Artykuły

Kraków. Barszczewska gawędziła w Nowej Hucie

Jakaż ona ładna! Z profilu i en face. Atuty urody, tzw. warunków zewnętrznych, świetna sylwetka desygnowały ją od razu do miana amantki. Grażyna Barszczewska takie role grywała, ale nie tylko.

Na przykład jeszcze w czasie studiów w Krakowie - bo relegowano ją (?) ze szkoły warszawskiej - wystąpiła jako Łatka (w roli raczej dla Solskiego...) w dyplomowym przedstawieniu "Dożywocia". Przypomina to po trosze przypadek francuskiej aktorki Marion Cotillard, która odbierając Oscara, zaskoczyła publiczność urodą i młodością, pobrzydzona i postarzona na ekranie jako Edith Piaf.

Pani Grażyna okazała się aktorką wszechstronną - nie tylko liryczną, ale i dramatyczną, nie tylko dramatyczną, ale i komediową. Sama uważa się za aktorkę charakterystyczną i tak zaprezentowała się na scenie, w filmie (m.in. "Wszystko co najważniejsze" i parę pozycji zagranicznych), w radiu, telewizji i kabarecie. Tę aktywność zawodową trzeba jeszcze uzupełnić wydaniem płyty "Rozdane pocałunki", reportażami z podróży filmowych, felietonami w prasie i magazynach.

No dobrze, ale jak zaprezentowała się osobiście w bezpośrednim, znakomitym kontakcie z publicznością? Krótko ostrzyżone włosy blond, lekki róż na policzkach ("jak stara kamienica" - zażartowała z siebie, bo na co dzień nie stosuje makijażu), kostium w dużą barwną kratę, wysokie czarne buty na słupku. Swobodnie, na uśmiechu mówiła - nie, gawędziła - przez "bite" dwie godziny. O czym opowiadała? Otóż - i to bardzo się nam spodobało - ani jedno zdanie nie zahaczało o prywatne życie artystki.

Z werwą, zajmująco i dowcipnie przedstawiała pracę aktora, wspomniała o rzadkich momentach, kiedy aktor osiąga taki stopień świadomości i satysfakcji ze swej gry, że zdaje mu się, iż "unosi się na scenie". Były też zakulisowe anegdoty oraz słowa uznania i wdzięczności dla pedagogów, którzy nauczyli ją zawodu (Halina Gryglaszewska, Irena Babel, Zofia Niwińska), zabawne naśladowanie sposobu wysławiania się pp. reżyserów (Grzegorzewski, Dejmek, Kutz), przypomnienie współpracy z wybitnymi partnerami, zwłaszcza w niełatwych, lecz przez panią GB lubianych spektaklach małoobsadowych, jak np. grana w objazdach sztuka "Dwoje na huśtawce" z Romanem Wilhelmim) i koleżeńskich przyjaźni (na sali byli obecni Zygmunt Józefczak i Leszek Świgoń ze Starego Teatru).

Świadkami tego wszystkiego, co powyżej, byliśmy w Ośrodku Kultury im. Norwida w Nowej Hucie, a to znamienne, bo właśnie tam, w Nowej Hucie, w Teatrze Ludowym Grażyna Barszczewska zadebiutowała jako Nina Zarieczna w "Czajce" Czechowa równo przed 40 laty. Nasze gratulacje!

Na zakończenie spotkania, jakie co miesiąc organizuje tam zagorzały miłośnik teatru i aktorów Dariusz Domański, artystka zaśpiewała kilka piosenek kabaretowych (Hemar), po czym nastąpiła projekcja filmu "Łabędzi śpiew", gdzie partnerowała Janowi Peszkowi, który ma być kolejnym gościem tego cyklu udanych imprez.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji