Artykuły

Jak Tomcio staje się bohaterem, a Królewna sprzątaczką

W każdej bajce powinien być morał, ten na dziś brzmi: "Od sprzątania korona z głowy nie spada". Jest też drugi, jak najbardziej niefeministyczny: "Mężczyzna woli cię w roli sprzątaczki, nie królewny" - o "Tomciu Paluszku" w reż. Witolda Mazurkiewicza w Teatrze Lalek Banialuka w Bielsku-Białej pisze Karolina Zięba z Nowej Siły Krytycznej.

Specjalnością bielskiej Banialuki są sztuki dla dzieci, przy których oglądaniu bawią się także dorośli. Mimo różnych reżyserów ten efekt zawsze udaje się osiągnąć. Tym razem reżyserią zajął się Witold Mazurkiewicz. W "Tomciu Paluszku" wprowadza nas w świat, który z początku wygląda niepozornie - dwóch stolarzy i sprzątaczka, którzy przy pomocy kilku rekwizytów tworzą bajkę o przygodach małego (na jeden cal) chłopca. Przedstawienie porywa zarówno młodszych - dialogiem między aktorem a widzem, kolorowymi dekoracjami, rytmicznymi piosenkami, humorystycznymi postaciami, jak i starszych - zabawnymi sytuacjami, gestami dla dzieci niezrozumiałymi, wartką akcją.

Spektakl stanowi swego rodzaju patchwork. I nie mam na myśli tylko dekoracji (wykonanych przez Jerzego Rudzkiego), na które składa się obrotowa scena z żaglowym masztem pozszywanym z kolorowych kawałków materiału oraz stanowiące dla niej tło zielono-niebieskie płótna. Także dobór postaci w "Tomciu Paluszku" świadczy o różnorodności. Tytułowy bohater jest kojarzony z folkorem brytyjskim, a także z baśniami braci Grimm i Charlesa Perrault'a; Śpiąca Królewna (grana przez Katarzynę Pohl), która po ukłuciu się wrzecionem zasypia na 100 lat to również Perrault, ale głównie znana nam z baśni Disney'a; a Zbój Madej (animowany przez Włodzimierza Pohla i Piotra Tomaszewskiego) łasy na złoto i ładne dziewczęta jest żywcem wyjęty z tradycji polskiej. Na scenie tworzą udany tercet, a nawet kwartet, ponieważ Madej ma "podwójną osobowość"- dwie głowy i animuje go dwóch aktorów (jeden się jąka, drugi sepleni). Barwne postaci, bardzo wyraźnie nakreślone i dobrze zagrane przekonują do siebie zarówno dzieci jak i dorosłych. Młodsza publiczność jest "wciągana" do spektaklu, nie ma chwili na nudę, a do starszych aktorzy puszczają żartobliwie oko. W przedstawieniu pojawiają się też partie śpiewane, które zaaranżował i skomponował Krzesimir Dębski.

"Tomcio Paluszek" to opowieść o małym, ale jakże dzielnym chłopcu (Radosław Sadowski), który dokonuje czynów na miarę rycerza. Kipi pomysłami, nie brak mu entuzjazmu, nie zna strachu, a każdą przeszkodę traktuje jak nowe wyzwanie. Ma w sobie radość dziecka. Przy niemałej pomocy widowni łamie bajkową konwencję - że to rycerz budzi Śpiącą Królewnę. W bajkach Królewna najczęściej wychodzi za mąż za księcia, czy rycerza, a Tomcio ani jednym, ani drugim nie jest i stać się nie może, więc pozbawia Królewnę królewięctwa...

...I tutaj pojawiła mi się pewna myśl. Królewna chodzi z wysoko podniesioną głową, na której nosi królewską koronę, o sprzątaniu i przędzeniu mówi z pogardą. Kiedy dostają się do olbrzymiej niewoli Tomcio udaje przed Królewną, że nie może się uwolnić ze sznura, którym został spętany. Grożąc śmiercią głodową namawia Królewnę, by ta zmiotła śmieci z pieczary na kupę i stanęła na szczycie, na swojej koronie, żeby mogła dosięgnąć do bochenka chleba. Grożąc śmiercią z odwodnienia namawia Królewnę do uplecenia sznurka potrzebnego do zaczerpnięcia kubkiem wody z rzeki. Patrząc na sytuację, z podręcznikiem "Dla początkującej feministki" w ręce, widzę to tak: koronę można uznać za symbol kobiecej godności. Tomcio wykorzystuje współczucie Królewny i namawia ją do prac domowych, przy których ta depcze swoją kobiecą godność - symboliczną koronę. C'est tout.

Patrząc od nieco innej strony - nie poruszając wątku ról płci - podczas tej przygody Tomcio staje się odważnym bohaterem, a Królewna przestaje być kapryśna i oddaje się tańcowi oraz sprzątaniu. Nie boi się już, że korona spadnie jej z głowy.

Przedstawienie jest grane z dużą dynamiką, zarówno aktorzy poruszają się szybko - biegają, skaczą, wspinają się, animują lalki, ale też tempo fabularne jest tak zbudowane, że cały czas coś się dzieje. W ciągu spektaklu nie ma czasu na myślenie czy nudę. Dopiero po obejrzeniu nasunęło mi się kilka pytań odnośnie fabuły. Na szczęście nie psuje to odbioru. "Tomcio Paluszek" jest dla dzieci, a te wyglądały na zachwycone.

Po takiej premierze wychodzę z myślą: "Jak dobrze wiedzieć, że bez publiczności taki spektakl by nie miał miejsca, dobrze czuć się potrzebnym". Bo kto obudziłby Królewnę? Kto trzymałby sznur od prania? Kto zagrałby z Madejem w "ciepło-zimno"? W każdej bajce powinien być morał, ten na dziś brzmi: "Od sprzątania korona z głowy nie spada". Jest też drugi, jak najbardziej niefeministyczny: "Mężczyzna woli cię w roli sprzątaczki, nie królewny".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji