Artykuły

Roma od operetek do Upiora

W sobotę w warszawskim Teatrze Muzycznym "Roma" polska prapremiera "Upiora w operze" - jednego z największych przebojów musicalowych Andrew Lloyda Webbera. Przedstawienie przygotowane jest na 10-lecie musicalowej Romy. Kiedy w 1998 r. Kępczyński obejmował jej dyrekcję, na afiszu królowały operetki, a teatr miał 3 mln zł długu. Dziś scena przy Nowogrodzkiej w Warszawie jest prężnie działającym teatrem musicalowym, specjalizuje się w polskich prapremierach największych hitów tego gatunku - pisze Dorota Wyżyńska w Gazecie Wyborczej.

Reżyseruje Wojciech Kępczyński, dyrektor Romy, twórca poprzednich wielkich produkcji tej sceny m.in: "Miss Saigon", "Kotów" i "Akademii Pana Kleksa". Przedstawienie przygotowane jest na 10-lecie musicalowej Romy.

Kiedy w 1998 r. Kępczyński obejmował dyrekcję w Romie, na afiszu królowały operetki, a teatr miał 3 mln zł długu. Dziś scena przy Nowogrodzkiej w Warszawie jest prężnie działającym teatrem musicalowym, specjalizuje się w polskich prapremierach największych hitów tego gatunku, ale na swym koncie ma również prapremierę rodzimego musicalu familijnego "Akademia Pana Kleksa" wg Jana Brzechwy.

Roma odniosła sukces frekwencyjny, co wieczór zajęte jest powyżej 90 proc. widowni, która liczy prawie tysiąc miejsc. Musical "Koty" - jeden z największych sukcesów tej sceny - grany był tu ponad 300 razy i obejrzało go ponad 280 tys. widzów.

Wojciech Kępczyński, który o prawa do wystawienia "Upiora..." zabiegał u londyńskich producentów od kilku lat, zdobył zgodę na non replica production, czyli na własną wersję inscenizacyjną. Większość premier "Upiora..." na świecie była jedynie próbą wiernego otworzenia oryginalnej wersji londyńskiej.

Scenografia, której autorem jest Paweł Dobrzycki, nawiązuje wprost do architektury paryskiej Opery Garnier, w której rozgrywa się historia zaczerpnięta z powieści Gastona Leroux. Jedną z najatrakcyjniejszych scen ma być ta ze spadającym żyrandolem. - W teatrach w Londynie czy w Nowym Jorku żyrandol z "Upiora..." był kryształowy i lekki. W Operze Garnier ten oryginalny waży dwie tony. Nasz żyrandol stylizowany na ten z Opery Garnier waży mniej, ale sprawia wrażenie masywnego, bardzo ciężkiego. Był przygotowywany w Krakowie, tak jak 90 proc. scenografii - opowiada dyrektor Kępczyński. - Natomiast sam mechanizm spadania żyrandola przygotowała firma ze Szwecji, która się w tym specjalizuje i obsługuje wszystkie teatry na świecie wystawiające "Upiora...".

Musical "Upiór w operze" z muzyką Andrew Lloyda Webbera i słowami Charlesa Harta miał premierę w 1986 roku w londyńskim Her Majesty's Theater. Dwa lata później spektakl pojawił się na Broadwayu i pobił rekord wszech czasów. Do 2006 roku odbyło się 7486 przedstawień tytułu.

Zainteresowanie warszawską produkcją jest ogromne. - Na spektakle do czerwca zostały już tylko pojedyncze miejsca - mówi dyrektor Romy. - A gramy codziennie oprócz poniedziałku i po dwa razy w soboty. Do końca czerwca, a potem od września do końca grudnia.

W obsadzie m.in.: Damian Aleksander, Łukasz Zagrobelny, Barbara Melzer, Paulina Janczak, Edyta Krzemień i Kaja Mianowana. Autorem polskiego libretta jest Daniel Wyszogrodzki, kostiumy - Magdalena Tesławska i Paweł Grabarczyk. Choreografia - Paulina Andrzejewska-Molak, kierownictwo muzyczne - Maciej Pawłowski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji