Artykuły

Katowice nie są pustynią

- Prowadzenie kultury to nie kupowanie worka gwoździ, nie można sugerować się tylko niższą ceną - mówi nowa naczelniczka wydziału kultury w katowickim magistracie. Nie ukrywam, że to sposób myślenia, który będę chciała zmienić. Bo w Katowicach są twórcy, ludzie z pomysłami. Trzeba tylko umieć ich wysłuchać. Jeśli koncepcja będzie dobra, to trzeba tylko pomóc w jej realizacji - rozmowa z Edytą Sytniewską w Gazecie Wyborczej - Katowice.

Anna Malinowska: Wiele osób twierdzi, że Katowice to pustynia kulturalna.

Edyta Sytniewska: - To nieprawda, że Katowice są pustynią. W mieście jest sporo ciekawych inicjatyw. Główny problem tkwi w wykonaniu. Ktoś chce np. zorganizować koncert w plenerze i początkowo wszystko świetnie się układa, bo udało się zaprosić gwiazdę z tzw. górnej półki. Dopiero w trakcie koncertu okazuje się, że oświetlenie jest niedobre, nagłośnienie nie pasuje do imprezy na otwartej przestrzeni, a publiczność nie dopisała, bo wydarzenie nie zostało odpowiednio rozreklamowane. Trzeba też pamiętać, że dobry pomysł rozbija się nie tylko o brak umiejętności organizatorów, ale i o pieniądze. Oczywiście, jesteśmy urzędnikami i musimy działać w zgodzie z ustawą o zamówieniach publicznych. Nie kupujemy jednak worka gwoździ i nie możemy sugerować się tylko tym, co jest tańsze. Nie ukrywam, że to sposób myślenia, który będę chciała zmienić. Bo w Katowicach są twórcy, ludzie z pomysłami. Trzeba tylko umieć ich wysłuchać. Jeśli koncepcja będzie dobra, to trzeba tylko pomóc w jej realizacji.

Czy Katowice mają szansę zaproponować swoim mieszkańcom coś lepszego niż Kraków czy Wrocław?

- Nie podoba mi się próba porównywania innych miast do Katowic, bo różnice między nimi są bardzo duże. Katowice to miasto młode, bez takich tradycji jak Wrocław i Kraków. Nie ma sensu ściganie się z nimi i powielanie ich działań. Wolę wypracować własne rozwiązania. Pierwsza rzecz, którą będę starała się osiągnąć, to przyciągnięcie wydarzeń do centrum miasta. Sytuacja w dzielnicach nie jest najgorsza, ale śródmieście musi być wizytówką, bo to najważniejsze miejsce dla mieszkańców i gości. Jeszcze nie zapoznałam się ze wszystkimi sprawami, więc trudno mi powiedzieć, co trzeba zrobić najpierw. Proszę zrozumieć, że objęłam stanowisko w połowie roku z gotowym planem i budżetem, do którego muszę się dopasować. Zaczynam więc od przygotowań na rok przyszły. Będę kontynuować akcję "Katowice miasto wielkich wydarzeń" i postaram się, by w przyszłym roku znajdowały się w tym cyklu imprezy sportowe, muzyczne i muzealne.

Łatwo obiecywać, ale jak zrobić koncert na rynku, przez który przejeżdża tramwaj?

- Pewnie, że może być trudno, ale czy to oznacza, że mam się zaraz poddać, bo nie mamy rynku z prawdziwego zdarzenia? Jak tu się nie da, to może się da w innym miejscu. Trzeba szukać aż do skutku. Przecież centrum nie ogranicza się tylko do okolic Skarbka i Teatru Śląskiego! Bardzo interesuje mnie przestrzeń przed Spodkiem. Miasteczko Kibica zorganizowane tam przy okazji zakończonych właśnie mistrzostw pokazało, że można i da się tam zrobić ciekawe rzeczy. Interesuje mnie też remontowana jeszcze Mariacka. Gdy zamieni się wreszcie w deptak, będzie przestrzenią, którą na pewno będę starała się wykorzystać. Staromiejska, Dyrekcyjna to uliczki, w których też można robić pewne imprezy.

* Edyta Sytniewska jest absolwentką kulturoznawstwa na Uniwersytecie Śląskim. Pracowała w wydziale kultury w Urzędzie Miejskim w Zabrzu, a następnie w Domu Muzyki i Tańca w tym samym mieście. Prowadziła też własny impresariat.

Na zdjęciu: Teatr Śląski w Katowicach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji