Artykuły

Czy Hanoch Lewin czytał Gombrowicza?

"Kosmos" w reż. Jerzego Jarockiego z Teatru Narodowego w Warszawie gościnnie w w Jerozolimie. Piszą: Michael Handelsaltz w Haaretz, Szai Ber-Jakow w Jediot Achronot i Eliakim Jaron w Maariw.

Haaretz, 12.06.2008

Michael Handelsaltz: "Kosmos polskiego Teatru Narodowego"

Naprawdę odmienny gatunek

"Kosmos". Czy Hanoch Lewin czytał Gombrowicza?

To teatr wyjątkowy, współczesny teatr polski w najlepszym wydaniu. Reżyser Jerzy Jarocki dokonał adaptacji późnej powieści jednego z wielkich pisarzy XX wieku, Witolda Gombrowicza. Stworzył przedstawienie teatralne o niemal matematycznej konstrukcji, które opowiada o desperackich próbach grupy ludzi poszukujących logiki w szaleństwie otaczającej ich rzeczywistości.

Wszystko odbywa się w rogu sześcianu, w którym znajdują się również widzowie. Dwaj młodzieńcy, którzy przyjeżdżają na wieś na wypoczynek, łączą w całość dziwne znaki przypadkowej rzeczywistości, nadając jej znaczenia złośliwe, perwersyjne i złowrogie. Są to zagadnienia ludzkie i uniwersalne. Chciałbym wiedzieć, czy Hanoch Lewin czytał Gombrowicza. Istnieje bowiem między nimi podobieństwo motywów, prób uchwycenia chwili rodzącej się wśród chaotycznego bełkotu zdeformowanej rzeczywistości; chwili z jednej strony szczególnej, a z drugiej uniwersalnej.

Jest to również teatr odmienny od tego, do którego przywykliśmy pod względem wykonania; teatr konstrukcji minimalistycznych szczegółów, precyzji oświetlenia, dziejących się w okamgnieniu zmian scenicznych. Reżyser wie, jak właściwie odczytać złożoną powieść i znaleźć w niej logikę teatralną. Jest to również rzadki popis gry aktorskiej. Każda rola jest zbudowana perfekcyjnie; przede wszystkim rola narratora - Oskar Hamerski - uwikłanego w fabułę, próbującego wpisać w nią siebie samego a jednocześnie ją opowiedzieć; oglądając na scenie Zbigniewa Zapasiewicza śpiewającego niedorzeczne teksty łatwo można zrozumieć, dlaczego należy on do grona najwybitniejszych polskich aktorów.

Nie jest to teatr dla każdego. Ale jest to teatr, który odnosi się z właściwym szacunkiem do siebie samego, do swoich twórców, i do widzów. Festiwal stwarza wspaniałą możliwość aby w nim zasmakować.

Jediot Achronot, 11.06.2008

Szai Ber-Jakow, Chwila rodząca się z bełkotu

"Kosmos" Witolda Gombrowicza. Reżyseria: Jerzy Jarocki. Teatr Narodowy w Warszawie.

Przedstawienie to oparte jest na powieści polskiego pisarza, Witolda Gombrowicza, uznanego za jednego z prekursorów teatru absurdu po drugiej wojnie światowej.

Widz odczuwa tętno absurdu bijące w dziwacznej i zagadkowej fabule detektywistycznej. Opowiada ona o dwóch młodzieńcach, którzy ledwie się znają w chwili, kiedy wspólnie wyruszają na poszukiwanie pensjonatu. Po drodze natykają się na wróbla powieszonego na sznurku. Zjawisko, które przemienia się w pierwszy znak z całego szeregu poszlak wiodących do sedna śledztwa. Śledztwa, którego przesłanki mogą być odczytane zarówno jako zjawiska przypadkowe jak i efekty działań celowych. Ich natężenie rośnie prowadząc do niemal religijnego objawienia.

Reżyser Jerzy Jarocki zbudował spektakl wewnątrz białego wielościanu, który początkowo zdaje się być przestrzenią całkowicie neutralną, lecz w trakcie okazuje się magicznym pudełkiem, w którym pojawiają się kolejne rekwizyty. Zmiany dekoracji są przeprowadzane w sposób niezauważalny dla widza. Jest to szczególnie godne podziwu, ze względu na bliskość sceny i widowni. Aktorzy niemal stykają się z widzami w trakcie gry.

Wszyscy aktorzy są wspaniali. Dziwaczne postacie, które kreują, przepełnione są człowieczeństwem. Szczególnie wyróżniają się: Marcin Hycnar jako Fuks, ciekawski rudzielec oraz Małgorzata Kożuchowska jako Lena. Poziom gry aktorskiej jest u wszystkich wysoki, jednak ponad wszystkich wybija się dwóch wielkich aktorów: Zbigniew Zapasiewicz jako Leon, ojciec rodziny, który przemienia się w kapłana kultu rozkoszy i przyjemności chwili, oraz Oskar Hamerski w roli pisarza, który wśród znaków i znaczeń szuka "chwili rodzącej się wśród bełkotu", jak sam definiuje moment stworzenia opowieści. Moment, w którym nagle wydarzenia przypadkowe stają się celowe i zyskują nowe, głębsze znaczenie.

Przedstawienie to jest rodzajem cudu twórczego. Teatr niezwykły, czarujący, który rodzi się z nonsenu i dopiero post factum można powiedzieć - to jest to! Niezwykłe doświadczenie.

[ocena: 5 gwiazdek na 5 możliwych]

Maariw, 11.06.2008

Eliakim Jaron, "Teatr absurdu".

"Kosmos" - Teatr Narodowy z Warszawy, Polska, w Teatrze Jerozolimskim.

Pod koniec tego niezwykłego przedstawienia pojawia się na scenie człowiek powieszony na sznurze uczepionym u sufitu. Jego towarzysz opowiada o tym, jak wspaniała jest ta noc. To esencja absurdu, esencja teatru absurdu, w taki sposób w jaki wyraża go polski reżyser [!] Witold Gombrowicz.

Wątpliwe, by znał on zachodnich dramaturgów absurdu Becketta i Ionesco, lecz duch epoki powoduje podobieństwo ich wizji. Jego absurd kłuje i pali. Pozornie tka on dziwaczną historię kryminalną, lecz ta zewnętrzna forma podszyta jest obawami ludzkiego istnienia.

Reżyser Jerzy Jarocki wyostrza dialog Gombrowicza. Napięcie pomiędzy sprawami trywialnymi, o których rozmawiają postacie, a strachem, który się za nimi kryje, przełożono na napięcie sceniczne pomiędzy trywialnością a powagą przedstawienia. Absurd wynika z tego, że mowa jest o ludziach takich jak my, którzy tak jak my się ubierają i tak jak my się zachowują.

Ten wspaniały zespół, w którym grają zarówno młodzi, jak i dojrzali aktorzy, w sposób doskonały przenosi na scenę niezwykłe doświadczenie teatralne. Naprawdę warto zobaczyć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji