Artykuły

Lublin. Noc Walpurgii Mądzika

Leszek Mądzik nazywa tę realizację salografią. Twórca Sceny Plastycznej KUL przygotowuje własną wizję Nocy Walpurgii, najsłynniejszej nocy w historii europejskiej magii.

Los rzuca Leszka Mądzika co rusz w zgoła odmienne przestrzenie i konteksty kulturowo-geograficzne. 31 maja 2007 roku w Teatrze Narodowym w Lizbonie odbyła się premiera "Makbeta", spektaklu z udziałem czarnych aktorów amatorów, mieszkańców Gwinei Bissau, do którego Mądzik projektował scenografię. Tę pracę poprzedziła wyprawa do Bissau - jej śladem i pokłosiem jest otwarta wczoraj w Colegium Norwidowskim KUL wystawa fotografii Mądzika "Twarz Afryki. Z podróży do Gwinei Bissau". Po koniec ubiegłego roku twórca Teatru Scena Plastyczna KUL był ze spektaklem "Bruzda" w Limie i wciąż pozostaje pod wrażeniem niezwykłości kultury Inków. Tymczasem do finału zmierza inny projekt, który Mądzika wciągnął w świat demonów spod znaku Fausta. 29 lutego w Salach Redutowych Muzeum Teatralnego Teatru Wielkiego Opery Narodowej otwarta zostanie prezentacja "Faust - Noc Walpurgii. Impresja scenograficzna Leszka Mądzika" jako część festiwalowego cyklu "Mit Fausta w muzyce i teatrze".

Prezentacja? Wystawa? A może instalacja? Żadne słowo nie pasuje. Bo wprawdzie realizacja ta będzie bliska spektaklowi, jednak artysta woli określenie, które na tę okoliczność specjalnie ukuł - "salografia". Już sama data otwarcia salografii napawa atrakcyjnym dreszczykiem: 29 lutego zdarza się nie co roku, cóż więc mówić o samej Nocy Walpurgii, o której pisze się bezdyskusyjnie jako o najsłynniejszej nocy w historii europejskiej magii. Najsłynniejszej - więc inspirującej artystów każdej z dyscyplin sztuki. W Nocy tej uczestniczył i zdał relacje z tego, co się tam dzieje, doktor Faust, "posłany" tam przez Goethego w towarzystwie Mefistofelesa. Zobaczył to, co najbardziej szatańskie, orgię ciemnych mocy. Noc Walpurgii to noc czarownic.

Święto czarownic - wywodzące się ze starogermańskiej mitologii - odbywa się ostatniego dnia kwietnia na górze Brocken, najwyższym wzniesieniu (1142 m) pasma Harz (Niemcy). Nazwa nawiązuje, paradoksalnie i nie do końca wiadomo dlaczego, do angielskiej zakonnicy z Devonshire, św. Walpurgii, która zginęła w 777 roku, pomagając św. Bonifacemu w dziele chrystianizacji Niemiec. Obecnie góra Brocken także przyciąga ostatniej nocy kwietnia: jest miejscem pikników połączonych z inscenizacjami zlotu czarownic.

- Widz zostanie wciągnięty przez diaboliczne postacie do tunelu. Będą one wpychać go najpierw w obrotowe drzwi, rodzaj koła młyńskiego, wciągającego w to diaboliczne wnętrze. Za drzwiami rzeka ludzi nie będzie miała wyboru, musi poruszać się w kierunku wyznaczonym przez linię światła. W tunelu po bokach otwierać się będą okienka ze scenami z sabatowej nocy, tak bardzo nasyconej biologią. W tunelu zobaczy się cmentarzysko. Cmentarzysko czego? Embrionów ludzkich, które są rezultatem tych orgii, podglądanych na bokach w okienkach... Wszystko to ledwie zarysowane, naszkicowane, fragment detalu, faktury... Widz będzie w środku tych wydarzeń - opowiada Leszek Mądzik, pokazując makietę salografii. Podkreśla, że tylko w "Brzegu", spektaklu granym zaledwie dziesięć razy, zastosował taką koncepcję umieszczenia widza w środku przestrzeni dziejącego się spektaklu, między elementami plastyki, między rekwizytami i obiektami, aby przełamać ostatecznie podział na widownię i scenę oraz zintegrować widza ze światem spektaklu.

Mądzikowa wizja Nocy Walpurgii będzie czekała na tych, którzy chcą w nią wejść, do końca kwietnia. Aby nie wywoływać konfliktu z czarownicami, salografia w Salach Redutowych Muzeum Teatralnego zostanie zamknięta tuż przed ostatnią kwietniową nocą...

Od natłoku diabolicznych wątków "Fausta" Leszek Mądzik co jakiś czas chętnie ucieka, wspominając niedawną podróż do Limy i miast Inków. - Peru odbieram przez pejzaż, ale i przez pewną tajemnicę, która drzemie w przyrodzie w stosunku do tajemnicy mitu. Coś w tym chyba było, że oni się tak zaszyli, że stworzyli swoje królestwo w tak niedostępnym miejscu, gdzie nikt nie mógł dotrzeć, i w tak cudownym otoczeniu przyrody. Kiedy jechaliśmy tam pociągiem "Machu Picchu", a wokół otwierały się pejzaże, ktoś szepnął: raj utracony - opowiada artysta, zaraz wyjaśniając, co go jeszcze poruszyło: - Inków poznaje się przez... niezobaczenie, a tylko przez przeczuwanie ich obecności, przez ślady w kamieniu, mury obronne, architekturę. To atakuje i krzyczy.

W kwietniu Leszek Mądzik wróci do Limy zaproszony na warsztaty teatralne. Wcześniej, bo 27 lutego, Muzeum w Wilanowie zaprasza Teatr Scena Plastyczna KUL ze spektaklem "Odchodzi" - aby uczcić 40-lecie pracy twórczej Mądzika. A 2 marca "Bruzdę" [na zdjęciu] zobaczy publiczność Centrum Basen Artystyczny w Warszawie. Mądzik weźmie udział w cyklu spotkań "Gorzkie żale", obok Adama Zagajewskiego, Andrzeja Szczeklika i Barbary Skargi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji