Artykuły

Upiór w Warszawie

"Upiór w operze" w reż. Wojciecha Kępczyńskiego w Teatrze Muzycznym Roma w Warszawie. Pisze Klakier w Gentlemanie.

Wielka, romantyczna miłość, wartka akcja, elementy horroru plus urzekająca muzyka i zapierające dech dekoracje - to przepis na międzynarodowy sukces sceniczny. Musical "Upiór w operze" z librettem na podstawie powieści Gastona Leroux i muzyką Andrew Lloyda Webbera, grany w ponad stu miastach świata, obejrzany przez ponad 80 min widzów trafił do Polski. Bilety wyprzedane sq już do jesieni.

Fabułę znają wszyscy z wielokrotnych ekranizacji: straszliwie skrzywdzony przez los młody muzyczny geniusz wiedzie żywot zaszczutego zwierzęcia, ukrywając się w podziemiach paryskiej Opery. Miłość do statystki, obdarzonej fenomenalnym głosem prowadzi go zguby. Tak rodzi się legenda o miłości, która zwycięża zło. Legendą obrosły już spektakle musicalu. Najwięcej z nich wiąże się z gigantycznym, spadającym żyrandolem - nieodłącznym elementem dekoracji: kiedyś zabił 50-letnią kobietę, która pierwszy raz w życiu przyszła do teatru. Warszawska premiera nie pociągnęła za sobą żadnych ofiar, żyrandol autorstwa pracowni w Krakowie wykonał kontrolowany upadek, wywołując jedynie okrzyki strachu w pierwszych rzędach. Caia scenografia, autorstwa Pawła Dobrzyckiego, stylizowana na paryską Operę Garnier, zasługuje na stojący aplauz - choćby tylko dla niej warto wybrać się do Teatru Roma. Na najwyższy, światowy poziom wspięli się technicy i realizatorzy technik multimedialnych - dzięki nim dekoracje zmieniają się w tempie filmowych kadrów, a widzowie ze zdumienia przecierają oczy: niewielka scena powiększa się nagle do wielkości gigantycznych, podziemnych sal.

Wysoką poprzeczkę gładko pokonała także orkiestra teatru, grając czysto i porywająco, jakby uskrzydlała ją wspaniała muzyka Webbera. Na oklaski uczciwie również zapracował odtwórca głównej roli Upiora - Damian Aleksander, który w swoją postać włożył wiele dramatyzmu i trójwymiarowości, unikając przerysowania.

Niestety, debiutujący w rolach Christine i Raoula Paulina Janczak i Marcin Mroziński byli raptem poprawni. Zwłaszcza głos Christine blado wypadł w porównaniu z rywalką, Charlottą (fenomenalna jak zawsze Barbara Melzer) i tylko jej bezsprzeczna uroda tłumaczyć może Upiora z bezkrytycznego lansowania wybranki swego serca kosztem naprawdę utalentowanej śpiewaczki. To jednak zdanie Waszego uniżonego sługi, obdarzonego (niestety!) słuchem absolutnym. Mniej wyrobiony muzycznie widz być może podzieli zdanie Upiora i wyjdzie ze spektaklu w pełni usatysfakcjonowany. Tą premierą Teatr Roma i Towarzystwo Ubezpieczoniowe Allianz Polska postanowiło uczcić wspólny jubileusz dziesięciolecia. Wielkie dzięki należą się dyrektorowi Romy, Wojciechowi Kępczyńskiemu i prezesowi TU Allianz, Pawłowi Danglowi (nb, naszemu Gentlemanowi Roku w kategorii biznesu) za pomysł, dzięki któremu Warszawa doszlusowała do muzycznej, światowej czołówki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji