Artykuły

Warszawa. Pożegnanie Wielkiego Aktora

"Wezwał nas do świątyni Gustaw Holoubek, bo wybiera się w podróż". Tak ks. Wiesław Niewęgłowski, kapelan środowisk twórczych, rozpoczął wczoraj w warszawskim kościele Karola Boromeusza ceremonię pogrzebową Gustawa Holoubka. Wielki aktor zmarł tydzień temu. Miał 85 lat.

Wczoraj na pogrzebie wielkiego aktora w warszawskim kościele Boromeusza i na Powązkach byty tłumy, rodzina, wielbiciele aktora, kwiat ludzi kultury. - Co by tu jeszcze powiedzieć, panie Gustawie? - mówił nad trumną w kościele Piotr Fronczewski, uczeń Holoubka, jego aktor z Teatru Ateneum. Przywołał słowa Holoubka wypowiedziane po śmierci Janusza Warmińskiego, poprzedniego dyrektora tej sceny: że w teatrze zapanowała pustka. - Teraz - mówił Fronczewski - pustka jest bezbrzeżna i nie do zniesienia, mimo że Holoubka ciągle jest w Ateneum pełno. Nawet przy stoliku do gry w kości.

"Wezwał nas do świątyni Gustaw Holoubek, bo wybiera się w podróż". Tak ks. Wiesław Niewęgłowski, kapelan środowisk twórczych, rozpoczął wczoraj w warszawskim kościele Karola Boromeusza ceremonię pogrzebową wielkiego aktora Gustawa Holoubka. Wielki aktor zmarł tydzień temu. Miał 85 lat.

Prof. Ryszard Legutko, minister w kancelarii prezydenta, ogłosił na niej, że nieobecny na pogrzebie Lech Kaczyński pośmiertnie uhonorował Holoubka Orderem Orła Białego, najwyższym polskim odznaczeniem.

Legutko przywołał też Wielką Improwizację, której nikt nigdy nie powiedział lepiej od Holoubka:

"Ja mistrz wyciągam ręce

Wyciągam aż w niebiosa i kładę me dłonie

Na gwiazdach jak na szklanych harmoniki kręgach

To nagłym, to wolnym ruchem/ Kręcę gwiazdy moim duchem".

Kościół Boromeusza był pełen ludzi - wielbicieli talentu zmarłego i artystów. Przybył pisarz Tadeusz Konwicki, przyjaciel Holoubka, Józef Duriasz, który był księdzem Piotrem w "Dziadach" Dejmka, gdy Holoubek był Gustawem-Konradem.

Poza tym kwiat świata artystów - Kazimierz Kutz, Daniel Olbrychski, Janusz Głowacki, Janusz Gajos, Jerzy Trela, Wiesław Gołas, Jerzy Radziwiłowicz, Jan Kociniak, Jerzy Kamas, Jan Kobuszewski, Jan Pietrzak, Olgierd Łukaszewicz, Marian Opania, Jerzy Gruza, Jerzy Morgenstern. Były: Joanna Szczepkowska, Izabella Cywińska, Teresa Budzisz-Krzyżanowska, Ewa Wiśniewska... Długo by wymieniać.

Fragmenty z Pisma Świętego czytali Andrzej Łapicki (z listu św. Pawła do Rzymian) i Krzysztof Gosztyła (z Księgi Izajasza). Wszystko brzmiało jak próba pocieszenia się po bolesnej stracie.

Ks. Niewęgłowski przyznał skromnie, że słowa są za małe, żeby opisać człowieka, którego żegnano. Wyliczył jednak kilka jego istotnych, poza talentem, cech: skromność, uczciwość, poczucie humoru, którym rozładowywał najbardziej napięte sytuacje, upodobanie do sportu. Było coś znaczącego w fakcie, że po jednej stronie kościoła stał poczet sztandarowy z Akademii Teatralnej w Warszawie, a po drugiej - poczet z klubu sportowego Cracovia (Holoubek był krakusem).

Niewęgłowski przypomniał też wydarzenie sprzed pół roku: Holoubek stracił wtedy przytomność w szpitalu. Wezwano księdza. Ten go namaścił. Ale Holoubek oprzytomniał. Wstał i opuścił szpital. Wrócił do teatru. Był na jubileuszu "Dziadów" Dejmka. "Powinniśmy być wdzięczni Bogu za te pół roku" - mówił kapelan.

"Co by tu jeszcze powiedzieć, panie Gustawie?" - tak zaczął w finale części kościelnej Piotr Fronczewski, uczeń Holoubka, jego aktor z Teatru Ateneum.

Przywołał słowa Holoubka wypowiedziane po śmierci Janusza Warmińskiego, poprzedniego dyrektora tej sceny: że w teatrze zapanowała pustka. Teraz, jak mówił Fronczewski, pustka jest bezbrzeżna i nie do zniesienia, mimo że Holoubka ciągle jest w Ateneum pełno, nawet przy słynnym stoliku do gry w kości.

Fronczewski, głosem silnym, acz łamiącym się, nazwał swego odchodzącego Mistrza "depozytariuszem tajemnicy słowa". Zakończył patetycznie i szczerze, wygłaszając znane wszystkim wyznanie wiary poczynające się od słów "Wierzę w Boga Ojca...". Dodając przy tym, że robi to także za zmarłego, gdyby ten zrobić tego nie zdążył.

Nad cmentarnym grobem na Powązkach żegnano Holoubka nieco bardziej urzędowo. Prezes ZASP-u Krzysztof Kumor (Holoubek szefował ZASP-owi przez 11 lat) wymienił jego historyczne zasługi dla środowiska aktorskiego - walki o podwyżki, udział w bojkocie w stanie wojennym itp.

Zakończył słowami Horacego z "Hamleta": "Pękło szlachetne serce. Drogi książę, dobranoc. Zaśnij przy śpiewie aniołów".

A jak rzeczywistość zareagowała na tę smutną ceremonię? Symbolicznie. Pod koniec pochówku zagrzmiało, a potem spadł ulewny deszcz. Zapowiedź wiosny? Koniec epoki?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji