Artykuły

Nadrzecze. Scena In Vitro próbuje Ravenhilla

W zaciszu wiejskiej siedziby Fundacji Kresy 2000 w Nadrzeczu powstaje zaskakujące, nowe odczytanie drastycznego współczesnego dramatu Marka Ravenhilla, z udziałem czwórki aktorów starszego pokolenia.

Angielski dramaturg Mark Ravenhill jest wspólnie z Sarah Kane sztandarowym autorem pokolenia tzw. "brutalistów". Jego sztuki "Shopping and Fucking" i "Polaroidy" kilka lat temu miały spory udział w inwazji nowej dramaturgii na polski i europejski teatr. Dziś, kiedy zainteresowanie "brutalistami" od dawna już się wypaliło, sięgnięcie po tego rodzaju repertuar wymaga głębszego uzasadnienia. Łukasz Witt-Michałowski, szef lubelskiej Sceny In Vitro, przygotowuje polską premierę kolejnego dramatu Ravenhilla, która ma wszelkie szanse na przewartościowanie kanonu inscenizacji młodej literatury teatralnej.

W maju i czerwcu w zaciszu wiejskiej siedziby Fundacji Kresy 2000 w Nadrzeczu trwały próby do spektaklu na podstawie jednego z najnowszych dramatów Ravenhilla - "Pool (No Water)". Sztuka o wieloznacznym, trudnym do przetłumaczenia tytule rozważa problem granicy, poza którą uprawianie twórczości artystycznej staje się moralnym nadużyciem. Bohaterowie dramatu to awangardowi artyści, performerzy, którzy w swoich instalacjach poruszają się po ryzykownych obszarach sztuki body-art. Grupa przez nich stworzona staje w obliczu próby, kiedy jedna z artystek zdobywa międzynarodową sławę i pieniądze tworząc "obiekty" na swoje wystawy z użyciem odpadków medycznych pozostałych po zmarłym członku grupy. Tego typu drastyczne szczegóły nie służą jednak zwykłemu epatowaniu, ale łączą się w wieloznaczną, pełną zagadek, filozoficzną przypowieść o pierwiastku zła tkwiącym w człowieku.

W obsadzie sztuki znalazły się nazwiska aktorów dotąd nie kojarzonych z tego rodzaju repertuarem. W "Pool (No Water)" Sceny Prapremier In Vitro wystąpi czwórka aktorów starszego pokolenia: Ewa Decówna, aktorka w przeszłości związana m.in. z warszawskim Teatrem Dramatycznym i teatrem Ochota, znana z roli Anny Kareniny w inscenizacji Lidii Zamkow w Teatrze Śląskim w Katowicach czy Jokasty w "Królu Edypie" Sofoklesa w reżyserii Gustawa Holoubka; Danuta Nagórna, która w swojej bogatej biografii artystycznej współpracowała z najwybitniejszymi twórcami, jak Bohdan Korzeniewski, Eleonora Ossowska czy Roman Polański; Stefan Szmidt, sprawca wielu artystycznych wydarzeń w Domu Służebnym Polskiej Sztuce Słowa, Muzyki i Obrazu w Nadrzeczu, występujący w niepowtarzalnych plenerowych inscenizacjach "Chłopów" Reymonta, czy ostatnio - "Klątwy" Wyspiańskiego; oraz Andrzej Golejewski z lubelskiego Teatru im. Osterwy, niegdyś członek zespołu słynnego Teatru na Woli Jana Łomnickiego.

Odważna decyzja obsadowa młodszego o dobre dwa pokolenie reżysera, czyli powierzenie głównych ról aktorom starszego pokolenia, w zaskakujący sposób pogłębia tekst dramatu, nasyca go nieprzeczuwalnymi znaczeniami. Wspaniały warsztat, bezkompromisowość aktorów, którzy nie boją się porzucić swojego wypracowanego przez lata wizerunku i sposobu gry, otwierają ten trudny tekst. Są w dramacie Ravenhilla wzmianki, z których wynika, że wydarzenia rozgrywające się na scenie są wspominane, a artyści - niegdyś młodzi, piękni i zdolni, stoją już u kresu swoich dni.

Premiera spektaklu planowana jest na połowę września w lubelskim Centrum Kultury, będzie to - zgodnie z zasadą przyjętą przez Scenę Prapremier In Vitro - pierwsze polskie wykonanie tej sztuki.

Na zdjęciu: Ewa Decówna

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji