Artykuły

Woyzeck

KRAKOWSKI Teatr Stary ma w stolicy - dzięki swym czę­stym przyjazdom z dobrymi spektaklami - zasłużoną opinię jednej z przodujących scen polskich. Opinię tę umocnił obecnymi występami w ramach Warszawskich Spotkań Teatralnych, pokazując przed­stawienie głośnej sztuki Georga Buchnera "Woyzeck". W realizacji scenicznej Konrada Swinar­skiego, ten luźny właściwie, niedo­pracowany i nie ukończony sce­nariusz, pisany techniką filmową (na blisko sto lat przed wynalezie­niem filmu), przez młodego, nie­mieckiego pisarza doby romantyz­mu, jest w swej poetyce bliski współczesnej wrażliwości. Ale nie scenariusz i nie akcja, zafrapowały współczesnego polskiego reżysera. Dostrzegł w dziele Buchnera pre­kursorskie wartości zarówno ideo­we, jak i artystyczne. Wartości ide­owe - to ukazanie klasowej pod­szewki stosunków międzyludzkich i klasowe uwarunkowanie tego, co w ustroju kapitalistycznym określa się jako moralność czy różne miary tej moralności. Wartości artystycz­ne - to odważne zerwanie z kon­wencjami zastanego teatru, z trze­ma klasycznymi jednościami i z romantycznym kostiumem, to zapo­wiedź nowoczesnego teatru epickie­go. Swinarski uchodzi za ucznia Brechta, nic więc dziwnego, że do­strzegł w Buchnerze prekursora swego mistrza i że kształt jego in­scenizacji jest bardzo brechtowski. Sama anegdota zaczerpnięta jest przez pisarza "z życia". Jest to gło­śna w Niemczech przed wiekiem historia zabójstwa kochanki przez zazdrosnego, wykolejonego fryzje­ra. Pod piórem wielkiego pisarza historia ta, artystycznie przetwo­rzona, stała się pretekstem do wymierzenia sprawiedliwości przez Buchnera zastanemu światu, jego stosunkom społecznym.

SWINARSKI wydobył i wy­ostrzył całą gorycz, ironię i sarkazm dzieła, operując śmiało efektami ostrymi i kontra­stowymi. Znalazł przy tym idealne­go wykonawcę tytułowej roli w o­sobie Franciszka Pieczki, który ja­ko zagubiony w nieludzkiej dżungli plebejusz zdumiewa i wzrusza. Bo­gactwo nastrojów i stanów - od drażniącej bujności po żałosną bierność - zawarła w roli Marii Izabela Olszewska, która podchwy­ciła tonację Woyzecka i całego spektaklu. Cały zresztą zespół współpracuje w sposób zdyscypli­nowany z reżyserem, grając w na­rzuconej sobie, ale i przyswojonej artystycznie konwencji. Współbrzmi z nią również scenografia Wojciecha Krakowskiego, w której dominują - jak w dziele Buchnera i Swi­narskiego - akcenty społeczne kon­trastów przy pozorach szarości i zwyczajności.

Po łódzkim "Śnie srebrnym Salo­mei" to drugi już spektakl War­szawskich Spotkań Teatralnych na dużej scenie Teatru Dramatycznego, Spotkań - to już można stwierdzać na pewno, bo i szczecińskie przed­stawianie "Głodu i pragnienia" Io­nesco, trzecie z kolei, zostało oce­nione bardzo przychylnie - w tym roku bardzo udanych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji