Artykuły

Warszawa. Artyści ruszają na pomoc spalonemu kościołowi

- Nie wykluczam podpalenia - mówił w poniedziałek podczas homilii ks. Wiesław Niewęgłowski. Msza święta odbyła się na pl. Teatralnym przed drzwiami kościoła św. Andrzeja, w którym w niedzielę wybuchł bardzo groźny pożar. W poniedziałek wielkanocny, mimo fatalnej pogody, na plenerowej mszy stawiło się ponad 200 osób, wśród nich znani aktorzy i dziennikarze. W specjalnej skarbonce wystawionej przed kościołem pojawiło się sporo stuzłotowych banknotów.

Takiej mszy jeszcze w kościele środowisk twórczych nie było. Prowizoryczny ołtarz stanął przed południem przed drzwiami świątyni. Zacinał śnieg z deszczem, a ministranci służyli do mszy nie w komżach, tylko w puchowych kurtkach. Okoliczności wyjątkowe, bo tegoroczne święta są dla tego kościoła tragiczne. - Doświadczamy trudnych chwil, ale wiemy, że Bóg i w radości i w smutku jest przy nas, jest przy człowieku - pocieszał wiernych ks. Niewęgłowski.

W tle ołtarza, na jasnej fasadzie kościoła wciąż było widać czarne smugi, ślad po pożarze. W niedzielę rano przez drzwi świątyni buchały kłęby dymu. Pożar wybuchł ok. godz. 10.45 tuż po rozpoczęciu mszy zamówionej przez Magdalenę Zawadzką za duszę zmarłego niedawno Gustawa Holoubka. W kościele było blisko 250 osób. - Ksiądz mówił właśnie o Grobie Pańskim, spojrzałem w jego stronę i zobaczyłem ogień - relacjonuje "Gazecie" fotograf Chris Niedenthal. - Grób mógł zająć się od świec, które się tam paliły. Rzuciłem się, żeby ugasić ogień, ale było już za późno, pożar rozprzestrzeniał się momentalnie.

- Stojąc przy ołtarzu, zobaczyłem wielki ogień buchający z kaplicy, w której znajdował się Grób Pański. Poprosiłem wiernych, żeby spokojnie opuścili kościół. Dzięki Bogu nic się nikomu nie stało - opowiada ks. Niewęgłowski. Nie zadziałał nowoczesny system przeciwpożarowy zamontowany w kościele przez pracowników sąsiadującego z nim banku.

- Wszystko wyglądało bardzo dramatycznie - mówi aktor Ryszard Bacciarelli. - Wnętrze kościoła zajęło się błyskawicznie, z sufitu spadały nadpalone elementy, miałem wrażenie jakby paliła się też podłoga. Wyszliśmy z kościoła, ale wewnątrz, w szatni, zostały nasze ubrania. Chciałem wrócić po kurtkę, ale uniemożliwiły to kłęby duszącego dymu. Jaka może być przyczyna pożaru? Nie wiem. W kościele paliły się świeczki wotywne, może to one?

- To bardzo ważny kościół i stało się to niespodziewanie. Byłem wtedy w katedrze, w trakcie nabożeństwa - powiedział "Gazecie" abp Kazimierz Nycz, który od razu przyjechał w niedzielę na pl. Teatralny. Zapewnił, że kuria pomoże w remoncie.

Pożar gasiło aż sześć jednostek straży pożarnej. Ks. Niewęgłowski zaprzecza, że przyczyną mogły być świece. - Świec w kościele nie palimy - zapewniał wczoraj. - Są lampki oliwne, ale bardzo dobrze zabezpieczone. Nie wiem, co się stało. Nie wykluczam podpalenia, ale to wyjaśni śledztwo policjantów, którzy we wtorek wejdą do kościoła, zbadają dowody, przeanalizują też zapis z monitoringu.

Wierni mocno przeżywają to, że spalił się ich kościół. W poniedziałek wielkanocny, mimo fatalnej pogody, na plenerowej mszy stawiło się ponad 200 osób, wśród nich znani aktorzy i dziennikarze. - Jestem tu dziś, bo to świątynia środowisk twórczych, ważna dla naszego środowiska. Często tu bywam, dlatego chciałam pomóc i zaapelować do kolegów o wsparcie odbudowy kościoła - mówiła aktorka Maja Komorowska. W specjalnej skarbonce wystawionej przed kościołem pojawiło się sporo stuzłotowych banknotów. - Kościół nadaje się do generalnego remontu. W czwartek wejdziemy do środka i zaczniemy sprzątanie. Trzeba wynieść gruz, szkło i oczyścić wnętrze z czarnej sadzy. Dlatego przyjdźcie w strojach roboczych - prosił wiernych ks. Niewęgłowski. Zapowiedział też, że msza w najbliższą niedzielę odbędzie się już w kościele, w prawej nawie, która najmniej ucierpiała podczas pożaru.

Kilka zniszczonych przez ogień i sadzę obrazów trafi teraz do pracowni konserwacji Muzeum Narodowego i Zamku Królewskiego. Na szczęście ocalały cenne relikwie św. Andrzeja i brata Alberta Chmielowskiego oraz cudowny obraz Matki Bożej, który znajduje się w kościele od XVIII w.

Pożar po odbudowie

Kościół pod wezwaniem św. Brata Alberta i św. Andrzeja to jedna z najmłodszych warszawskich świątyń. Dziesięć lat temu był w tym miejscu pusty plac po rozebranym w 1953 r. kościele panien kanoniczek pw. św. Andrzeja Apostoła wzniesionym jeszcze w początkach XVIII w. dla zakonu jezuitów. Na polecenie komunistycznych władz zrównano z ziemią nie tylko dobrze zachowane mury świątyni, ale całą północną pierzeję pl. Teatralnego z częściowo zniszczonym podczas wojny pałacem Jabłonowskich (przedwojennym ratuszem).

Kamień węgielny pod nową budowlę wmurowano 24 września 1998 r. Ściany i stropy odlano z betonu - tę samą technologię zastosowano w budynkach odtwarzanej wtedy pierzei placu. Inwestycję finansowały banki. Kościół ma fasadę naśladującą klasycystyczny front wcześniejszej świątyni zaprojektowany w XIX w. przez Piotra Aignera, ale wnętrze jest sporo mniejsze od poprzedniego, bo w miejscu prezbiterium stoi blok mieszkalny. W czerwcu 1999 r. nieukończony kościół poświęcił papież Jan Paweł II, a już we wrześniu gotową świątynię konsekrował prymas Józef Glemp. Oddano ją środowisku artystów, stąd drugi patron - św. Albert Chmielowski, jedyny kanonizowany polski malarz.

Wnętrze kościoła ozdobiono m.in. dziełami sztuki wziętymi w depozyt z Muzeum Narodowego i Zamku Królewskiego. W ołtarzu głównym umieszczono renesansowy obraz "Chrystus w Ogrójcu" namalowany przez Sebastiana Piombo, ucznia Michała Anioła i Rafaela. Bardzo cenny jest też XVII-wieczny obraz "Madonna z Dzieciątkiem w altanie ogrodowej" Vincenta Malo. Współczesne stacje Drogi Krzyżowej wykute z kamienia sprowadzonego z Egiptu zrealizował Bartłomiej Biełyszew, a wizerunek gołębicy Ducha Świętego w tympanonie nad wejściem wyrzeźbił prof. Gustaw Zemła.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji