Artykuły

Ekscytujące małże i seler dla nieśmiałych

"Swing" w reż. Abelarda Gizy Teatru Wybrzeżak w klubie Żak w Gdańsku. Pisze Grażyna Antoniewicz w Polska Dziennik Bałtyckim.

Takie wieczory mają dla mnie szczególny urok. Zanim podniesie się kurtyna, czekam z nadzieją, że a nuż... pojawił się nowy talent. W piątkowy wieczór w gdańskim Klubie Żak znany kabareciarz Abelard Giza pokazał swoją komedię "Swing". Widownia wypełniona do ostatniego miejsca.

Na scenie pyszni się czerwona kanapa. Gasną światła, w ciemnościach męski głos mówi: Słuchaj Mariola! Nie możemy być razem, bo... ja jestem androidem. Zapalają się światła i na kanapie pojawia się inny pan w białym szlafroku. To Marek.

- Co jest grane? - myślą zdezorientowani widzowie. Spokojnie, to tylko męskie rozmowy o kobietach i seksie...

- Andrzej, czy ty nie możesz normalnie zerwać z dziewczyną, tylko zawsze musisz wymyślać niestworzone historie? - pyta Marek.

Dalej akcja toczy się bez chwili oddechu. Marek przekonuje niezbyt rozgarniętego Andrzeja, aby razem z partnerkami Lucyną i Agatą spróbowali swingu - czyli seksu grupowego. Ba, ale jak namówić dziewczyny?

Andrzej idzie po gadżety do sex-shopu, po seler do warzywniaka (to afrodyzjak) i małże do rybnego (też afrodyzjak). Marek ma zorganizować swing. "Wkręca" Lucynę, łgając na potęgę. Tymczasem zjawia się Aga ze sklepu z dewocjonaliami. Marek i Lucyna myślą, że jest narzeczoną Andrzeja. Wynikają stąd zabawne nieporozumienia. Akcja skrzy się dowcipem słownym i sytuacyjnym. Co chwila autor wystrzela w publiczność konceptem. Strzela dobrze, choć czasami proch leciutko kopci.

Bo czy z samych dowcipów może powstać dobra komedia? Nie wierz temu, miły autorze. Dowcipem można napisać znakomity skecz kabaretowy. Komedia jednak wymaga cze-goś więcej niż zaskakujących zwrotów akcji i połyskliwej gry słów.

Zabrakło mi chwil oddechu. Czasem tonęłam w powodzi słów. Na szczęście zakończenie "Swingu" daje nadzieję, że następna sztuka Gizy będzie czymś więcej niż przyjemną, lekko staroświecką farsą. Przyznam się jednak, że choć widziałam pęknięcia sztuki, drażniło mnie to i owo - wbrew woli, często śmiałam się do łez. Dlatego z niecierpliwością czekam na kolejną sztukę autora, może już.... w profesjonalnym teatrze.

Podobno pomysł tej komedii narodził się, gdy Giza znalazł w internecie ogłoszenia o ludziach "swingujących", czyli seksie grupowym znudzonych sobą par, uciekających od rutyny. O grze młodych aktorów (Ewa Błachnio, Ewa Czernowicz, Karolina Wróbel, Kacper Ruciński, Jakub Śliwiński) i reżyserii Abelarda Gizy mogę powiedzieć tylko same dobre rzeczy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji