Artykuły

Józef Szajna nie żyje

Dziś rano, w Warszawie zmarł Józef Szajna, jeden z największych twórców teatru. Urodził się w Rzeszowie w 1922 roku. Tutaj chodził do szkół i stąd wywędrował w świat. Są tu trzy jego wielkie ślady - "Szajna - Galeria", rzeźba "Przejście 2001" i spektakl "Deballage", którym sławił rodzinne miasto m.in. w Meksyku. Chętnie wspominał "tamten Rzeszów", z okresu międzywojnia; ludzi, znajome twarze i ulice. To był temat rzeka, niewyczerpany.

Miał poważną, odrobinę zmęczoną twarz, prawie bez uśmiechu. Uważne, profesorskie spojrzenie spoza okularów. Mówił powoli, bardziej do siebie niż do kogoś. Nie lubił, gdy ktoś mu przerywał, zadając pytanie dla niego oczywiste, albo nieprzemyślane. Irytował się wtedy i łatwo zapalał, po czym ponownie popadał w powolny, profesorski ton.

Rzeszów - temat rzeka

Chętnie wspominał "tamten Rzeszów", z okresu międzywojnia; ludzi, znajome twarze i ulice. To był temat rzeka, niewyczerpany.

Do pierwszego mojego spotkania z Szajną doszło jesienią 1983 r. na zjeździe koleżeńskim jego rocznika w obecnym II LO w Rzeszowie. Usiedliśmy obok siebie w ławce w jednej z klas. Szajna zapytał: Czego chciałby się pan dowiedzieć?

Zapisałem sobie mnóstwo pytań, w moim przekonaniu odkrywczych i pospiesznie wyrecytowałem je Szajnie. Na parę sekund się zamyślił i po tej chwili nie patrząc na mnie rozkazał: Niech pan pisze! I nie odpowiadając wprost na moje pytania zaczął opowiadać o sobie i swojej sztuce w sposób nie pozbawiony głębi, a jednocześnie niezwykle barwnie i ciekawie. Tak powstał mój pierwszy z nim wywiad, który jako drugi otwiera "Spotkania z Szajną" - moją książkę o Nim.

Później spotykaliśmy się wielokrotnie przy różnych okazjach, najczęściej w Rzeszowie. Kiedyś w Kijowie, gdzie byliśmy ze zrealizowaną przez Szajnę w rzeszowskim teatrze sztuką "Deballage", razem z pisarzem i poetą, Jerzym Januszem Fąfarą dla żartu próbowaliśmy podgrandzić Szajnie koniak, prezent od aktorów gruzińskich. Pod pretekstem przewiezienia, by pan Profesor się nie zmęczył. Ale Szajna przypomniał sobie o koniaku.

Musiałem mieć dosyć głupią minę skoro patrząc na mnie wycedził: No nie, pan nie jest na tyle odważny, żeby być aż tak bezczelnym...!

Towarzyszyłem Szajnie w pięciu jego wielkich podróżach, z których każda kończyła się równie wielkim sukcesem: na Słowację, Ukrainę, na drugą półkulę do Meksyku, na Węgry i do Rumunii.

- Doświadczyłem życia na dnie! Tym bardziej musiałem się od niego odbić - mawiał często. Nie chciałem przyjąć żadnego ze skrajnych, wykluczających się rozwiązań, tworzyłem tak, jakby do namalowania obrazu dano mi do biały i czarny kolor.

Otworzył okno na świat

Juraj Bartusz, znany na Słowacji artysta - malarz i rzeźbiarz: Szajna potrafi powiedzieć bardzo wiele i w wielkim skrócie o zawiłościach świata. Wystarczy pomyśleć, i wie się, że to, co widzimy, jest aktualne. Prof. Karel Horak z Uniwersytetu w Preszowie: Za komunizmu, zjednoczeni z Czechami, byliśmy z dala od Szajny i teatru europejskiego. To on otworzył nam okno na świat.

Wybitny krytyk i teatrolog, prof. Andrzej Żurowski: To wspaniałe uczucie móc oglądać dzieło kogoś, kogo prace wydaje się znam już na pamięć, a on dalej prowokuje moją wyobraźnię!

W meksykańskim Guanajuato, gdzie stoi ogromny pomnik Don Kichota i Sancho Pansy, trzeba koniecznie pogłaskać brzuszek Sancho. To podobno przynosi szczęście. Ale prawda jest taka, że Sancho stoi niżej, łatwiej go dosięgnąć, niż Don Kichota. A ponadto to on bardziej niż romantyk Don Kichot, wydaje się bliższy nam, zniewolonym konsumpcyjnym modelem życia.

- Człowiek sam siebie zaniedbuje - mówił Szajna. - Dlatego okrucieństwo rządzi światem. Ja toczę nieustanną i uporczywą walkę o ocalenie naszego człowieczeństwa. Żyję i przeżywam swoje życie z tą jedną ideą, która jest wciąż warta najwyższych poświęceń w sztuce.

Piotr jeszcze nie dzwoni

Przedwojenny dom rodziny Szajnów na Ruskiej Wsi pod Rzeszowem, gdzie obecnie jest ulica Marszałkowska, zmiotła zawierucha wojenna.

- Z mego rodzeństwa nikt już nie żyje, a mnie, któremu w Oświęcimiu, były wyroki sądzone żyć najkrócej, żyję! - mówił Szajna i zamyślał się. - Ale teraz już czekam na telefon od świętego Piotra. Chociaż on nie dzwoni! Mam zatem jeszcze trochę czasu. Ale boję się spojrzeć w górę...

***

Józef Szajna - jeden z największych twórców teatru, autor m.in. "Repliki", "Fausta", "Dantego" i "Cervantesa", większą część życia spędził w Krakowie, Nowej Hucie i Warszawie. Podczas wojny był więźniem Oświęcimia i Buchenwaldu. Po wojnie ukończył grafikę i scenografię w krakowskiej ASP. Zaraz potem pracował jako scenograf w Teatrze Ludowym w Nowej Hucie, następnie był jego dyrektorem. W 1962 roku zrealizował z Jerzym Grotowskim słynny spektakl "Akropolis". W 1972 roku objął dyrekcję Teatru Klasycznego w Warszawie, który przekształcił w Centrum Sztuki Studio. Zdobywał wiele nagród na międzynarodowych przeglądach plastycznych i teatralnych. Najważniejszy spektakl "Replika" wszedł do kanonu światowej awangardy. Ostatni, "Deballage", zrealizowany w Teatrze im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie odnosił sukcesy w Meksyku, na Słowacji, Ukrainie i w Rumunii.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji