Artykuły

Jubilat z naszych stron

50-lecie pracy artystycznej Ignacego Gogolewskiego. Tego wspaniałego aktora - jednego z Wielkich sceny polskiej - ciechanowianie darzą ogromnym sentymentem i są z niego bardzo dumni. Uważają go za "swojaka" i mają pełne prawo do tego określenia: Ignacy Gogolewski wywodzi się z Gogól w gminie Golymin w powiecie ciechanowskim.

"Ten pejzaż jest mój"

Urodzony w 1931 r. spędził co prawda w niewielkich Gogolach, a później w Ciechanowie najwcześniejsze lata dzieciństwa, lecz nigdy nie wypierał się swego rodowodu i podkreślał, że te tereny i całe Mazowsze jest jego ukochanym miejscem na ziemi: "... nierozerwalnie związany jestem z pejzażem Mazowsza. Jest on mi bliski, kochany i umożliwiający przetrwanie okresów największych niepowodzeń, wątpliwości i pomyłek.... Ciechanów, Opinogóra, kwietne sady z okolic Przasnysza, Pułtusk z wieżą na rynku i kolegiatą, Jabłonna, Stary i Nowy Otwock, Świdry Małe i jego rozlewiska, Radziejowice... zostały na zawsze utrwalone w mojej wyobraźni i tych fotografii nie zamieniłbym nawet na wodospady Niagary, ani na widoki Alp u podnóża Mont Blanc, ani Long Island czy nawet greckie wyspy Morza Jońskiego i Egejskiego" - wyznaje Ignacy Gogolewski w wydanej w 1991 r. autobiograficznej książce "Wszyscy jesteśmy aktorami". Jest w niej jeszcze kilka innych szczerych wyznań, dotyczących jego pochodzenia, ujawnionych dopiero w 60 roku życia aktora. Ot, choćby to zdanie: "Dzieciństwo moje było ubogie i tajemnicze".

Kłopotliwy syn dziedzica

Po raz pierwszy, oficjalnie, potwierdził w niej też opowieści, krążące od przedwojnia w Gogolach i okolicy, iż jest pozamałżeńskim synem dziedzica z Gogól - Piotra Gogolewskiego.

"Widziałem go raz w życiu. Był to starszy, siwy Pan, który podał mi lekko przykurczoną dłoń i był ogromnie zdziwiony, że jej nie ucałowałem...". To jedyne, bezpośrednie spotkanie z ojcem odbyło się najprawdopodobniej w momencie, gdy pan Piotr zjawił się, by podpisać dokumenty uznające 15-letniego Ignacego Zawadę za swojego prawowitego syna. Aktor nie wyjaśnia okoliczności, w jakich odbyło się to spotkanie. Krąży o nich plotka w Gogolach, że to młodociany syn, mieszkający wówczas z matką Heleną Zawadą w Otwocku, napisał list do dziedzica, przypominając o swoim istnieniu i prosząc o oficjalne przyznanie się do ojcostwa i nadanie rodowego nazwiska.

Kończąc ten bolesny temat, Ignacy Gogolewski wyznaje: "W wielkiej rodzinie teatralnej nie byłem pierwszym aktorem, który legitymuje się "wstydliwym" poczęciem. W latach trzydziestych był to jednak heroiczny akt odwagi mojej Matki".

Ignaś chrzczony był w w kościele farnym w Ciechanowie: "... kiedy staję w gotyckim, ciechanowskim kościele przy ogromnej chrzcielnicy, wyobrażam sobie małego Ignacego, któremu udzielają pierwszego sakramentu, namaszczając olejami i polewając wodą. Krzyczałem potem przez trzy dni, na całą okolicę. Prawdopodobnie było to pierwsze ćwiczenie wokalne, które mi raz na zawsze ustawiło głos" - pisze z humorem w książce.

Ten głos - mocny, niepowtarzalny, zmysłowy oraz aparycję amanta (jak mówią jego wielbicielki) odziedziczył Ignacy niewątpliwie po ojcu. W genach po Piotrze musiały znajdować się również zdolności aktorskie. Potwierdza to Barbara Sobolewska (jedna z bohaterek rodzinnej sagi "Twardzi jak dąb, cierpliwi jak papier", "TC" nr 51/2003 r.), córka Wiktora Głódkowskiego - właściciela drugiego majątku w Gogolach. Pamięta z czasów przedwojennych zarówno Piotra jak i małego Ignasia. Wspomina, jak to obydwaj dziedzice urządzili we wsi teatrzyk i występowali w sztukach granych z powodzeniem w rodzinnej wsi i pobliskich miejscowościach. - "Muszę przyznać, że Piotr Gogolewski miał znacznie większy talent aktorski od mojego ojca. Był świetny we wszystkich rolach".

Przedwojenny Ciechanów w oczach kilkulatka

W jakiś czas po skandalu wywołanym przez romans dziedzica Gogolewskiego z 16-letnią Heleną rodzina Zawadów przenosi się do Ciechanowa. Babka Antonina, pełniąca rolę głowy rodziny, zarabiała w fachu akuszerskim. Helena znalazła pracę. Jej młodszy brat Stanisław zaczął uczęszczać do szkoły, a starszy Józef został żołnierzem 11 Pułku Ułanów Legionowych stacjonującym w mieście nad Łydynią. Ignaś chował się zdrowo i szczęśliwie pod opieką babki. "Okres ciechanowski jest właściwie bardzo krótki. Trudny do identyfikacji. Są to mgliste fotografie. Łąka zielona, zamek, góra kościelna, rynek z ogromną pompą i stragany żydowskie z pachnącymi, wędzonymi szprotami, po które wysyłała mnie Babka, obserwując przez okno, czy właściwie poruszam się w tłumie nie zwracającym uwagi na małe "dziewczątko". Włosy miałem długie, jasne, rysy regularne, stąd czasem zwracano się do mnie jako "płci żeńskiej" - pisze z sentymentem o tym okresie swego życia Ignacy Gogolewski.

W zmysłach 5-latka utrwalił się jeszcze tylko niepowtarzalny smak mleka, maślanki i chrupiących kajzerek, których niebiańskiego smaku nie może odnaleźć do dzisiejszego dnia. W pamięci: obraz defilad i świąt 11 Pułku Ułanów Legionowych. Chłopięca fascynacja mundurem, dźwiękami wojskowej orkiestry, kawaleryjskim sztafażem pomogła Gogolewskiemu w kilkadziesiąt lat później, gdy jako dyrektor Teatru Rozmaitości wystawił i reżyserował "Gałązkę rozmarynu" Nowakowskiego - śpiewany spektakl, cieszący się ogromną popularnością w kraju i i wśród Polonii.

Po okresie ciechanowskim w życiorysie Ignacego Gogolewskiego nastąpił okres otwocki. Rodzina Zawadów wyjechała tam pod koniec lat 30. Decyzję o przenosinach podjęła Antonina Zawadowa, przyjmując zaproszenie swej siostry Zofii, posiadającej w Otwocku spory, drewniany dom. 1 września Inek Gogolewski (tak do tej pory zdrabniają imię aktora koledzy i przyjaciele) miał rozpocząć naukę w II klasie Szkoły Podstawowej im. Władysława Reymonta w miejscowości leżącej 24 km od Warszawy. Z konieczności kontynuował ją na tajnych kompletach prowadzonych przez kierownika szkoły Leona Scheibleta. W czasie jednego z zajęć po raz pierwszy zetknął się z wielkim romantycznym dramatem scenicznym, "Kordianem" J. Słowackiego. Wtedy właśnie rozpoczęła się jego fascynacja teatrem oraz wybór przyszłej drogi życiowej. Po maturze w otwockim liceum zdał pomyślnie egzamin do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie.

Życiorys pełen świetnych ról i przedstawień

Sława przyszła bardzo szybko, bo w dwa lata po ukończeniu PWST. 24-letni aktor zagrał rewelacyjnie Konrada-Gustawa w pierwszej powojennej inscenizacji "Dziadów", którą wystawił Teatr Polski w reżyserii Aleksandra Bardiniego.

Do najważniejszych ról teatralnych Ignacy Gogolewski zalicza: Nerona w "Brytaniku" Racine'a, Zygmunta Augusta w "Kronikach królewskich" Wyspiańskiego, Rodriga w "Cydzie" Corneille'a, "Mazepę" Słowackiego. Sławę na ekranie zawdzięcza przede wszystkim roli Antka Boryny w serialu Jana Rybkowskiego "Chłopi". Kolejno angażowały go na etat teatry stołeczne: Polski, Współczesny, Dramatyczny i Narodowy. Był również w jego życiu okres kierowania placówkami teatralnymi w Katowicach, Lublinie oraz warszawskim Teatrem Rozmaitości. Ostatnio ponownie grywa w Teatrze Narodowym. 13 i 14 marca br. na scenie tego teatru znakomity aktor z "naszych stron" obchodził jubileusz 50-lecia pracy artystycznej. Na benefis przygotował rolę Eustachego w sztuce "Ostatni" Tomasza Łubieńskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji