Artykuły

Kochanki Bogusławskiego

Życie osobiste sławnych ludzi zawsze przyciągało uwagę tłumów. Tym bardziej jeśli było burzliwe i pogmatwane, jak w przypadku Wojciecha Bogusławskiego. Twórca polskiej sceny narodowej był człowiekiem kochliwym ponad miarę, niezbyt wiernym, a gdy się w końcu ożenił, to z dziewczyną, która mogłaby być jego wnuczką. O kochankach W. Bogusławskiego mówiła na Uniwersytecie Trzeciego Wieku w Kaliszu dr Magdalena Molenda-Piotrowska

Cygański tryb życia aktorów ułatwiał przygody, w tym również te romansowe. Trupa cały czas wędrowała, przenosząc się z miasta do miasta i nigdzie długo nie zagrzewając miejsca. Biografia Bogusławskiego była więc usiana romansami, nieraz długotrwałymi. - Czy Bogusławski mógł się podobać kobietom? - pyta dr Molenda-Piotrowska i odpowiada twierdząco. - Był wysokim mężczyzną. 177 cm, jak na tamte czasy, to był niezły wzrost. Był do tego szczupły, proporcjonalnie zbudowany, miał ujmujące wejrzenie niebieskich oczu i niski, piękny głos. Cechował go też savoir-vivre. Zestarzał się jednak dosyć szybko: jako 57-latek był zupełnie siwy, pogorszył mu się słuch, a pod koniec życia miewał trudności z pamięciowym opanowywaniem ról - relacjonuje wykładowczyni, choć wyraźnie przy tym zaznacza, że miał dobry gust: wybierał kobiety piękne, często utalentowane amantki. Choć jednocześnie bywał despotyczny, zawzięty i bezwzględny.

Za największą z miłości Bogusławskiego uważa się Mariannę Pierożyńską. Czy rzeczywiście temperatura męskich uczuć była w tym przypadku tak wysoka, wiedział chyba tylko sam Bogusławski i wiedzę tę zabrał ze sobą do grobu. Faktem jest jednak, że Marianna w patronie naszego teatru kochała się na zabój. Miłość ta bywała potężnie kłopotliwa, bo amantka była zamężna. W 1785 r. Bogusławski osiadł na pewien czas w Wilnie. Pierożyński, czyli mąż Marianny, przeżywał wówczas finansowe tarapaty i ukrywał się przed wierzycielami. Marianna, idąc za głosem serca, wstąpiła do zespołu aktorskiego Bogusławskiego i tak zaczął się ich romans, który wkrótce stał się głośny. Owocem tego związku była córka Rozalia. Nie ma wprawdzie dowodów na to, kto był ojcem, a Marianna urodziła to dziecko już po powrocie do swego męża, ale dziewięć miesięcy wcześniej była jeszcze z Bogusławskim. Wybaczenie i zgoda małżeńska nie trwały zresztą długo. Marianna zaczęła zabiegać o unieważnienie małżeństwa i w końcu jej się to udało. Liczyła zapewne na to, że wolna od zobowiązań, stanie się atrakcyjniejsza dla swojego kochanka i że ten zwiąże się z nią na stałe. Przeliczyła się: Bogusławski ciągle zwlekał z decyzją, a na jego horyzoncie pojawiały się już kolejne kobiety.

Jedną z nich była dużo od niego młodsza Konstancja Pięknowska, która urodziła mu syna Wojciecha Stanisława. Jednak gdy Konstancja była w zaawansowanej ciąży, Bogusławski zwrócił uwagę na następną młodą, ładną aktorkę, która z kolei urodziła mu córkę. Tymczasem Marianna nie dawała za wygraną. - Do końca pozostało jej miejsce kochanki wciąż zdradzanej i wybaczającej. Bogusławski zdradzał ją odchodził i wracał, a ona wciąż trwała i przez cały czas była obecna w jego życiu...

Anna Lampel była wysoka, kształtna, miała pociągłą twarz. Występowała w przedstawieniach i śpiewała w operach. Była zachłanna na główne role, a na scenie cechowała ją młodzieńcza radość. Nie mówiła po polsku, a Bogusławski słabo władał niemieckim, ale - jak widać - w miłości nie ma przeszkód. Poznali się we Lwowie. Trzy lata wcześniej zmarł jej mąż, także aktor. Anna była więc wolna, a Bogusławski był kawalerem. W 1797 r. popadł w tarapaty finansowe. Część długów wtedy spłacił, zastawiając kosztowności swoje i Anny. Latem 1800 r. spotkali się znowu, tym razem w Kaliszu, ale już w sierpniu Anna nagle zmarła. Była to zagadkowa śmierć, bo była to kobieta jeszcze młoda, która wcześniej nie chorowała. Pogrzeb odbył się w kościele św. Mikołaja. Wiązały się z tym kontrowersje, bo z punktu widzenia Kościoła zawód aktorski traktowany był jako grzeszny, a aktorzy podlegali ekskomunice. Pomógł warszawski kaznodzieja Jan Nepomucen Dębski, który wygłosił płomienną mowę, nazywając Bogusławskiego polskim Molierem. Zachował się tekst tego kazania, które ukazało się wtedy drukiem. "Darujcie, że ona podobno nie była bardzo nabożna. Ale za to była pobożna, tj. podług Boga i świętych praw Jego żyjąca Nie sądziła źle o nikim, nie szarpała cudzej sławy, nie zazdrościła nikomu, miała serce pełne czułości, nie obraziła niczym i Boga, bo szanowała ludzkość, a rzetelnie mówiąc i Boga tylko w bliźnim kochała". Należy przypuszczać, że trumna do dziś spoczywa w zamurowanej krypcie tego kaliskiego kościoła, choć dokładnie nie wiadomo gdzie...

Na Annie jednak nasz amant nie poprzestał, a życie toczyło się dalej i pojawiały się w nim kolejne kobiety i kolejne dzieci. Gdy w końcu Bogusławski zdecydował się wstąpić w związek małżeński, dobiegał siedemdziesiątki, a jego wybranka miała lat 25. Do wypłacenia niezwłocznie po swojej śmierci zapisał jej 18 tys. złotych polskich, co było kwotą bardzo znaczącą. - Biografia Bogusławskiego mogłaby stać się podstawą scenariusza teatralnego lub filmowego. Są w niej fragmenty zagadkowe, a ustalenie granic między sceną a życiem w przypadku Bogusławskiego jest praktycznie niewykonalne.

Co spowodowało, że tak długo zwlekał z małżeństwem? Lęk przed stałym związkiem? Emocjonalna niedojrzałość? Nieodpowiedzialność? Biografia ta przypomina niekompletne, rozsypane puzzle - kończy swój wywód dr Magdalena Molenda-Piotrowska.

***

Wojciech Bogusławski - urodzony 9.04.1757 r. we wsi Glinno pod Poznaniem, zmarł 23.07.1829 r. w Warszawie. Uznawany jest za twórcę polskiej sceny narodowej. Trzykrotny dyrektor Teatru Narodowego (1783-85, 1790-94 i 11799-1814), aktor i dramatopisarz. Kształcił się m.in. w I Akademii Krakowskiej. W 1775 r. wstąpił do wojska, w którym służył do roku 1778, po czym zadebiutował jako aktor i autor sztuk teatralnych. Współtworzył zespoły teatralne i organizował sceny m.in. we Lwowie, Poznaniu, Wilnie i Warszawie. W 1794 r. przystąpił do sprzysiężenia kościuszkowskiego. W tym samym czasie wystawił "Krakowiaków i i Górali", najbardziej znaną ze swoich sztuk, która odegrała wówczas ważną rolę agitacyjną. W 1797 r. stał się twórcą pierwszej w Polsce inscenizacji "Hamleta". Od 1799 r. przez 14 lat kierował sceną warszawską i tamtejszym zespołem aktorskim. W tej roli gościliśmy go wówczas w Kaliszu, gdzie zainicjował powstanie teatru, noszącego do dziś jego imię.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji