Artykuły

Dziady na dwa stoły i szesnaście krzeseł

Z propozycji dolnośląskich teatrów wybór padł na spektakl w reżyserii Lecha Raczka w Teatrze Modrzejewskiej w Legnicy pt. "Dziady". Wybór okazał się trafny.

Jadąc w niedzielne popołudnie do legnickiego Teatru byłem pełen lęków. Za godzinę miałem zobaczyć dramat Adama Mickiewicza, którego twórczości szczerze nie lubię. Z drugiej strony mogłem po raz kolejny spotkać się z najlepszym zespołem teatralnym na Dolnym Śląsku. Ciekawość i wiara w aktorstwo zwyciężyła. Jeszcze krótkie pytanie - ile trwa spektakl? i z brzmiącą odpowiedzią w uszach - trzy godziny bez dwudziestu minut powolnym krokiem wszedłem do środka. Na scenie przypominającej drewniany wybieg z pokazów mody stały tylko dwa stoły i kilkanaście krzeseł. Ascetyczna scenografia, potwornie "ciężki" tekst. Ratunkiem może być tylko aktorstwo dywagowałem. I ... nastała ciemność. Twórca Teatru Ósmego Dnia Lech Raczek podjął się reżyserii "Dziadów" z ambicją odświeżenia dramatu. Podszedł jednak do niego z większym namaszczeniem niż we wrocławskiej inscenizacji "Dziady Ekshumacja" Moniki Strzępki. Tak więc z kilkudziesięcioma śmiałkami zobaczyłem klasyczną adaptację sztuki. Nie zabrakło jednak kilku ciekawych pomysłów. Jak wspomniana skromna scena, czy osadzeniu pięciu aktorów w roli Gustawów-Konradów, a także wykorzystanie wiszącej na długim kablu lampy jako środka wyrazu. W legnickich "Dziadach" zagrało osiemnastu aktorów. Tak liczny zespół rzadko można oglądać. Taka sytuacja jest wyjątkową okazją do zobaczenia jak wyroki poziom reprezentują artyści. Z tak trudnym XIX wiecznym tekstem radzili sobie znakomicie. Byli wyciszeni, kiedy wymagała scena i przerażająco ekspresyjni w wyrażaniu emocji. Chcąc jednak wyróżnić kogoś. To wymieniłbym Bogdana Grzeszczaka w roli m.in. Księdza i Pelikana, Tadeusza Ratuszniaka jako Doktora, który "poleciał Olbrychskim", ale fajnie. Jako prowadząca pogański obrządek Guślarz - Joanna Gonschorek i znakomity Paweł Wolak -Senator, Puchacz. Nie można jednak nie dostrzec skutecznego wysiłku włożonego w spektakl aktorów młodego pokolenia w rolach Konradów-Gustawów (Robert Zawadzki, Dariusz Majchrzak, Łukasz Węgrzynowski, Jakub Kotyński). Szczególnie jest widoczne w Wielkiej Improwizacji. Jedynie skrzeczące diabły trochę burzą tak dobre wrażenia. Nie zmienia to oczywiście poczucia, że z jednego z najtrudniejszych zadań adaptacyjnych za jakie uznawane są "Dziady" teatr legnicki wyszedł obronną ręką. Oczywiście nie zmieniłem zdania na temat działalności literackiej naszego wieszcza, ale inscenizacja Lecha Raczka jest bardzo dobra i godna polecenia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji