Artykuły

Kaliskie Spotkania Teatralne. Dzień siódmy

"Mojo Mickybo" w reż. Wiktora Rubina z Teatru Krypta w Szczecinie i "Makbet" w reż. Mariusza Grzegorzka z Teatru im. Stefana Jaracza z Łodzi prezentowane podczas Kaliskich Spotkań Teatralnych - pisze Hubert Michalak z Nowej Siły Krytycznej.

Kolejny dzień festiwalu przyniósł jeszcze jedno zderzenie dwóch sposobów myślenia o teatrze. Minimalistyczny spektakl Teatru Krypta ze Szczecina, "Mojo Mickybo" (reż. Wiktor Rubin) został pokazany jako pierwszy, a zaraz po nim widzowie obejrzeć mogli plastycznie wysmakowanego "Makbeta" [na zdjęciu] Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi (reż. Mariusz Grzegorzek). Starcie giganta scenicznego z operującym minimalnymi środkami, kameralnym spektaklem, doprowadziło do wniosku, że redukując sceniczne środki wyrazu do aktora można opowiedzieć i pokazać dużo więcej i ciekawiej, niż mnożąc teatralne dobra.

Prosta opowiastka o dwóch chłopcach z Belfastu, w których życie wkrada się nieoczekiwanie konflikt zbrojny, mogłaby znużyć banalną treścią: spektakl koncentruje się wokół rozwijającej się przyjaźni Mojo (Grzegorz Falkowski) i Mickybo (Paweł Niczewski), którzy decydując się na pozostanie przyjaciółmi, stają razem przeciwko swym największym wrogom z podwórka, idą do kina, mierzą się z problemami swoich rodziców, wcielają się w postaci z obejrzanego westernu. Życie wypełnione dziecięcymi problemami i radościami kończy się nagle, gdy ginie ojciec Mickybo. Wyjazd, nieobecność i rozpad przyjaźni fundują na koniec twórcy spektaklu.

Treść jednak nie nuży, bo wpisana została w znakomitą formę. Aktorzy postawieni na pustej scenie słowem i gestem zarysowują scenografię i przestrzenie, w których toczy się akcja, postawą ciała i zmienionym głosem sygnalizują zmianę granej postaci. Powoływany przez dwóch mężczyzn świat chłopięcych zabaw, lęków, radości i zdziwień jest absolutnie kompletny, nie znać na nim szwów czy pęknięć. Aktorzy tworzą zgrany duet, są precyzyjni, nie pozostawiają sobie miejsca na improwizację, budują na pustej scenie przestrzeń znakomicie czytelną. Spektakl toczy się gładko, akcja rozwija się nienachalnie, prosto. Właściwie nie widać pracy reżysera - co jest ogromną zaletą tego spektaklu, choć zwykle tego typu sformułowania sugerują coś wręcz przeciwnego. Wiktor Rubin skomponował świat w całości nakierowany na rozbudzenie wyobraźni widza i znalazł aktorów, którzy zgodzili się na taki pomysł. Ten zgrany team zbudował proste, śmieszne, wzruszające i nienagannie skomponowane przedstawienie.

W silnej kontrze do "Mojo Mickybo" stanął łódzki "Makbet". Reżyser spektaklu posadził widzów na scenie, na mieszczącej niewielką ilość osób widowni, przed którą rozpostarł pole gry. Zmiany przestrzeni sygnalizują przemieszczenia niewysokich balustradek, prostych konstrukcji (przypominających elementy wystroju kościoła), na których płoną świece. Świece postawione również zostały na zamykającym przestrzeń rusztowaniu. Przy tym rusztowaniu dwóch mężczyzn przy pomocy bębnów, talerzy perkusyjnych i własnych ciał wybija rytmy, wydaje dźwięki i stara się budować tkankę dźwiękową przedstawienia. Ich praca jednak idzie na marne. Monotonny dźwięk bębnów przytłacza widza, denerwuje i drażni, w końcu - sprawia niemal fizyczny ból. Do tego silne, donośne uderzenia podkreślają ważne kwestie wypowiadane przez aktorów - łopatologiczny przekaz dźwiękowy staje się wtedy podwójnie nieznośny.

Aktorów łódzkiego teatru wrzucono w piękną, funkcjonalną scenografię - ale ich gra nie została choćby w części tak przepracowana, jak strona wizualna przedstawienia. Można wręcz odnieść wrażenie, że reżyser jedynie nakreślił konwencję, w obrębie której mają się poruszać i podał kilka wskazówek interpretacyjnych dla niektórych ról (jak Wiedźmy, para Makbetów). Pozostali grają w konwencji realistycznej, która jest nieznośna przez patos i przerysowanie, jakie staje się udziałem wszystkich artystów. Nijak ten patos ma się do plastyki przedstawienia, nie pasuje też do sugerowanego przez scenografię misteryjnego (czy liturgicznego) klucza interpretacyjnego. Wobec mnogości pomysłów na osadzenie tekstu w przestrzeni scenicznej łódzcy aktorzy zostali przez reżysera usadzeni w jednej konwencji gry. Takie ustawienie nie zbudowało spójnego spektaklu.

Para głównych bohaterów wzbudza jedynie zmęczenie i znużenie. Ireneusz Czop jako Makbet operuje raptem dwoma czy trzema grymasami twarzy, jego postać jest niebezpiecznie podobna do Clinta kreowanego w "Blasku życia", premierze sprzed trzech lat. Prędko nuży widza, nie proponując mu niczego ponad środki wykorzystane w pierwszych chwilach gry. Lady Makbet w interpretacji Ewy Audykowskiej-Wiśniewskiej również nie przekonuje. Jej - świetnie wymyślona i osadzona w przestrzeni sceny i gestykulacji aktorki - scena szaleństwa nie jest wyrazista, zaciera się w całym spektaklu, między innymi dlatego, że aktorka nie pokazuje procesu popadania w obłęd. Z kobiety o silnej psychice i woli przeistacza się w obłąkaną zupełnie nagle, bez jakiegokolwiek sygnału, że to już.

Nie sposób, oczywiście, nie docenić ogromu pracy, jaką aktorzy (nie tylko Audykowska-Wiśniewska i Czop, ale cały zespół) włożyli w przygotowanie i prezentację spektaklu. Są zgrani, rytmiczni, ofiarnie wykonują swoje zadania, miarą jakości może być też ich precyzja; jednak rysunki postaci są uproszczone, niekiedy wręcz schematyczne (Duncan Andrzeja Wichrowskiego sprawia właśnie takie wrażenie).

Męcząca muzyka wydobywana z bębnów, aktorstwo, które nie potrafi porwać widza za sobą i nieznośne dłużyzny (np. podczas częstych zmian dekoracji), które sprawiają, że inscenizacja najkrótszej (sic!) sztuki Shakespeare'a trwa trzy i pół godziny sprawiają, że łódzkie przedstawienie to szalenie trudny do oglądania spektakl. W Kaliszu doszły do tego jeszcze fatalne warunki akustyczne, które sprawiły, że wielu kwestii na widowni nie było słychać. Spora część widzów wyszła w przerwie, ta, która dotrwała do końca, zasłużyła na gratulacje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji