Artykuły

Starszy Pan Turnau

Ale nawet dla artystów, takich jak Grzegorz Turnau, nagranie płyty z doskonałymi utworami, których nie jest się autorem, a tylko wykonawcą, bywa kłopotliwe. Po prostu taki album, jak "Cafe Sułtan", staje się automatycznie najlepszym w dorobku artysty - pisze Patryk Grzabka w Życiu Warszawy.

Po raz pierwszy w 20-letniej karierze Grzegorz Turnau nagrał album, na którym nie ma piosenek jego autorstwa. Są za to najwybitniejsze utwory legendarnych Starszych Panów. Płyta "Cafe Sułtan" pokazuje, że Grzegorz Turnau, będąc wciąż jeszcze młodym panem, wyjątkowo czuje, szanuje i kocha te, tak dziś niemodne, piosenki. A ponieważ trwałe jest tylko to, co niemodne, więc ten album już w chwili premiery stał się evergreenem.

- "Cafe Sułtan" to popularny w latach 60. i 70. lokal na Saskiej Kępie. Unieśmiertelnili go w piosence z telewizyjnego "Divertimenta op. 5" Jeremi Przybora i Jerzy Wasowski, powierzając rolę narratorki Kalinie Jędrusik - mówi Grzegorz Turnau, który teraz nowym albumem przywołuje i ożywia wspomnienie czasu, kiedy Kabaret Starszych Panów cieszył się największą popularnością.

"Cafe Sułtan" niemal zdominował liryczny nastrój. Jedynie piosenki "Przeprowadzka" (z udziałem syna Jeremiego Przybory ) i "O, Kutno!" są znakomitymi żartami w stylu Starszych Panów. "Przybora - mistrzowskie połączenie piosenki lirycznej i żartobliwej. Mistrzostwo polega na tym, że nie widać szwów" - tymi słowami Wisława Szymborska uchwyciła istotę twórczości Starszych Panów. Grzegorz Turnau z wyczuciem tę istotę wyśpiewał. - Piosenki, które znalazły się na tej płycie, są w jakiś sposób związane nicią przez pajączka, który "wyszedł z róży, bo zapach go odurzył" ... Staram się pełnić tu rolę owego pajączka, i tyle - dodaje Turnau.

Album kończy tzw. utwór dodatkowy, którym jest "List do jedzącej Eurydyki" z muzyką Seweryna Krajewskiego. Prawdopodobnie to ostatnia piosenka, jaką napisał Jeremi Przybora. Grzegorz Turnau jest trzecim wykonawcą tego utworu - po Sewerynie Krajewskim i Michale Bajorze. I kolejnym znakomitym. Z fantastycznym Michałem Półtorakiem na skrzypcach uczynił "List..." raczej bardziej dramatycznym i dynamicznym niż lirycznym, co jednak nie zburzyło fenomenalnego nastroju tej kompozycji.

- Jesienią 2003 roku miałem szczęście poznać Jeremiego Przyborę. Byłem wysłannikiem "Tygodnika Powszechnego" , ale poza dziennikarską misją miałem jeszcze inny cel: spełnienie marzenia - wspomina Grzegorz Turnau. - Dzięki Magdzie Umer nasze spotkanie doszło do skutku. Wywiad ukazał się w świątecznym numerze, a z panem Przyborą miałem możność rozmawiać jeszcze kilka razy. W trakcie jednej z wizyt życzliwie odniósł się do pomysłu nagrania płyty z mniej znanymi, także późnymi i głównie lirycznymi utworami Starszych Panów

Ale nawet dla artystów, takich jak Grzegorz Turnau, nagranie płyty z doskonałymi utworami, których nie jest się autorem, a tylko wykonawcą, bywa kłopotliwe. Po prostu taki album, jak "Cafe Sułtan", staje się automatycznie najlepszym w dorobku artysty. Jednak warto było podjąć ryzyko, by dać możliwość poznania tych utworów kolejnym pokoleniom słuchaczy. Tym bardziej że przyszło nam żyć w pejzażu bez Przybory i Wasowskiego, czego możemy sobie tylko głęboko współczuć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji