Artykuły

Bytom. Powstał jedyny w Europie wydział teatru tańca

W Bytomiu rusza szkoła kształcąca aktorów teatru tańca. Będzie to zamiejscowy wydział krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej. Jego koncepcję przygotowano za unijne pieniądze z programu "Leonardo da Vinci".

- To będzie jedyny taki wydział nie tylko w Polsce, ale i w Europie - mówi Jacek Łumiński, dziekan wydziału oraz dyrektor i choreograf Śląskiego Teatru Tańca w Bytomiu.

W przyszłości mają się tu kształcić choreografowie teatru tańca, pedagodzy i krytycy. Będą też zajęcia dla osób, które chciałyby zarządzać tą niszową dziedziną sztuki. Już teraz ma rozpocząć się współpraca wykładowców wydziału z adeptami reżyserii. Pewnie to właśnie oni będą nadawali nowy kierunek polskiemu teatrowi. - Do tej pory w teatrach tańca często tańczyli amatorzy. Dzięki szkole za kilka lat pojawią się na polskim rynku profesjonaliści - zapowiada Łumiński. - Problemem polskiego teatru jest to, że nie rozumie ciała. W innych krajach teatr poszedł dalej, łącząc słowo z ciałem.

Krzysztof Globisz, prorektor krakowskiej PWST, mówił o tym samym. - W naszym kraju takie aktorstwo, wykorzystujące pracę z ciałem, dopiero się zaczyna, na Zachodzie jest to rozpowszechnione - komentował starania zdających na pierwszy rok.

Czemu to właśnie w Bytomiu, jednym z biedniejszych śląskich miast, powstaje tak ekskluzywna szkoła? Śląski Teatr Tańca od 15 lat organizuje Międzynarodowe Konferencje Tańca. Te dwutygodniowe teraz już imprezy przyciągają do miasta gwiazdy teatrów tańca z całego świata. Tancerze nie tylko dają w Bytomiu przedstawienia, ale i prowadzą warsztaty. W tym roku w ofercie lekcji znalazło się blisko 40 różnych technik tańca. Teraz niektórzy z nich poprowadzą zajęcia w PWST, uczą tam też tancerze z bytomskiego teatru.

Pasjonaci, którzy do tej pory okazjonalnie zjeżdżali do Bytomia na warsztaty, tłumnie stawili się na egzaminy wstępne. W zeszłym roku przeprowadzono je po raz pierwszy. Z setki chętnych wybrano 20 osób. - Zostało 13. W tym roku zdecydowaliśmy się przyjąć 18 osób. Tylko tyle zdołaliśmy wybrać. Ale chętnych było tyle samo co rok temu - mówi Łumiński.

Pierwszy rocznik studiował w Krakowie. Dopiero w tym roku udało się znaleźć siedzibę szkoły w Bytomiu. - Czasem zajęcia kończyły się o godzinie

22. Zajęcia fizyczne były codziennie - mówi Magdalena Bartczak. Twardo trzyma się szkoły. - Od początku wiedziałam, że to kierunek dla mnie. Już od 2002 roku przyjeżdżałam do Bytomia na konferencje tańca.

Władze Bytomia, które pomagają przy rozruchu wydziału (przekazały szkole budynek wart 5 mln zł), mają nadzieję, że dzięki szkole wzrośnie prestiż miasta. Liczą, że w zabytkowej cechowni zrównanej już z ziemią kopalni Rozbark ruszy centrum tańca współczesnego. Tutaj miałby mieć swoją scenę Śląski Teatr Tańca (teraz dzieli się budynkiem z domem kultury), tu łączyłyby się działania bytomskiej opery i szkoły baletowej. A gazety pisałyby o Bytomiu jako centrum kulturalnym, a nie o rujnujących go szkodach pogórniczych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji