Kulturalne lato w mieście już... zwodowane
Było pięknie, będzie jeszcze piękniej - tak można podsumować plenerowe atrakcje artystyczne minionego weekendu. Pierwsze w cyklu imprez kulturalnych, jakie miasto zaplanowało na tegoroczne lato. Teatralne czy baletowe spotkania na ulicach Częstochowy to dla nas nowość. Trzeba mieć nadzieję, że przyzwyczają się oni do plenerowych atrakcji i wyglądać ich będą niecierpliwie, szukając informacji, co, gdzie i kiedy będzie się działo - pisze Tadeusz Piersiak w Gazecie Wyborczej - Częstochowa.
Imprezy miały być trzy: w piątek późnym wieczorem - spektakl Teatru Prawdziwego z Bielawy, a w sobotę - występ Baletu Dworskiego "Cracovia Danza" [na zdjęciu] i przedstawienie Teatru Wiczy z Torunia. O piątkowym wieczorze da się powiedzieć - trawestując hasło lata kulturalnego 2008 "Zostań w Częstochowie, bo warto" - tylko jedno: zostań w domu, bo warto... Lało jak z cebra, więc o plenerowych występach nawet mowy być nie mogło.
- O godz. 21 ograniczyliśmy się tylko do podjechania samochodem na pl. Biegańskiego - mówi Małgorzata Nowak, szefowa Ośrodka Promocji Kultury Gaude Mater organizującego występy teatrów. - Oczywiście w tym deszczu nikt nie czekał na żaden teatr, więc odjechaliśmy.
Czy nie dało się przenieść widowiska pod dach? Coś takiego w przypadku imprezy plenerowej, realizowanej z wykorzystaniem pirotechniki z założenia nie miało sensu. Zresztą deszcz skutecznie ugasił zapały ewentualnej publiczności.
- Zespół z Bielawy mimo wszystko był gotowy do występu - mówi Mariola Florek z OPK, bezpośrednia organizatorka spektakli. - To przesympatyczni ludzie, którzy żyją swoją sztuką. Byli w Częstochowie 14 lat temu. Mam nadzieję, że przy następnej okazji zobaczenia ich u nas pogoda nie zawiedzie.
Obydwa spektakle sobotnie - baletowy organizowany przez Filharmonię Częstochowską oraz popis kolejnego teatru zaproszonego przez OPK - odbyły się. I były piękne. Na równi cieszyć mogły stylowe kostiumy Baletu Dworskiego i swobodne kreacje Teatru Wiczy z Torunia, renesansowa muzyka i ekspresyjne dudnienie bębnów. Takie atrakcje na ulicach naprawdę zmieniają, choćby na tę chwilę, oblicze Częstochowy - jakby wschodziło nad nią słońce.
To zresztą wyszło nie tylko w przenośni. Pewnie jednak mieszkańcy miasta nie wierzyli pogodzie na tyle, żeby zaryzykować wyjście z domów. Dlatego obydwa widowiska zaczynały się przy bardzo nielicznej publiczności. W dodatku widzowie programu baletowego rozproszyli się, siadając na ławkach w pasażu III Alei, tak że przy samej scenie trwała ledwie grupka ludzi. Z czasem jednak doszli kolejni, zaintrygowani słyszaną z daleka muzyką. Wspólnie stanowili widownię blisko stuosobową.
Teatralne czy baletowe spotkania na ulicach Częstochowy to dla nas nowość. Trzeba mieć nadzieję, że przyzwyczają się oni do plenerowych atrakcji i wyglądać ich będą niecierpliwie, szukając informacji, co, gdzie i kiedy będzie się działo. Organizatorzy mogą im w tym pomóc: ustawiać scenografię już rano, przez cały dzień puszczać jakąś muzykę, intrygować, budzić oczekiwanie...