Artykuły

Na granicy między jawą a snem

"Życie snem" w reż. Rafała Gąsowskiego z Teatru Wierszalin w Supraślu na XVI Alternatywnych Spotkaniach Teatralnych Klamra w Toruniu. Pisze Tomasz Bielicki w Nowościach.

Do 15 marca toruńska publiczność ma okazję oglądać spektakle najlepszych polskich teatrów alternatywnych. W sobotę w klubie Od Nowa ruszyła bowiem już po raz 16. "Klamra".

Tegoroczne spotkania teatralne zainaugurował Teatr Wierszalin z Supraśla, który przedstawił "Życie snem" Pedra Calderon de la Barca. Reżyserii podjął się tym razem nie jak zwykle Piotr Tomaszuk, lecz aktor Rafał Gąsowski. Wyszło średnio.

Zdobywcy nagrody publiczności z ubiegłego roku przyjechali do Torunia ze swoim nowym premierowym spektaklem. Tym razem nie jak zwykle Piotr Tomaszuk, ale aktor Rafał Gąsowski podjął się reżyserii najnowszej sztuki Teatru Wierszalin. Wybrał dramat Pedra Calderona de la Barca "Życie snem". Tomaszuk pozostawił Gąsowskiemu pełną swobodę działania. Wyszło średnio, bo ani nie jest to dzieło wybitne, ani całkiem złe.

Książę Segismundo zostaje uwięziony przez swojego ojca, który obawia się, że jego potomek zgodnie z przepowiednią zostanie tyranem. I rzeczywiście. Uwolniony zaczyna wykazywać wszystkie negatywne cechy bestii. Uśpiony i ponownie przeniesiony do wieży, nie potrafi odróżnić jawy od snu.

Rafałowi Gąsowskiemu udało się pozyskać do współpracy Jerzego Gurawskiego, współpracownika Jerzego Grotowskiego. To on odpowiedzialny jest za oszczędną scenografię, w której ściany zamku i wieży odgrywają porozwieszane na środku sceny moskitiery.

Dla osób, które nigdy nie miały styczności z dziełem XVII-wiecznego dramaturga, spektakl mógł okazać się zupełnie nieczytelny. Pojawiające się postacie zostały przedstawione w taki sposób, że widz nie jest w stanie połapać się we wszystkich dodatkowych wątkach. Zachowano poetykę poprzednich spektakli, ale forma przysłoniła niestety treść. "Życie snem" Teatru Wierszalin to próba znalezienia odpowiedzi na pytanie, czy ktoś, kto dorastał w całkowitym odosobnieniu, może wytworzyć w sobie jakikolwiek zbiór zasad moralnych. Zabrakło w nim jednak tego pazura, który był obecny w poprzednich spektaklach tego teatru.

Zaskoczył również wybór Karola Smacznego do roli Segismunda. Do kreacji na miarę Rafała Gąsowskiego w "Bogu Niżyńskim" jest mu niezwykle daleko. Momentami obserwując spektakl nie udało się uciec od myśli, że to tylko gra. A to jest chyba w teatrze najgorsze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji