Artykuły

Konferencja Tańca Współczesnego i Festiwal Sztuki Tanecznej. Odsłona ósma

O Międzynarodowej Konferencji Tańca Współczesnego i Festiwalu Sztuki Tanecznej w Bytomiu pisze Anna Wróblowska z Nowej Siły Krytycznej.

Kiedy pojawił się program XV edycji Międzynarodowej Konferencji Tańca Współczesnego w Bytomiu, zdziwiła mnie obecność Teatru Novogo Fronta na liście prezentacji festiwalowych. Rosyjsko-czeska grupa wprawdzie używa w swoich spektaklach elementów tańca i akrobatyki, ale z naciskiem na tę drugą formę ekspresji. Sami artyści mówią o sobie jako o kompanii teatru fizycznego, ale nazwanie ich działalności teatrem tańca wydaje się sporym nadużyciem. Nawet gdyby potraktować ich występ na tanecznym festiwalu jako ciekawostkę przyrodniczą, należałoby zapytać, dlaczego zaproszono Novogo Fronta akurat ze spektaklem "Zwischenmensch", który jest jednym ze słabszych przedstawień grupy? Dlaczego pokazano festiwalowej publiczności coś, co mogła oglądać już przed rokiem na pobliskich Gliwickich Spotkaniach Teatralnych?

"Zwischenmensch" miał swoją premierę rok temu podczas nurtu Inspiracje, w ramach gliwickiego festiwalu. W nurcie tym pokazywane są spektakle, które powstały z inspiracji wnętrzami Ruin Teatru Miejskiego, które mają najpełniej wykorzystywać tę specyficzną przestrzeń. Można więc było obawiać się, że spektakl przeniesiony do zwykłej sali teatralnej straci na swej wartości. Tak jednak się nie stało - "Zwischenmensch" prezentuje się tak samo w obu przestrzeniach. Tak samo, czyli zagmatwanie.

Bo w "Zwischenmensch" nic nie dzieje się tak po prostu, nie ma linearnej fabuły, nie ma słów, a jasno określone postaci są nielicznymi wyjątkami. Jest za to postmodernistyczna gra z widzem. Gra środkami wyrazu, konwencjami, żonglerka nastrojami i tematami. Jest tu miejsce na przypowieść o Łazarzu, który przez swe zmartwychwstanie jest "pomiędzy": pomiędzy żywymi a umarłymi, nie pasuje ani do jednych ani drugich, nigdzie nie przynależy. W spektaklu pojawia się także motyw bombardowania Warszawy w czasie drugiej wojny światowej, w wyniku którego zginęło prawie milion osób. Są tu bramy raju, do przekroczenia których wymagane jest stosowne ubranie, jest absurdalny taniec z wielkimi piłkami na głowach aktorów, jest i groteskowy wymiar śmierci, która jest zbyt słaba, aby zabić. Ta różnorodność znajduje odzwierciedlenia także w formie przedstawienia, która niejednego może przyprawić o zawrót głowy. "Zwischenmensch" wykorzystuje ogromne płachty czerwonego i czarnego materiału, przywodzące na myśl przedstawienia ekspresjonistów, ale obok kotar stawia się metalowe beczki, z których unosi się dym i na których namalowane są oczy (czyżby Opatrzność, wzorem Diogenesa, postanowiła zamieszkać w beczce?). Są lustra, w których publiczność powinna się przejrzeć, jest wielki "x" na tylnej ścianie, są trociny na podłodze, miecz, łacińskie napisy, krzyże. Są elementy tańca, akrobatyki i pantomimy. Ale w tym natłoku komunikatów gdzieś zatraca się to najważniejsze - sens.

Teatr Novogo Fronta bawi się w układanie puzzli. Daje nam sporo kawałków, z których, po wyjściu z teatru, będziemy próbować ułożyć całość. Niestety, kiedy będziemy przekonani, że do skończenia układanki potrzebny jest nam już tylko jeden element, okaże się, że tego elementu brakuje, więc znów zaczynami układać od nowa. Powstaje tylko pytanie, czy Teatr Novogo Fronta ten jeden kawałek zabrał nam celowo, czy najzwyczajniej w świecie zgubił go gdzieś przez nieuwagę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji