Artykuły

Odejścia

Piotr był dla mnie reżyserem szczególnym. Jako pierwszy zainteresował się moimi sztukami. Wziął na warsztat moją pierwszą "Na gałęzi" angażując do niej Annę Muchę i Krystynę Łubieńską. Jeździliśmy z czytaniami po Polsce. W Teatrze Polskiego Radia zrealizował moją sztukę o Dorze Diamant "Naznaczeni" - o Piotrze Łazarkiewiczu pisze w swoim blogu Remigiusz Grzela.

Wczoraj o tej porze, w niewielkim pokoju w redakcji Gazety Wyborczej próbowaliśmy z Piotrem Łazarkiewiczem czytanie nowej sztuki Vaclava Havla. Panowała rozluźniona atmosfera, momentami było bardzo wesoło, miałem wrażenie, że to spotkanie sprawia Piotrowi frajdę. Mnie też przydzielił kilka zdań. Do tego czytania zaprosił swoich ulubionych aktorów i można powiedzieć, że to była w zasadzie obsada marzeń: Maria Seweryn, Elżbieta Jarosik, Bogusława Schubert, Julia Kijowska, Maria Mamona, Marta Chodorowska, Zdzisław Wardejn, Maciej Kowalewski, Łukasz Simlat, Arkadiusz Janiczek, Adam Woronowicz, Robert Więckiewicz, Rafał Mohr, Dariusz Toczek, Piotr Ligienza i Redbad Klijnstra jako Głos. Didaskalia czytał Mariusz Szczygieł.

Mnie przydzielił kilka zdań, które wypowiada Strażnik Pierwszy.

Strażnik Pierwszy: Pójdzie pan z nami, panie doktorze -

Rieger (Zdzisław Wardejn): Dokąd?

Drugi Strażnik (Piotr Łazarkiewicz): Na posterunek -

Rieger: Dlaczego

Pierwszy Strażnik: Złożyć wyjaśnienia -

Rieger: Nic wam nie będę wyjaśniał!

Drugi Strażnik: Ależ będzie pan!

Rieger: Jakże to? Niewola? Och, jestem istną zabawką losu! Dam wam okup, dobrze się ze mną obchodźcie.

Pierwszy Strażnik: Całuję twój buzdygan, mój prosiaczku!

Głos (Redbad Klijnstra): Jeszcze raz, proszę.

Pierwszy Strażnik: Całuję twój buzdygan, mój prosiaczku!

Mniej więcej tak. Tekst Havla groteskowy, zabawny, więc mieliśmy wszyscy zabawę w trakcie tego próbowania. Piotr był zadowolony. Piliśmy kawę. Żartowaliśmy. O 19.00 zaczynało się spotkanie z publicznością, które prowadziłem. Ostatnie w tym sezonie z cyklu "Teatr w Gazeta Cafe". Przyszła pani Izabella Cywińska, która tę sztukę reżyseruje w Teatrze Ateneum. Nie mogła zostać na czytaniu, bo miała w teatrze wizytę pani prezydentowej, ale przyszła przywitać się z Piotrem. Uściskali się. Nie mogła zostać. Przyszła ze względu na Piotra, na chwilę.

Otworzyłem spotkanie, coś tam mówiłem, oddałem głos panu Jackowi Sieradzkiemu, naczelnemu "Dialogu", który był współorganizatorem spotkania (w szóstym numerze ukazała się sztuka Havla). Piotr pilnował, żebym nie zapomniał przedstawić tłumacza, pana Andrzeja S. Jagodzińskiego, który przyszedł do Gazety. Kilkakrotnie powtórzył mi, żebym pamiętał. Potem czytaliśmy.

Publiczność od początku wydawała się zadowolona. Piotr był radosny, mrugał do mnie, mówił do ucha, że dobrze idzie, pokazywał na Elę Jarosik, która zabawnym gestem wypełniała znikomy tekst.

Siedziałem pomiędzy Piotrem a Mariuszem Szczygłem. Podawaliśmy sobie mikrofon. Swój krótki dialog mówiłem z panem Wardejnem i właśnie z Piotrem jako strażnikiem drugim.

Po spotkaniu zostaliśmy. Piotr pochwalił się jak chłopiec, że może palić tu, gdzie się nie pali, bo ma specjalne pozwolenie naczelnej, Heleny Łuczywo. Żartował, że rozdał kilka autografów, co mu się na takich spotkaniach nie zdarza. Prosił Dorotę Wyżyńską, żeby podarowała mu plakat reklamujący spektakl. Próbowali się najpierw umówić, że Piotr odbierze plakat innego dnia, ale w końcu powiedział: "Wiesz co, jeśli masz go pod ręką, to może lepiej dzisiaj. Nie odkładajmy".

Chyba byliśmy wszyscy zadowoleni ze spotkania. Zostałem w Gazecie najdłużej, bo miałem jeszcze różne sprawy, Piotr był do samego końca. Umówiliśmy się na telefon 7 lipca, bo do siódmego i tu zaczął wymieniać, co i gdzie reżyseruje, robi, dogląda, czym się opiekuje plus przeprowadzka do nowego domu. Słuchając tej litanii planów powiedziałem: "Zwariowałeś" a Piotr śmiał się z tego. Był zrelaksowany, wesoły, miał satysfakcję. Kiedy się rozstawaliśmy było chyba przed 22.00. Po powrocie do domu zastanawiałem się, czy był sens zapraszać tylu aktorów, którzy czasem mówią po 1-2 zdania. Jedno zdanie mówił Adam Woronowicz, który przyjechał na kilka godzin, a jest aktorem wyjątkowo zajętym. Myślałem sobie: może szkoda jego czasu, mógł to ktoś inny przeczytać... W czasie czytania nawet zapytałem Piotra, dlaczego. Odpowiedział: "Bo nikt tego tak nie zrobi". A dzisiaj myślę, że nie tylko dlatego. Dzisiaj rozumiem, dlaczego Adam został wczoraj zaangażowany do w zasadzie epizodu.

Wczoraj byli z Piotrem ludzie, których lubił i cenił. Zebrał swoją ekipę. Bawił się. Spędził świetne popołudnie i wieczór.

Sztuka Havla, którą wczoraj prezentowaliśmy ma tytuł "Odejścia". Nawiązuje między innymi do "Króla Leara".

Piotr zmarł dzisiaj w domu, na serce i naprawdę trudno jest uwierzyć.

Piotr był dla mnie reżyserem szczególnym. Jako pierwszy zainteresował się moimi sztukami. Wziął na warsztat moją pierwszą "Na gałęzi" angażując do niej Annę Muchę i Krystynę Łubieńską. Jeździliśmy z czytaniami po Polsce. W Teatrze Polskiego Radia zrealizował moją sztukę o Dorze Diamant "Naznaczeni". Zaangażował do niej Marię Ciunelis, Martę Chodorowską, Elżbietę Kijowską i Mariusza Szczygła. Mariusz kilkakrotnie pojawiał się w sztukach realizowanych przez Piotra - jako dziennikarz, narrator, czas?

Siódmego lipca mieliśmy pogadać o mojej nowej sztuce.

Nic z tego nie rozumiem. Wciąż nie wierzę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji