Artykuły

Ślask mnie kusi

- Z perspektywy mojego zawodu - jestem zadowolony z rzeczywistości teatralnej wokół, a obecnie wiele dzieje się na polskiej scenie - mówi ŁUKASZ KOS.

Podczas zabrzańskiego festiwalu, między próbami, udało mi się zamienić kilka słów z reżyserem "Koronacji" Łukaszem Kosem [na zdjęciu], znanym za sprawą nagrodzonej inscenizacji "Beztlehowców" Villqista czy "Od dziś będziemy dobrzy" Sali.

Aleksandra Czapla: Spotykamy się przy okazji festiwalu "Rzeczywistość Przedstawiona". Jakie jest Pana zdanie na temat polskiej rzeczywistości?

Łukasz Kos: Są chwile, kiedy mam ochotę uciec. Są chwile, gdy jak większość ludzi załamuje mnie to, co wokół. Często, oglądając telewizję, wstydzę się i jest mi przykro. Z drugiej strony tu się urodziłem, tu pracuję, tu mam przyjaciół, tu znajduję miejsce dla swojego teatru, tu szukam widzów, którzy mnie rozumieją, do których mówię. Z perspektywy mojego zawodu - jestem zadowolony z rzeczywistości teatralnej wokół, a obecnie wiele dzieje się na polskiej scenie.

Mam jednak czasem poczucie pewnej schizofrenii, jakiegoś rozdarcia, w którym żyjemy..Często przyjeżdżam na Śląsk - to miejsce mnie kusi. Gdy jeżdżę po okolicznych miastach, odczuwam coś fascynującego, magicznego. Z drugiej strony rzeczywistość jest pełna smutku - kierowca, który mnie dziś wiózł, opowiadał mi o pozamykanych kopalniach, o ludziach, którzy potracili pracę, o rosnącej liczbie samobójstw, to wszystko jest straszne i fascynujące zarazem.

Jestem z Warszawy i widzę Polskę z perspektywy billboardu, sukcesu. Odkąd zacząłem pracować poza stolicą, głównie w Łodzi, zobaczyłem drugą stronę. Wydaje mi się, że z tej perspektywy można zobaczyć więcej. Myślę, że także Marek Modzelewski, autor "Koronacji", który pochodzi z Radomia, ogląda Polaków z ciekawszej strony, niejako z prowincji.

Co sądzi Pan na temat współczesnej dramaturgii polskiej, czego Pan w niej najbardziej poszukuje?

- Zawsze czeka się na ciekawy temat, poruszający. Niedawno zobaczyłem w Warszawie "Wampira" Teatru Nowego - był to temat, który mnie zafascynował, nie pozwalał mi spać. To historia, która wiele mówi. Mniej istotne dla mnie było, czy jest to lepiej, czy gorzej napisana sztuka, lepiej czy gorzej wyreżyserowane przedstawienie. Zapomniałem o tym, bo historia tak silnie mnie wciągnęła. Dotyczy lat 70., ale wiele mówi także o naszej współczesności. Zazdrościłem takiego tematu. Mnie jako reżysera interesuje najbardziej, by zobaczyć coś ostro, odczuć, wejść głęboko w temat. Niewątpliwie jest lepiej z polską dramaturgią, choć nadal mamy problem, że dobrych dramatów jest zbyt mało, nie zaś zbyt dużo.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji