Artykuły

Po co śpiewakom brzydkie kostiumy

"Tankredi" w reż. Macieja Prusa w Warszawskiej Operze Kameralnej. Pisze Jacek Marczyński w Życiu Warszawy.

"Tankred" w Warszawskiej Operze Kameralnej dowodzi, że takich dzieł lepiej po prostu słuchać.

Muzycznie spektakl sprawia miłą niespodziankę. Zwłaszcza, jeśli ma się w pamięci zmagania tego zespołu sprzed kilku lat z innym arcydziełem Gioacchina Rossiniego "Semiramidą".

Tymczasem po takie klejnoty XIX-wiecznego belcanta warto sięgać tylko wówczas, gdy poprzez słodkie melodie wykonawcy potrafią przekazać bogactwo prawdziwie ludzkich namiętności. Bez indywidualności wokalnych lepiej zostawiać Rossiniego w spokoju.

W najtrudniejszej sytuacji była Anna Radziejewska jako rycerz Tankred. Publiczność musi ją porównywać z wielką Ewą Podleś. Nie oddała takiego bogactwa niuansów jak ona, ale i nie próbowała naśladować żarliwego stylu śpiewania poprzedniczki. Jej Tankred jest emocjonalnie bardziej oschły, ale nie mniej prawdziwy. A przy tym Radziejewska dysponuje głosem ładnie brzmiącym w całej skali i dobrym warsztatem.

Agnieszka Kozłowska jako ukochana Amenaida poradziła sobie z technicznymi pułapkami, choć zabrakło jej umiejętności, by uczynić tę postać uczuciowo znacznie bogatszą. Na tym polega tajemnica belcanta - nie wystarczy poprawnie wyśpiewać wszystkie nuty, należy dostrzec, co kryje się między nimi, by nadać muzyce życiowej prawdy.

Problemy techniczne miewał Aleksander Kunach (Agririo, ojciec Amenaidy), ale niewielu mamy tenorów rossiniowskich o tak ładnym brzmieniu. Orkiestrę w dobrym tempie prowadził Paweł Kotla, choć muzycy nie zawsze potrafili podołać jego wymaganiom. Udanie zadebiutował student Artur Janda (zły Orbazzano), więc powodów do satysfakcji jest sporo.

Czy jednak nie wystarczyłoby samo koncertowe wykonanie "Tankreda"? Trzeba mieć pomysły na jego inscenizację. Reżyserowi Maciejowi Prusowi ich zabrakło poza tym, że akcję rozgrywającą się w początkach XI w. próbował symbolicznie uwspółcześnić. Wszystkie sytuacje sceniczne poprowadził sztampowo, a wrażenie psuły do reszty koszmarne kostiumy. Agririo przypominał kolejarza po służbie, a Orbazzano prowincjonalnego eleganta z discopolowej dyskoteki. Tankred, reż. Maciej Prus, WOK, al. Solidarności 75b, tel. 022 831 22 40, spektakle: czwartek, piątek oraz środa (14.05) godz. 19.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji