Artykuły

Łódź. Piosenki Tuwima na płycie

Piosenek pisanych przez Tuwima dla Hanki Ordonówny, Mieczysława Fogga i Adolfa Dymszy możemy posłuchać na płycie DVD.

Autor urodzony w Łodzi w 1894 r. talentu miał ponad miarę. Żonglował poetyckimi formami, bywał liryczny i ironiczny.

Jego "Lokomotywę" z upodobaniem recytują przedszkolaki. Licealiści na jego tekstach uczą się zasad instrumentacji głoskowej ("Na lila list opadła łza" z "Liebesleid"). Jak mało który poeta mógł się Tuwim pochwalić także dużym poczuciem humoru. Uwielbiał kabaret, ale marginalizował swoje związki z nim. Mawiał żartobliwie, że pracuje dla rewii trzy dni w miesiącu, by potem w spokoju poświęcać się poważnym literackim wyzwaniom. Uważał, że twórczość kabaretowa daje co prawda zarobek i utrzymanie, ale sławy pośmiertnej nie zapewni. Mylił się. Piosenki pisane przez niego w dwudziestoleciu dla warszawskich kabaretów Qui Pro Quo oraz Cyrulik Warszawski stały się przebojami nie tylko swoich czasów. Śpiewali je ostatnio Marek Grechuta, Kayah, Tatiana Okupnik. A łódzkie grupy Blue Cafe i Varius Manx za popularyzowanie miasta otrzymały nawet od prezydenta Łodzi miniaturową wersję słynnej Ławeczki Tuwima.

Na płycie wydanej właśnie przez 4everMusic znalazły się utwory autora "Kwiatów polskich" w kanonicznym wykonaniu pamiętnych artystów kabaretowych z lat 30. XX w.: Hanki Ordonówny, Adolfa Dymszy, Chóru Dana czy Mieczysława Fogga. Wśród 24 piosenek są te najbardziej znane: "Miłość ci wszystko wybaczy", "Na pierwszy znak", "Nasza jest noc", "Nerwy, cholera!", "Ach, Ludwiko!". Jest lirycznie (słynny "Pokoik na Hożej" w wyk. Zofii Terne, "Piosenka o szczęściu" w wyk. Janiny Brochwiczówny), dowcipnie (chóru rewelersów "Czerwony Kapturek" czy "Telefony" o trudności komunikacji na odległość ), a nawet z nutką purenonsensu (w piosence Adolfa Dymszy Wacuś "w głowie ma sam nie wie co, ale cuś"). Są bliskie Tuwimowi teksty o nadziejach i marzeniach zwyczajnych ludzi, np. Jankiela z Będzina, którego ojciec wysyła ze skrzypeczkami w daleką drogę, bo "jak tylko Żydek umie grać, to w świcie on nie zginie" ("Stara piosenka"). Jest serio o miłości, która "tak pięknie tłumaczy zdradę i kłamstwo, i grzech", i z przymrużeniem oka o czarownych bajkach, "że wiecznie mnie będziesz kochała, że chwile miłosne nie miną" (ulubioną przez pokolenia piosenkę "Bajki" wykonuje na płycie powojenny piosenkarz Jerzy Sidorowicz, któremu przygrywa Łódzka Orkiestra Mandolinistów Edwarda Ciukszy).

Płyta ożywia świat sprzed wielkiej katastrofy, z jego balami, smokingami i kryształowymi kieliszkami, wieczornymi schadzkami z ukradkowym pocałunkiem, mieszczańskim bohaterem. Prowokuje do zadumy nad losem artystów międzywojnia - Eugeniusza Bodo, który prosto ze sceny Qui Pro Quo zadebiutował w filmie "Rywale", a w październiku 1943 r. zmarł w łagrze; czy Ordonki, która podczas wojny przeszła przez piekło nazistowskich i sowieckich więzień, a zesłana do obozu w Uzbekistanie uciekła ze Związku Radzieckiego z armią Andersa, by po wojnie schorowana zajmować się w Libanie dziećmi z deportowanych polskich rodzin (zmarła na gruźlicę w Bejrucie w 1950 r.). Warto oddać się słuchaniu z sentymentem, choć odbiór utrudniają słabe nagrania sprzed 70 lat. Muzyka wydobywająca się z odtwarzacza przypomina dźwięk starej płyty analogowej, miejscami tak szumiącej, że giną końcówki słów. Mankamenty rekompensuje cena wydawnictwa - ok. 30 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji