Artykuły

Opera blisko życia

"Jutro" w reż. Eweliny Pietrowiak i "Kolonia karna" w reż. Marka Weiss-Grzesińskiego w Operze Wrocławskiej na Festiwalu Musica Polonica Nova. Pisze Monika Pasiecznik w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Dwa przejmujące dramaty muzyczne pokazała w piątek Opera Wrocławska. To była mocna inauguracja festiwalu Musica Polonica Nova.

"Jutro" Tadeusza Bairda - opowieść o tragicznych konsekwencjach życia w świecie złudzeń i urojeń - wprowadziło publiczność w niepokojący świat ludzkich tęsknot i pragnień. Oto zgorzkniały ślepiec Jozue znęca się psychicznie nad swą córką, naiwną Jessicą. Osamotnioną dziewczynę pociesza rybak Ozias, obłąkany nadzieją na powrót syna Harry'ego, którego w końcu i tak nie poznaje... Zderzenie marzeń z brutalną prawdą rzeczywistości jest niestety śmiertelne. Kiedy wreszcie zjawia się Harry, okazuje się, że jest zupełnie kimś innym niż wyidealizowanym synem i kochankiem. Wykorzystuje finansowo, a następnie gwałci Jessicę. Ozias nie ma innego wyjścia jak tylko zabić rodzonego syna.

Dzieło Bairda to prawdziwy dramat muzyczny. Narracja konsekwentnie zmierza do celu, śledzenie fabuły, opartej na noweli Josepha Conrada, ułatwia wyraźnie podany tekst. Jednocześnie utwór stawia ogromne wymagania aktorskie przed śpiewakami, którzy muszą tutaj rozegrać prawdziwą psychodramę, a psychologiczna konstrukcja postaci ewoluuje pod naporem zdarzeń i słów. I to chyba była ta strona przedstawienia, od której chciałoby się czegoś więcej. Jak na ironię, najsłabsza aktorsko okazała się postać nieśpiewająca - aktor Robert Wrzosek w roli Harry'ego, który zamiast autentyzmu i naturalności wniósł cały zestaw nawyków i manier.

Muzyczno-sceniczna dramaturgia, kolorystyka instrumentalna, wielość odcieni emocjonalnych czynią z "Jutra" arcydzieło polskiego teatru muzycznego. Orkiestrze prowadzonej przez Tomasza Szredera udało się osiągnąć bogactwo wyrazowe i zbudować nastrój. Ładnie brzmiały głosy solistów: Anny Bernackiej (Jessica), Macieja Krzysztyniaka (Jozue) i Wiktora Gorelikowa (Ozias). Oszczędną, przyjazną oku scenografię zaprojektowała sama reżyserka Ewelina Pietrowiak: pale, oparte o nie dwa wiosła i garść kamieni sugerujących nadbrzeże dopełniało zmienne światło.

"Kolonia karna" Joanny Bruzdowicz rozegrana została z drugiej strony sceny, na tle odsłoniętej maszynerii scenicznej, która stworzyła sugestywną oprawę dla opowiadania Franza Kafki. Głównym elementem scenografii jest przedziwna maszyna do tortur - chluba Oficera, postrach Przyjezdnego. W tle seksowna Strażniczka w mundurze i z pałką fotografuje się w lubieżnych pozycjach z udręczonymi skazańcami. Występujący w operze Łukasz Rosiak (Oficer), Rafał Majzner (Podróżny) i Agnieszka Czekalska (Strażniczka) stworzyli wyraziste postaci.

Inscenizacja Marka Weissa-Grzesińskiego jest tradycyjna, wierna tekstowi i opisanym w nim realiom. To połączenie surrealistycznej przestrzeni strachu i realistycznych migawek telewizyjnych. Interpretowane na wiele sposobów proroctwo Kafki nie traci na aktualności. Traktowane niegdyś jako mroczna przepowiednia obozów koncentracyjnych, dziś mówi przede wszystkim o obłudzie - kiedy w imię ochrony praw człowieka i pokoju na świecie mocarstwo wypowiada nową wojnę.

Muzyka "Kolonii karnej" to rodzaj ścieżki dźwiękowej - raczej dyskretne tło dla rozbudowanych monologów Oficera niż wielowymiarowe dzieło. Ale w końcu Joanna Bruzdowicz znana jest jako kompozytorka muzyki filmowej - współpracowała przez lata z francuską reżyserką nowej fali Agnes Varda. Szkoda tylko, że tę prostą, opartą na miarowym pulsie muzykę zdecydowanie przytłaczał nadmiar tekstu. Partie wokalne łamały się na śpiew i recytację, złe wrażenie dodatkowo potęgował całkowity brak poszanowania dla prozodii języka.

Dzieła Bairda i Bruzdowicz pokazują, jak zmieniła się opera w XX wieku - ekspresjonistyczne środki artystyczne, trudna, lecz aktualna tematyka, która zbliża sztukę do rzeczywistości, uwalnia operę z zaklętego kręgu baśni i fantazji, czyniąc z niej miejsce poważnego dialogu. Dobrze, że "Jutro" i "Kolonia karna" wejdą na stałe do repertuaru wrocławskiej opery.

* Monika Pasiecznik - krytyk muzyczny, współpracuje z II programem Polskiego Radia, publikuje m.in. w "Odrze", "Ruchu Muzycznym" i "Gilssandzie"

Na zdjęciu: "Kolonia karna", reż. Marek Weiss-Grzesiński

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji