Artykuły

Klamra. Dzień piąty

Wszystko zanurza się w tańcu, który pełen jest czegoś na granicy dotyku, uderzenia i tarcia. Ruch ciała, czy też odpowiedni gest może stać się powodem do miłosnego uniesienia lub samotnego rozmyślania w odtrąceniu. - o spektaklu "48/4" Lubelskiego Teatru Tańca z choreografią Ryszarda Kalinowskiego prezentowanym podczas Alternatywnych Spotkań Teatralnych "KLAMRA" pisze Borough of Islington z Nowej Siły Krytycznej.

Czym jest teatr tańca? Dość niespodziewanie właśnie to zagadnienie zdominowało w dyskusje na KLAMRZE. Wszystko zaczęło się od emocjonującej wymiany zdań po poniedziałkowym spektaklu "Eden" Teatru Dada von Bzdülöw. Pojawiły się nieśmiałe tezy, że teatr tańca może być jedynie deserem serwowanym czasami do pikantnych potraw alternatywy. Piątego dnia spotkań głos zabrał Lubelski Teatr Tańca prezentując spektakl "48/4". Po tym wydarzeniu nawet najbardziej markotni obserwatorzy oraz najzagorzalsi przeciwnicy formy, jaką tworzy się dzięki tańcowi, musieli stwierdzić jasno, że LTT swoim przedstawieniem pokazał, iż teatr tańca w żadnym wypadku nie jest deserem, a wręcz przeciwnie, w wypadku KLAMRY jest najgłówniejszym z dań.

"48/4" to opowieść o dusznych międzyludzkich relacjach, które wydarzają się w ciasnocie miejskiego mieszkania. Na białej powierzchni trzyosobowa kanapa, wokół której widzimy cztery osoby. Tak prosto zarysowany konflikt zręcznie wprowadza nas w klimat spektaklu. Wniosek jest prosty. Wśród czterech lokatorów zawsze znajdzie się ktoś, kto nigdy nie będzie pasował do puzzli mieszkania. Domowy mir ustępuje tarciom, kłótniom, próbom kontaktu. Każda z czterech osób zaczyna prowadzić swoją własną politykę, która zapewni jej miejsce na kanapie - przyczółku władzy.

Walka o przetrwanie i status składa się z różnych odsłon. Jesteśmy świadkami damskich paktów przeciwko męskiej solidarności i na odwrót. Obserwujemy jak dominująca pozycja skupia się w końcu na jednej osobie, która zajmuje całą kanapę. Powoli na pierwszy plan zaczynają wysuwać się ludzkie uczucia. Samotność, miłość, pragnienie, zagubienie, złość. Wszystko zanurza się w tańcu, który pełen jest czegoś na granicy dotyku, uderzenia i tarcia. Ruch ciała, czy też odpowiedni gest może stać się powodem do miłosnego uniesienia lub samotnego rozmyślania w odtrąceniu.

Doskonała muzyka (Piotr Kurek) nie pozwala wybudzić nas ze snu, który śnimy. Im więcej uczuć i emocji, tym ważniejsza rola światła, które na równi z aktorami prowadzi nas przez historię - codzienną rzeczywistość naszych domów. Dzięki światłu, jego natężeniu i kolorom, biała płaszczyzna pokoju przemienia się niemal w labirynt ludzkich namiętności, w którym ukryte są samotnie bohaterów, miejsca przynoszące ukojenie, bezpruderyjne przestrzenie ludzkich pragnień.

Cóż może powiedzieć laik o tańcu? Ano, że spektakl "48/4" go urzekł. Cóż może na ten temat powiedzieć posiadacz karnetu, który już niedługo odda swój głos na najlepszy spektakl KLAMRY? Ano, że ten głos na pewno otrzyma Lubelski Teatr Tańca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji