Artykuły

Nie celebrujmy klasyki

- Przy układaniu programu XXXIII Opolskich Konfrontacji Teatralnych z jednej strony zależało mi na jego bogactwie, ale jeszcze ważniejsze było dla mnie to, by były to przedstawienia prowokujące do dyskusji - mówi TOMASZ KONINA, dyrektor Teatru im. Jana Kochanowskiego w Opolu.

W niedzielę rozpoczynają się XXXIII Opolskie Konfrontacje Teatralne. To pana pierwszy festiwal. Czy opolscy teatromani mają się spodziewać rewolucji?

- Żadnej rewolucji nie będzie. Formuła tego festiwalu zakłada pokazanie najciekawszych interpretacji narodowej klasyki w ostatnim sezonie i skonfrontowanie różnych spojrzeń na nią. Przy układaniu programu z jednej strony zależało mi na jego bogactwie, ale jeszcze ważniejsze było dla mnie to, by były to przedstawienia prowokujące do dyskusji.

W ostatnich latach klasyki było stosunkowo niewiele na polskich scenach - około 30 premier rocznie, a przez to wybór repertuaru OKT nie był prosty. Jak było tym razem?

- Ponad 60 premier, zdominowanych dziełami Wyspiańskiego z okazji przypadającego w 2007 jego roku. Na festiwal wpłynęło jednak tylko 18 zgłoszeń. Trochę mnie to dziwi, bo ten festiwal liczy się w środowisku.

Niektóre z zaproszonych przez pana przedstawień zebrały fatalne recenzje. Czy to nie ryzyko?

- Nie zapraszałem tu wyłącznie spektakli najwybitniejszych, bo od tego są Warszawskie Spotkania Teatralne, ani przedstawień grzecznych, ale inscenizacje, które budzą emocje i duże kontrowersje, które prowokują. Bardzo liczę na to, że po spektaklach widzowie będą chcieli o nich dyskutować z twórcami w klubie festiwalowym. A daj Boże, żeby się pokłócili.

O co warto się kłócić przy okazji tego festiwalu?

- Jego myślą przewodnią jest pytanie "Po co nam ta klasyka?". Wiadomo, że to dzieła ważne, szkolne lektury, które trzeba, wypada znać. Ale nie chodzi o kolejną interpretację dzieł narodowych wieszczów. Nad tym, co kto skrócił i dlaczego, niech się zastanawiają teatrolodzy. Naprawdę liczy się tylko to, czy te spektakle mówią coś ważnego o współczesnej Polsce. Nie celebrujmy i nie uwznioślajmy klasyki, ale korzystajmy z niej, by pogadać słowami Gombrowicza, Wyspiańskiego czy Przybyszewskiej o nas samych. Wtedy klasyka będzie naprawdę żywa.

Oficjalne otwarcie festiwalu nastąpi po raz pierwszy w plenerze. Nie dla wybranych, ale dla wszystkich chętnych - bo wstęp na inauguracyjny spektakl "Klątwy" jest wolny. Skąd ten pomysł?

- Bo chcę, żeby to było święto całego miasta. Tak myślę o teatrze, który tu robię, i tak pojmuję rolę tego festiwalu. A skoro mamy na nim mówić o polskiej kulturze i tożsamości, to nie może zabraknąć także grochówki dla wszystkich i fajerwerków. To jest przecież to, co lubimy najbardziej - dobrą sztukę, dobre jedzenie i atrakcje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji