Artykuły

Herbert eksperymentalny

Obchody roku Herbertowskiego nabrały rozpędu. Najbardziej spektakularnym zdarzeniem będzie spektakl "Rekonstrukcja poety" w Warszawie - pisze Cezary Polak w Dzienniku.

Tego jeszcze nie było. W niedzielę 27 lipca na placu Krasińskich w Warszawie obejrzymy nowatorską adaptację dramatu Zbigniewa Herberta - bez aktorów na scenie, ale z komputerowymi animacjami oraz improwizacjami Leszka Możdżera. Czy można zrobić spektakl według tekstu Zbigniewa Herberta, który bardziej będzie przypominał happening, wideo-art albo pokaz teledysku, ilustrowany improwizacjami granymi na żywo przez wybitnego pianistę jazzowego oraz muzyka awangardowego? "Jak najbardziej" - odpowiada Marcin Liber, reżyser spektaklu "Rekonstrukcja poety". Przedstawienie będzie częścią plenerowego widowiska, które rozpocznie się w niedzielę o godz. 21.30 przed Pałacem Rzeczypospolitej na placu Krasińskich w Warszawie. Zanosi się na to, że impreza będzie najbardziej spektakularnym wydarzeniem w ramach trwających w całym kraju obchodów Roku Zbigniewa Herberta.

W pierwszej części zatytułowanej "Pan Cogito obserwuje w lustrze swoją twarz" usłyszymy wiersze z tomu "Pan Cogito" w interpretacji Ewy Dałkowskiej. Występ aktorki ilustrowany będzie zdjęciami Chrisa Niedenthala wyświetlanymi na trzech gigantycznych ekranach. Fotografie przedstawiają Polskę lat 70. i 80., czyli czasy i realia, w których powstała większość wykorzystanych w przedstawieniu utworów Zbigniewa Herberta. W finale zaplanowano projekcję telewizyjnego wywiadu udzielonego przez poetę Aleksandrowi Małachowskiemu w 1972 r.

Homer po przejściach?

Jeszcze ciekawiej zapowiada się druga część imprezy, w trakcie której zobaczymy multimedialny spektakl będący adaptacją Herbertowskiego dramatu "Rekonstrukcja poety" z 1958 r. "Rekonstrukcja" to tekst szczególny, w którym twórca, odwołując się do dramatu antycznego, zdefiniował swoje artystyczne credo i rolę poety we współczesnym świecie. Głównym bohaterem jest Homer - dojrzały literat i człowiek po przejściach, artysta rozdarty między sztuką a powinnością publiczną, zmagający się z piętnem geniuszu, postępującym kalectwem i cierpieniem.

Interlokutorem i antagonistą Homera jest Profesor, reprezentujący scjentystyczny światopogląd, postać wolna od artystycznych dylematów autora "Iliady".

"To będzie spektakl o Herbercie jako człowieku, pokazujący ludzki wymiar tej wybitnej postaci. Profesor, jeden z bohaterów słuchowiska, odnajduje zapiski anonima z Milo i Miletu. Nie potrafi zrozumieć, że te notatki - zarówno opisy wojen, teksty zaangażowane politycznie, jak i wiersze - wyszły spod pióra tego samego autora" - mówi Marcin Liber.

Spektakl bez aktorów

Zdaniem Libera "Rekonstrukcję" warto skonfrontować z postawą Zbigniewa Herberta zwłaszcza w ostatnich latach jego życia. "Myślę, że on przez cały czas toczył ze sobą wewnętrzną walkę. Angażował się w sprawy związane z polityką, a jednocześnie był poetą metafizycznym. Chciałbym, żeby moja była także głosem w dyskursie między teatrem zaangażowanym a teatrem autonomicznym" - dodaje Liber.

W obsadzie "Rekonstrukcji" znaleźli się Andrzej Chyra (Homer), Jan Peszek (Profesor) oraz Maja Ostaszewska i Rafał Fudalej. Ale aktorów nie zobaczymy na scenie - ich kwestie zostaną odtworzone z magnetofonu. Na scenie pojawią się natomiast Leszek Możdżer i awangardowy muzyk Robert Piotrowicz, autor kompozycji i producent dźwięku. Artyści będą improwizować, zaś ich grze oraz słowom wypowiadanym przez aktorów towarzyszyć będą ściśle z nimi zsynchronizowane wizualizacje.

"Najpierw nagraliśmy aktorów w studiu radiowym. Dopiero potem dokładaliśmy pozostałe elementy: kompozycję muzyczną i obraz. Ale finalnego efektu nie znamy. Grafika będzie reagowała na dźwięki, będzie się zmieniała w zależności od tego, jak zagrają muzycy i zabrzmi tekst. Na taką skalę nikt jeszcze tego w Polsce nie robił" - mówi Marcin Liber.

Eksperyment Herberta

Być może jednak to nie technika, lecz poetyka literackiego pierwowzoru stanowi dla twórców niedzielnego spektaklu o wiele większe wyzwanie. Herbert napisał przecież "Rekonstrukcję" specjalnie dla radia. Słuchowisko to forma bardzo intymna, zakładająca kameralną komunikację ze słuchaczem. Tymczasem niedzielny spektakl może ściągnąć na plac Krasińskich nawet kilka tysięcy widzów. Marcin Libera nie obawia się jednak konfrontacji tłumu z kameralnym tekstem poety.

"Robimy teatr, posługując się środkami, które są przynależne technice filmowej czy telewizyjnej. Rzeczywiście jest problem: jak być w zgodzie z autorem, nawiązać intymną więź z słuchaczem, wykorzystując tak spektakularne środki, jakimi są multimedia? Mam jednak nadzieję, że wszystko, co robimy, jest w zgodzie z intencjami Herberta. Herbert też poszukiwał nowych form, dlatego przecież pisał dla radia, które było wtedy najbardziej progresywnym, nowoczesnym medium. Tylko teatr, który ryzykuje, jest dla mnie interesujący" - wyjaśnia reżyser.

Adaptacja "Rekonstrukcji poety" nie będzie jedynym teatralnym akcentem Roku Herbertowskiego. W grudniu zaplanowano premierę spektaklu na podstawie poezji autora "Pana Cogito" w Teatrze Narodowym. Także w tym miesiącu odbędzie się międzynarodowa konferencja naukowa poświęcona poecie. Biblioteka Narodowa zapowiada natomiast wystawę, na której po raz pierwszy publicznie zostanie zaprezentowane archiwum Zbigniewa Herberta. Obchody dziesiątej rocznicy śmierci poety mają godną oprawę.

***

Andrzej Chyra: "Rekonstrukcja poety" przypomina instalację wideo i przyznam, że efekt jest dla mnie zagadką. Po raz pierwszy uczestniczyłem w takim projekcie. Interesował mnie nie tylko tekst Herberta, ale i multimedialna forma, która wydaje mi się warta kolejnych eksploracji. "Rekonstrukcja poety" to tekst żywy, ciągle aktualny, dotyka spraw uniwersalnych, aż dziw bierze, że doczekał się tak niewielu realizacji. Zbigniew Herbert zawsze był dla mnie ważnym autorem, jednym z poetów, do których wracam i których dobrze się czyta także po latach. Ale praca nad spektaklem jeszcze bardziej otworzyła mnie na Herberta.

Wcześniej znałem "Rekonstrukcję" tylko we fragmentach, a dopiero teraz zrozumiałem ją dokładnie. Jest to nie tylko opowieść o dramacie człowieka, któremu zmienia się perspektywa, który tkwi rozdarty pomiędzy spojrzeniem wewnętrznym i zewnętrznym, ale także o tym, że ta dwoistość jest naturalna i dopuszczalna. Mówiąc najprościej, poeta zostawia tu bardzo duże pole dla indywidualności, nie chce, żeby wszyscy byli jednakowi, pozwala człowiekowi na zmianę poglądów.

Nie uważam "Rekonstrukcji" za utwór o artyście, rozdarty między twórczością a byciem postacią publiczną, predestynowaną do zajmowania stanowisk i wygłaszania poglądów - a przynajmniej nie w pierwszym planie. Wrażliwy twórca, jeżeli próbuje coś powiedzieć o rzeczywistości, to siłą rzeczy wchodzi w sferę polityki i debaty publicznej.

Leszek Mozdżer: To będzie pionierskie przedstawienie. Nie mogę zbyt wiele mówić o samej muzyce, bo to słowa są w każdym spektaklu wartością nadrzędną. Wraz z kompozytorem Robertem Piotrowiczem będziemy pomagać w dobudowaniu dodatkowych znaczeń i sensów do tekstu Zbigniewa Herberta kierowanego do słuchaczy. Będziemy swoją muzyką nie tylko ilustrować, ale także komentować słowo i obraz. W dramacie Herberta jest dużo dekonstrukcji, co jest dla mnie ciekawe, ale najbardziej interesuje mnie możliwość zetknięcia się przy tej okazji z innymi mediami. W spektaklu wyreżyserowanym przez Marcina Libera obraz ma synchronicznie współpracować z tekstem i muzyką - jestem bardzo ciekaw tej technologii. W tej dziedzinie mam niewielkie doświadczenie, a zdaję sobie sprawę, że XXI wiek wymaga od każdego artysty łączenia różnych mediów. Pod tym względem będzie to całkowicie pionierskie przedsięwzięcie. Nie widziałem dotychczas żadnego polskiego wykonawcy, który by w tak przekonujący sposób łączył działanie obrazu z muzyką.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji