go chronić przed współczesnym światem i postępującą starością, która raz na zawsze zamyka przed nim to, co kochał w życiu nade wszystko - scenę. Swoją cyniczną postawę demonstruje w relacjach ze wszystkimi. Wyjątek stanowi córka Lewisa. Ale to chyba tylko dlatego, że Clark bardzo lubił jej matkę, żonę Ala Lewisa.

Spektakl ma lepsze i gorsze sceny. Pierwsza część jest o wiele ciekawsza reżysersko i aktorsko. I choć uważam za zbędne takie naddatki, jak na przykład operowanie przesadną mimiką, to scena picia herbaty, którą słodzi Franciszek Pieczka, w pełni uzasadnia tę mimikę u obu aktorów. Przeogromnie zabawna i wyważona scena. W drugiej części zaś całą sekwencję w studiu telewizyjnym niestety "położyło" nadmierne użycie środków, które nazwałabym wręcz klownadą, w czym dominuje Zbigniew Zapasiewicz. Zupełnie niepotrzebnie, tak jak przesadnie w tej scenie ogrywa swoją perukę. Za to końcowe sceny łącznie z finałem, gdzie Franciszek Pieczka jako Al Lewis zatroskany o stan zdrowia odwiedza chorego przyjaciela Willy'ego Clarka - Zbigniewa Zapasiewicza, można z powodzeniem uznać za rzecz wynagradzającą poprzednie niedostatki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji