Oliwer i złodzieje
"Oliwer Twist" w reż. Marcina Ehrlicha w Teatrze Miniatura w Gdańsku. Recenzja Grażyny Antoniewicz w Dzienniku Bałtyckim.
Przytułek w miasteczku N, a w nim Oliwer Twist. Nieznośny, buntowniczy, pyskaty. Po prostu zakała sierocińca. "Opiekunowie" oddają go w ręce właściciela zakładu pogrzebowego, lecz krnąbrny dzieciak ucieka. Trafia do londyńskich slumsów. Tam wpada w łapy podstępnego Fagina, szefa złodziejskiej szajki, który chce zrobić z niego przestępcę. Wszystko to dzieje się w teatrze Miniatura, podczas sensacyjnej premiery, czyli "Oliwera Twista" Karola Dickensa.
Poznajemy całą galerię barwnych postaci: słodką Różę, odważną Nancy i Krętacza.
Groźne przygody, wspaniałe piosenki, ciekawa intryga i malownicza sceneria spowitego we mgle Londynu sprawiają, że spektakl ogląda się z zapartym tchem. Główny bohater wraca po 35 latach do Londynu, gdzie wszystko się zmieniło. Spotyka Fagina, bandyckiego przewodnika z czasów młodości. Wyruszają w radosną i wzruszającą wędrówkę w czasie. Na scenie pojawiają się wyraziste lalki wielkości dorosłego człowieka. Zaprojektował je Ireneusza Salwa. Jest on autorem pięknej i pomysłowej scenografii. Dekoracje na scenie zmieniają się często. Są też aktorzy w dowcipnych maskach, a właściwie wielkich nosach, z ostrą charakteryzacją i w perukach.
Aktorzy grają i śpiewają rewelacyjnie. Brawa i śmiechy przerywają akcje. Świetny jest Aleksander Skowroński jako groźny Fagin. Wzruszający Oliwer (Jacek Gierczak). Jacek Majok to niezapomniany Wytrych, Paulina Bednarska jako Pani Swowerberry - nieodparcie komiczna. Także Hanna Miśkiewicz w roli Chłopca Złodzieja to prawdziwa perełka.
Czy wiktoriańska opowieść w adaptacji Krystyny Jakóbczyk i reżyserii Marcina Ehrlicha się podoba? Tak. Zmieniły się czasy, inny jest dziś przestępczy świat, ale istota dobra i zła pozostaje niezmieniona.
Dodam jeszcze, że aktorom towarzyszy najprawdziwsza orkiestra z bębnem.
