Artykuły

Warszawa. Saska Kępa świętowała na Francuskiej

Od wczesnego popołudnia do nocy trwało trzecie święto Saskiej Kępy. Filmy, muzyka i samochody przypomniały lata 60., a ze sceny powiało grozą, gdy głos zabrał tow. Wiesław.

Sześćdziesięciolatkom, którzy w sobotnie popołudnie trafili na ul. Francuską, zakręciła się w oku łza. Na Saską Kępę na chwilę wróciły lata 60. - wszystko za sprawą "Pięknych dwudziestoletnich", czyli tegorocznego święta dzielnicy. Już przy rondzie Waszyngtona wzrok przyciągały cacka ówczesnej motoryzacji. Oko cieszył znajomy kształt Syrenki, straszyła czarna Wołga, tęsknotę budził elegancki kształt Cadillaca. Obok kłęby niebieskich spalin wypuszczało marzenie młodzieży - otoczony wianuszkiem widzów motocykl Junak.

Lata 60. przypominały wiszące na sznurach w poprzek ulicy dżinsy i podobizny Marka Grechuty, Bohdana Łazuki, Piotra Szczepanika. Można było znaleźć też ściankę ze zdjęciem trybuny honorowej na pl. Defilad ze stojącym na niej Władysławem Gomułką i biurem politycznym PZPR z otworami zamiast głowy. W otwór głowę wetknął Piotr Olecki. - W końcu u szczytu władzy - żartował.

Centralnym miejscem popołudniowych wydarzeń na ul. Francuskiej była okolica pomnika Agnieszki Osieckiej. Tam przy kilkudziesięciu stolikach nakrytych białymi obrusami stanęła scena, na której trwało widowisko "Oj dana, dana, nie ma szatana, czyli myślenie ma kolosalną przeszłość" oparte na piosenkach legendarnego STS-u. W pewnym momencie przed sceną przetoczyła się wielka, zbudowana z rur lokomotywa dymiąca pomarańczowym dymem. Towarzyszyły jej dziwaczne postaci. - Lokomotywa to symbol buntu młodzieży w 1968 r., mroczne postaci to ludzie władzy - objaśniał "Gazecie" Jan Szurmiej, jeden z reżyserów inspirowanego buntem happeningu. Z lokomotywy dobiegały dźwięki muzyki jazzowej.

W tym czasie na głównej scenie stojącej w poprzek ul. Francuskiej, na tle mrocznej i psychodelicznej muzyki odtworzono fragmenty przemówienia tow. Wiesława prawiącego o budowie socjalizmu. - Wesołe i straszne, wszystko razem wymieszane. Dokładnie tak jak wtedy - skomentował starszy pan Jan Zawiejski z Gocławka.

Święto Saskiej Kępy okraszone kiełbaskami, piwem i watą cukrową trwało do godz. 19. Wtedy na scenie głównej rozpoczął się koncert galowy z udziałem Sławy Przybylskiej, Igi Cembrzyńskiej i Piotra Szczepanika. Setki widzów przypomniało sobie nieśmiertelne słowa piosenki o tym, "jak to łatwo powiedzieć".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji