Artykuły

Spektakl jak obraz

"Baśń o pięknej Parysadzie" w reż. Ireny Dragan w Teatrze Lalki i Aktora Kubuś w Kielcach. Recenzja Agaty Niebudek w Echu Dnia.

Niczym obraz subtelnego i czułego na barwy malarza jawi się scenografia do najnowszej sztuki w kieleckim teatrze lalkowym "Kubuś". "Baśń o pięknej Parysadzie" w reżyserii Ireny Dragan urzeka też pięknem języka. Ale czemu się tu dziwić, skoro utwór wyszedł spod pióra Bolesława Leśmiana.

Mówiąc kolokwialnie - Irena Dragan miała nosa powierzając przygotowanie scenografii do "Baśni o pięknej Parysadzie" debiutantce. Młoda plastyczka - Magdalena Valencia, która do tej pory nie pracowała dla teatru, stworzyła świat przypominający malarskie dzieło. Subtelne i czułe na barwy. Ustawione na środku sceny obracające się walce niepostrzeżenie zmieniają kolory - raz są zamkiem, raz niedostępną górą. Niezwykłej urody są również lalki - aktorzy nie chowają się za nimi, cały spektakl rozgrywa się w dwóch planach - żywym i lalkowym. Dzięki temu reżyserka sztuki - Irena Dragan podkreśla towarzysząca mu ideę - czytania dzieciom książek. Już nie pierwszy raz kielecka scena włącza się w tę akcję.

Napisana przez Bolesława Leśmiana pięknym, poetyckim językiem "Baśń o pięknej Parysadzie" mówi o odwiecznych prawdach - potrzebie nieustannego poszukiwania szczęścia, dążenia do celu, odwadze. Bohaterka (w tej roli Beata Orłowska) - niezwykłej urody dziewczyna ma wszystko, nigdy nie zaznała smutku, z jej oczu nigdy nie spłynęła łza. A jednak... Jednak jest coś, co chciałaby zdobyć - to trzy diwy: Dąb - Samograj, Struga - Złotosmuga i Ptak - Bulbezaur. Są one symbolami szczęścia, do którego przecież każdy człowiek dąży przez całe życie. Ale skarbów nie udaje się zdobyć ani dzielnym rycerzom, ani dwóm braciom Parysady - Bachmanowi (Andrzej Kuba Sielski) i Perwicowi (Zdzisław Reczyński). Dziewczyna postanawia wówczas sama wyruszyć na poszukiwanie dziwów.

Kielecki spektakl układa się w klarowną przejrzystą całość. Choć akcja opiera się na powtarzalności pewnego schematu, to jednak - sądząc po panującej na sali w dniu niedzielnej premiery - ciszy, dzieciaki ani na chwilę nie czują się znudzone.

Reżyserka spektaklu lubi dobrą literaturę. Irena Dragan wielokrotnie powtarzała, że to w niej kryją się największe wartości. Tym razem wybrała tekst rzeczywiście piękny i mądry.

Niedzielna premiera była wydarzeniem szczególnym z jeszcze jednego powodu. W tym roku Irena Dragan obchodzi jubileusz 35-lecia pracy artystycznej. Były wiązanki kwiatów i życzenia. Najpiękniejszy bukiet dyrektor kieleckiego "Kubusia" dostała od swojego męża - reżysera filmowego, Henryka Bielskiego - 35 żółtych róż. Tyle, ile lat jej pracy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji